Lato: stadion w Warszawie nie jest stadionem narodowym

Prezes PZPN Grzegorz Lato bezpardonowo atakuje: - W Polsce mamy obecnie jeden stadion Narodowy - Stadion Śląski w Chorzowie. Ten nowy obiekt, który dziś jest budowany w Warszawie, nie jest stadionem narodowym. - PZPN nie ma monopolu na nadawanie nazw stadionom - odpowiada Ministerstwo Sportu.

Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej umniejsza rolę warszawskiego Stadionu Narodowego. "W Polsce mamy obecnie jeden stadion Narodowy - Stadion Śląski w Chorzowie. Nazwa ta została nadana uchwałą PZPN z 1997 roku. Jednak ten nowy obiekt, który dziś jest budowany w Warszawie, nie jest stadionem narodowym. Nie wykluczone, że kiedyś nim będzie, ale obecnie jest to stadion budowany na Euro. I tyle" - mówi Grzegorz Lato w wywiadzie, który pojawił się na stronie internetowej PZPN.

- Nie czuję się upoważniony do mówienia o nazwie - wykręca się Adam Olkowicz, wiceprezes PZPN, a zarazem dyrektor Euro 2012 w Polsce. - My żadnej nazwy warszawskiemu stadionowi nie nadawaliśmy. Ja bym dziecka przed urodzeniem nie chrzcił, ten stadion przecież jeszcze nie działa. Moim zdaniem Stadion Narodowy to nazwa potoczna.

- PZPN nie ma monopolu na nadawanie nazw stadionom - mówi Jakub Kwiatkowski, rzecznik Ministerstwa Sportu. Zwraca uwagę, że w urzędzie patentowym została zarejestrowana nazwa "Stadion Narodowy w Warszawie". Nazwa Stadion Narodowy funkcjonuje od początku polskich starań o organizację piłkarskich mistrzostw Europy. Wymieniona jest m.in. w rozporządzeniu Rady Ministrów z 12 października 2007 r. zawierającym wykaz przedsięwzięć Euro 2012. Na miejscu pierwszym jest "budowa Stadionu Narodowego w Warszawie". Ta sama nazwa pojawia się też w kolejnych wersjach rozporządzenia, także tej najnowszej, z 29 grudnia 2009 r.

Rzecznik Ministerstwa Sportu podkreśla, że warszawski stadion jest jedynym w całości finansowanym z budżetu państwa, kosztuje ponad 1,5 miliarda złotych. - Nie rozumiem próby pomniejszenia rangi tego stadionu. Odbieram wypowiedź prezesa Laty jako pewną grę negocjacyjną - mówi.

Ma na myśli głośny spór PZPN z zarządzającą Stadionem Narodowym spółką Narodowe Centrum Sportu. Kilkanaście dni temu Grzegorz Lato zagroził, że zaplanowany na 6 września mecz Polska-Niemcy nie odbędzie się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Powodem jest spór o pieniądze. PZPN domaga się, by Narodowe Centrum Sportu, spółka zarządzająca Stadionem Narodowym udostępniła na ten mecz także loże VIP-owskie. Tych lóż jest 69. Jedna pozostawiona jest do wyłącznej dyspozycji prezydenta RP, resztę NCS zamierza wynajmować. Liczy, że przyniesie mu to wpływy idące w miliony. Pieniędzy NSC pilnie potrzebuje - funkcjonowanie stadionu może kosztować nawet 30 mln zł rocznie. Jednak na loże znajdą się chętni tylko wtedy, gdy będą one pozostawione do ich wyłącznej dyspozycji przez cały rok. To standard na świecie. Zarządca stadionu dostał nawet zgodę UEFA, żeby najemcy lóż mogli oglądać wszystkie mecze Euro 2012 - bilety dostaną od NCS. Jeżeli PZPN przeforsowałby precedens, że może przejmować loże, ich atrakcyjność znacznie spadnie. Piłkarscy związkowcy upierają się przy lożach dla zasady, żeby pokazać, kto jest górą - NCS zaoferował dla ich gości biznes klub, w którym pomieści się 2,5 tysiąca ludzi. To rodzaj ekskluzywnej restauracji, gdzie mecz można oglądać albo przez wielkie panoramiczne szyby, albo na przypisanych do niej krzesełkach na trybunach. Podczas Euro 2012 to tam właśnie będzie rezydować szef UEFA Michel Platini.

Zobacz jak rośnie Stadion Narodowy

Lifting Dworca Centralnego na półmetku. Zobacz galerię zdjęć

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.