Euro 2012. Nie ma chętnych na najpiękniej położone centrum pobytowe w Słupsku

Ogromnym atutem centrum pobytowego w Słupsku jest bajeczna Dolina Charlotty. Wielkim minusem jest jednak odległość od lotniska. - To może odstraszać - przyznają w Słupsku.

Polecamy - Najnowsze zdjęcia pięknych cheerleaderek z Gdyni. Prosto z Barcelony!

Największym atutem centrum pobytowego w Słupsku jest malowniczo położony hotel Dolina Charlotty.

- Nie wymyśliliśmy tego miejsca. Ten teren funkcjonował już na początku XX w. i był miejscem weekendowych wypadów mieszkających w tych okolicach Niemców. Miejsce samo w sobie było przepiękne, a naszym zadaniem było tylko wkomponowanie w nie infrastruktury gastronomiczno-hotelowej. Oczywiście tak, by nie kolidowało z przyrodą, tylko z nią harmonizowało. Myślę, że nam się udało - mówi dyrektor Doliny Charlotty Mirosław Wawrowski.

Nie tylko piękno krajobrazu ma zachwycić odwiedzających to miejsce przedstawicieli piłkarskich reprezentacji, ale także standard czterogwiazdkowego hotelu.

- Komisja UEFA po raz pierwszy odwiedziła nas w momencie, gdy byliśmy w fazie końcowej inwestycji hotelu i mogliśmy na bieżąco dokonać drobnych zmian, które nam sugerowano. W tej chwil jako baza noclegowa dysponujemy wysokim standardem SPA. Poza tym jesteśmy odizolowani od miasta, co może być pożądane przez niektóre reprezentacje. Jak do tego dodać standard pokoi i jakość obsługi, to myślę, że jesteśmy w stanie dogodzić nawet najbardziej wymagającym przedstawicielom - dodaje Wawrowski.

Gotowy do zaprezentowania swojej oferty jest też SOSiR, którego zadaniem jest zapewnienie bazy treningowej. Głównym atutem jest niedawno zmodernizowany stadion lekkoatletyczny z boiskiem piłkarskim, a w trakcie są jeszcze kolejne inwestycje.

- Najważniejsza rzecz to zakończenie budowy hali lekkoatletycznej z całym zapleczem, szatniami i gabinetami odnowy biologicznej. Na wiosnę planujemy z kolei wymianę całej murawy. To był jeden z głównych warunków, by przyznać nam organizację centrum pobytowego wraz z Doliną Charlotty. Prace przebiegają zgodnie z planem, a nawet mamy pewne wyprzedzenie - chwali się dyrektor SOSiR Henryk Jarosiewicz.

Powodem do zmartwień może być boisko, które jako jedyne na 21 centrów pobytowych ma niestandardowe wymiary.

- Boisko powinno mieć szerokość 68 m, a długość 105 m. Nasze boisko nie ma szans uzyskać takich wymiarów, ale mimo to zostało zakwalifikowane jako spełniające warunki do trenowania - dodaje Jarosiewicz.

Kilka reprezentacji robiło już rekonesans wśród pomorskich centrów pobytowych, jednak do Słupska nikt nie zawitał. Co może być powodem takiej sytuacji? Z jednej strony preferencje niektórych reprezentacji, które chcą mieszkać w centrum aglomeracji miejskiej, a drugim powodem - jak można zakładać tym istotniejszym - może być odległość, jaka dzieli Słupsk od Gdańska. Położenie prawie 140 km od lotniska może zaważyć na decyzji potencjalnych chętnych.

Wawrowski: - Mamy tylko jeden minus - właśnie odległość od lotniska. Przy dzisiejszym stanie dróg te 140 km może być decydujące. Choć jak podkreślali dotychczasowi wizytatorzy, kto raz tu trafi, to stąd nie wyjedzie.

A Jarosiewicz dodaje: - To prawda, że nikt nas jeszcze nie odwiedzał, ale mamy nadzieję, że nastąpi to lada dzień.

Pomocni w promocji Słupska jako centrum pobytowego mogą być znani piłkarze urodzeni w tym rejonie - Paweł Kryszałowicz i Tomasz Iwan. Obaj zawodnicy występowali w reprezentacji Polski, a co w tym wypadku istotniejsze, grali w zagranicznych klubach. Biorąc pod uwagę miejsce urodzenia i ich kontakty w świecie sportu, powinni być oni naturalnymi kandydatami na ambasadorów Słupska. Na razie jest to tylko pomysł, który zostanie rozważony w poniedziałek na spotkaniu z prezydentem miasta Maciejem Kobylińskim.

Znajdź Trójmiasto-Sport.pl na portalu Facebook ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.