Artur Boruc: Zrobiłbym to jeszcze raz. Trenerowi po prostu nie pasowała moja osoba

PRZEGLĄD PRASY. Artur Boruc kilkanaście dni po słynnym wywiadzie dla stacji nSport na temat wykluczenia go z kadry przez Franciszka Smudę na łamach Przeglądu Sportowego komentuje tamtą sytuację, ale kolejne fakty zapowiada uzupełnić w przyszłości. - Zrobiłbym to jeszcze raz. Nie będę robił niczego pod publikę, nikogo tym nie uraziłem. Trenerowi po prostu nie pasowała moja osoba - mówi Boruc o zajściu w samolocie po meczu za oceanem.

Artur Boruc podkreśla, że z Michałem Żewłakowem, który również komentował sytuację, nie uzgadniał, co mają powiedzieć, ani nie oczekiwał wsparcia od żadnego z kolegów z reprezentacji. - Wszyscy jesteśmy dorosłymi ludźmi i każdy zachowuje się tak, jak mu rozsądek podpowiada. Ja nie oczekiwałem od nikogo poparcia. Wywiad, którego udzieliłem odbył się z mojej inicjatywy. O żalu nie może więc być mowy - mówił dla Przeglądu Sportowego.

- Nie pozwolę się kopać bezkarnie. Denerwuje mnie, że afera zrobiła się wokół picia, a żadnego pijaństwa tam nie było. Nikt się nie słaniał, nikt nie zachowywał się niestosownie.

Zrobiłbym to jeszcze raz. Nie będę robił niczego pod publikę, nikogo tym nie uraziłem. Trenerowi po prostu nie pasowała moja osoba - twierdzi bramkarz Fiorentiny.

Dodaje również, że w klubie o aferze nikt nic najprawdopodobniej nie wie, bo nigdy nie był o to spytany, ale tam nie miało by to znaczenia - Sinisa Mihajlovic pozwala na wino nawet dzień przed meczem.

To nie są pierwsze problemy Boruca z kadrą, polski goalkeeper mówi jednak, że nadal chce grać dla kraju i ma nadzieje na powrót. - Nigdy nie powiedziałem, że w tej kadrze nie chce grać. Marzę, by kiedyś do niej wrócić. Zdaję sobie jednak sprawę, że trener mnie w niej nie chce.

Boruc odzyskał uznanie włoskich kibiców. Świetny mecz z Milanem ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA