Ty też możesz ocenić Polaków. Zrób to tutaj! ?
W 66. minucie dostał czerwoną kartkę za faul na Salpingidisie. Trudno jednak mieć do niego pretensje, bo gdyby nie powalił greckiego napastnika, Polska przegrywałaby 1:2. Wcześniej pracy miał niewiele. W pierwszej połowie Grecy tylko raz dośrodkowali w jego pole karne. Szczęsny wybił piłkę i zaczął kontrę Polaków. Po przerwie gola puścił po pierwszym celnym strzale, ale więcej w tej sytuacji winy obrońców niż jego.
Po majowych sparingach zastanawialiśmy się, czy na Euro też będzie grał ofensywnie. Na początku meczu z Grecją po jego dośrodkowaniach Polacy mieli dwie szanse na zdobycie bramki. Później się cofnął i nękał Georgiosa Samarasa. Pomocnik Celtiku po kilkunastu minutach zaczął schodzić do środka i na lewe skrzydło.
Wciąż widać, że to stoper, który przez lata grał na prawej obronie, ale błędów popełnia coraz mniej. Poważnie pomylił się dopiero pod koniec spotkania, gdy wybił piłkę pod nogi rywala. Pod koniec pierwszej połowy świetnym wślizgiem zatrzymał piłkę, która leciała do Gekasa.
Słabszy od Wasilewskiego. W 45. minucie dotknął ręką piłki w polu karnym i gdyby sędzia podyktował jedenastkę dla Grecji, nie moglibyśmy mieć do niego pretensji. Nie popisał się też w sytuacji, po której Grecy wyrównali.
Zaczął świetnie, od dwóch zaskakujących podań do schodzącego na lewe skrzydło Ludovica Obraniaka. Ale później, gdy Grecy zorientowali się, że lewy obrońca Polaków jest słabszy od prawego, zaczęli atakować głównie stroną, za którą odpowiedzialny był obrońca Werderu. Naciskany Boenisch zaczął się mylić. Po przerwie Grecy - znów po akcji jego stroną - strzelili gola.
Tydzień temu był bodaj najsłabszym Polakiem w sparingu z Andorą. Z Grecją zagrał zdecydowanie lepiej, po faulu na nim drugą żółtą kartkę dostał Sokratis Papastathopoulos. Ale w atakach - zwłaszcza po przerwie - za wiele nie pomógł.
Wielu błędów nie popełnił, ale wciąż zdecydowanie lepiej wychodzi mu gra do tyłu niż do przodu. Na palcach jednej ręki można policzyć, ile razy przydał się w ofensywie.
Na początku bardzo aktywny w ofensywie, od niego zaczynały się najgroźniejsze akcje Polaków. Po jego dośrodkowaniu gola strzelił Lewandowski. Później, gdy rywale przycisnęli, wracał się i pomagał obrońcom w rozbijaniu ataków rywali.
Mało widoczny, wciąż nie możemy się doczekać, aż zacznie współpracować z Robertem Lewandowskim. Gdy pod koniec meczu wpadł w pole karne, i mógł strzelić zwycięskiego gola, nie zdecydował się na uderzenie i wybiegł za boisko.
Zdecydowanie większe zagrożenie pod grecką bramką było po akcjach prawą stroną. Gdy podchodził do rzutu wolnego, piłka leciała obok, albo nad bramką. Po przerwie częściej pomagał Boenischowi w defensywie.
Najlepszy na boisku, nie tylko dlatego, że strzelił gola. To on był pierwszym obrońcą reprezentacji Polski, nękał greckich obrońców i uniemożliwiał rozegranie piłki. Kilka razy zaczął w ten sposób atak biało-czerwonych. Po faulu na nim Sokratis Papastathopoulos dostał pierwszą żółtą kartkę. Później był odcięty od podań.
Wszedł, bo Szczęsny dostał czerwoną kartkę i po chwili obronił rzut karny. Trudno sobie wyobrazić lepszą pierwszą interwencję. Później wiele pracy nie miał.