Od 43. minuty biało-czerwoni grali z przewagą jednego zawodnika, bowiem drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Sokratis Papastathopoulos.
Grecki defensor zatrzymywał rękoma wybiegającego na czystą pozycję Rafała Murawskiego. - Mam wątpliwości, czy Sokratis powinien wylecieć z boiska. Sędzia uznał, że Murawski wychodził na czystą pozycję, ale moim zdaniem wcześniej nasz zawodnik stracił równowagę - ocenia były sędzia międzynarodowy Tomasz Mikulski.
Tuż przed przerwą, w zamieszaniu w polu karnym, Damien Perquis upadł na piłkę i dotknął ją ręką, za co Grecy domagali się rzutu karnego. Zdaniem naszego eksperta sędzia Carlos Velasco Carballo podjął słuszną decyzję. - Arbiter uznał, że w tym zagraniu nie było cech rozmyślności. Akurat wtedy ręka była już na ziemi. Grecy niepotrzebnie w tej sytuacji protestowali - tłumaczy Mikulski.
Od 68. minuty oba zespoły grały w dziesiątkę. Czerwoną kartką ukarany został bowiem Wojciech Szczęsny, który w sytuacji sam na sam z Salpingidisem podciął Greka. Po tym zagraniu hiszpański arbiter Carlos Velasco Craballo podyktował rzut karny.
- Ewidentna czerwona kartka dla naszego zawodnika, który pozbawił rywala realnej szansy na zdobycie bramki. Każda inna decyzja sędziego niż wyrzucenie naszego bramkarza z boiska byłaby kompromitacją. Ta sytuacja była czarno-biała - ocenia Tomasz Mikulski.