Spod prawej łapy dla Sport.pl: Nie róbmy rewolucji

Jestem zwolennikiem kontynuacji, nie możemy pozwolić sobie na lata eksperymentów i poznawanie ludzi przez trenera z zagranicy. Pozostawiłbym drużynę asystentowi Jackowi Zielińskiemu. Doświadczenie piłkarskie i trenerskie przemawia za nim. Drużyna go szanuje i akceptuje - pisze w felietonie dla Sport.pl były reprezentant Polski Tomasz Łapiński.

Ole, ole, ole, ole! Trybuna Kibica zawsze pełna

Polowanie rozpoczęte, szukanie winnych, wytykanie błędów. To scenariusz po każdej imprezie z udziałem Polaków. Już słyszę o braku taktyki, strachu trenera, totalnej defensywie. Nieważne, że najlepszą grę kadra pokazała właśnie w defensywnym zestawieniu (30 minut z Czechami). Zarzuty nie dziwią, sam oczekiwałem więcej, ale zgadzam się tylko z jednym. Franciszek Smuda zbyt zaufał ludziom od przygotowania fizycznego.

W każdym meczu początek był lepszy od drugiej połowy, nawet z Rosją. Wyrównująca bramka w drugiej połowie zaciemniła tylko obraz. Przypominam sobie symptomy zmęczenia, wolną przestrzeń w środku i atak zakończony bramką, gdy kilku zawodników zostało w tyle.

Piłkarzy mamy takich, że tylko świetnie przygotowani kondycyjnie mogą walczyć z czołówką. I nie chodzi o wytrzymałość (w równym tempie to maratony można biegać), lecz o wytrzymałość szybkościową i szybkość. Mam wrażenie, że zachwiane zostały proporcje treningowe. Ile razy w meczu z Czechami nasi boczni obrońcy uczestniczyli w akcji ofensywnej? Może trzy razy? Kiedy porównamy to do aktywności Gebre Selassie, Limberskiego, to zobaczymy, że przespali mecz. A przecież Piszczek to jeden z lepszych bocznych obrońców w Europie. Nie zapomniał, jak się gra w piłkę, tylko zaaplikowano mu po Bundeslidze kolejny ciężki zestaw treningowy.

Przygotowanie fizyczne to baza, na której można budować taktykę. Jeśli nie ma fundamentu, nie pomogą zmiany, odwaga trenera, szczęście. Osiem dni trwała impreza, przygotowanie dłużej. Polacy tak się gotowali do mistrzostw, że aż się "zagotowali", treningi przerosły okres startowy, na świeżość zabrakło czasu.

Zobacz wideo

Trener zrezygnował, co dalej? Jestem zwolennikiem kontynuacji, nie możemy pozwolić sobie na lata eksperymentów i poznawanie ludzi przez trenera z zagranicy. Pozostawiłbym drużynę asystentowi Jackowi Zielińskiemu. Doświadczenie piłkarskie i trenerskie przemawia za nim. Drużyna go szanuje i akceptuje. Najłatwiej znajdzie przyczyny niepowodzenia. Chrzest przeszedł, poświadczy to każdy, kto pracował z Frankiem. Zebrał doświadczenie pod autorytarnym trenerem i poradził sobie. Zasłużył na pracę i na pewno kontynuowałby narzuconą od kilku sezonów koncepcję.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.