Premier League. Arsenal - Fabiański czy Szczęsny

Kto będzie pierwszym bramkarzem Arsenalu? - Jeszcze nie wiadomo - mówią polscy golkiperzy "Kanonierów" na trzy tygodnie przed startem ligi angielskiej. Ten, który wygra rywalizację w bramce londyńczyków, wystąpi w reprezentacji Polski na Euro 2012. - Miałem mały wybór. Zostały jeszcze 22 i 9. Zdecydowałem się na trzynastkę. Przyniesie mi szczęście - Wojciech Szczęsny tłumaczy, dlaczego w tym sezonie będzie grał z numerem 13. W poprzednim miał 53.

Jesienią bliżej gry w bramce londyńczyków był Fabiański, który zastąpił kontuzjowanego Manuela Alumnię. 26-letni Polak bronił pewnie, ale na początku roku uszkodził bark i między słupki - w Arsenalu i reprezentacji - wszedł Szczęsny. Według Anglików to 21-letni piłkarz jest dziś pewniakiem w drużynie Arsene'a Wengera. Trudno sobie wyobrazić, by inaczej było w drużynie Franciszka Smudy. - Klubową hierarchię poznamy 13 sierpnia, gdy zaczniemy ligę. Czuję się mocny, inni muszą mnie gonić. Bardzo mnie to mobilizuje. W reprezentacji nie usłyszałem, że jestem pierwszym bramkarzem i nie chciałbym tego wiedzieć już teraz. Nie dałoby mi to motywacji, by udowadniać na każdym treningu, że jestem najlepszy. O tym, że zagram w meczu otwarcia Euro 2012, mogę dowiedzieć się nawet dzień przed nim - mówi Szczęsny.

Jego najpoważniejszym konkurentem wciąż jest Fabiański. Almunia latem odejdzie, małe szanse na miejsce w pierwszej jedenastce ma 23-letni Vito Manonne. - Jak na bramkarza, który miał tak długą przerwę, Łukasz jest w dobrej formie, wywiera na mnie presję - przyznaje Szczęsny, który dwa z trzech letnich sparingów zaczął w pierwszej jedenastce.

Fabiański pauzował siedem miesięcy, wrócił w sobotnim sparingu z Köln (2:1). Na 20 minut przed końcem zmienił Mannone (Włoch w przerwie zastąpił Szczęsnego) i ani razu nie musiał interweniować, bo ataki dziesiątej drużyny ligi niemieckiej kończyły się na obrońcach drużyny z Londynu. - Było ciężko, ale dziś już nic mnie nie boli. Dużo pracowałem nad sobą. Nie pojechałem na tournée po Azji, bo tam drużyna mało trenowała, zajmowała się promocją. Ja wtedy ćwiczyłem w Londynie. Trener Wenger nic nam jeszcze nie powiedział, ale z Köln nie zobaczyliśmy hierarchii bramkarzy w klubie. Nie wiem, jaka jest moja pozycja, ale na treningach wyglądam dobrze - mówi Fabiański.

Czy uważa się za pechowca, bo rywalizuje z uchodzącym za bardzo utalentowanego Szczęsnym? - Nic nie jest jeszcze przesądzone - odpowiada Fabiański. - Kadra? Dyrektor sportowy Konrad Paśniewski pytał, jak się czuję. Chyba jestem monitorowany, bo Sławek Peszko z Köln mówił też, że Smuda prosił, by spytać o moje zdrowie.

Szczęsny zagrał w sobotę 45 minut i także nie miał dużo pracy. Dwa razy piąstkował piłkę po dośrodkowaniach z rzutu rożnego, gola puścił po strzale... obrońcy Arsenalu Carla Jenkinsona. 19-letni żółtodziób chciał wybić piłkę, ale skiksował i przelobował polskiego golkipera. - Za 50 lat to trafienie będzie na wszystkich kasetach z najśmieszniejszymi golami świata - żartował Szczęsny.

Oba gole dla czwartej drużyny Premier League strzelił sprowadzony latem za 12 mln euro Gervinho. To jedyny piłkarz kupiony tego lata do Arsenalu, który wciąż może stracić liderów Cesca Fabregasa i Samira Nasriego. Pierwszego chce Barcelona, drugiego Manchester City. - Jeśli odejdą, dostaniemy pieniądze na zakup następców. Ja o transferze nie myślę i wierzę, że klub stać na trofea. Jeśli Cesc uważa inaczej, to jego sprawa. Moim zdaniem po sezonie zakończonym porażką profesjonalny zawodnik powinien zrobić wszystko, by w następnym doprowadzić drużynę do zwycięstwa, a nie odchodzić - mówi Szczęsny.

- Czy Cesc zostanie? Nie ma go tu, więc jest to jakaś odpowiedź na to pytanie - mówił Fabiański.

Anglicy tłumaczą decyzje obu piłkarzy ambicją. Arsenal od sześciu lat nie świętował trofeum. Na trzy miesiące przed końcem poprzedniego sezonu mierzył w poczwórną koronę, a skończył z niczym. - Mam nadzieję, że wszyscy o tym zapomnieli, wierzę, że tym razem utrzymamy formę do końca. W ostatnich tygodniach poprzedniego sezonu wszyscy nie mogli już się doczekać wyjazdu na wakacje. Byliśmy sfrustrowani i wk... - mówi Szczęsny.

Skrzydłowy Köln Sławomir Peszko wszedł w 63. minucie. Na kwadrans przed końcem przeprowadził efektowny rajd, ale piłka po jego dośrodkowaniu odbiła się od defensorów Arsenalu. Później obrońcy radzili sobie z 26-letnim skrzydłowym. W kadrze Köln z powodu problemów rodzinnych zabrakło Adama Matuszczyka.

Chelsea kupi dwóch piłkarzy, Liverpool chce 16-latka - transfery

 

75 tys. ludzi na Stadionie Narodowym ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.