Corriere dello Sport: Włochy - Serbia, ale chaos! Zamieszki i przerwany mecz
Dzicy serbscy fani obrzucili racami włoskich kibiców. Nie dość, że mecz rozpoczął się z ponad półgodzinnym opóźnieniem, to został zakończony po zaledwie sześciu minutach regulaminowego czasu gry. Dziesięć minut przed rozpoczęciem meczu serbscy fanatycy rozpoczęli obrzucanie sektorów gospodarzy racami. Pod trybuną gości zgromadził się kordon policji. W takich warunkach zdecydowano się rozpocząć spotkanie.
Kapitan Serbii, Dejan Stankovic przyznał, że wraz z kolegami z drużyny chciał przed meczem znaleźć wspólny język z serbskimi kibicami. - Próbowaliśmy uspokoić, nawet ubłagać naszych fanów. Niestety bez efektu - wyznał Stankovic.
W bramce Serbii zobaczyliśmy Vladimira Stojkovica, znienawidzonego przez serbskich Ultras. Pod jego adresem padły najróżniejsze groźby i niecenzuralne epitety. Tuż przed meczem golkiper gości, niczym posłaniec, przyszedł do szatni Włochów. - Nie grajmy. Nigdy nie widziałem niczego podobnego... - wydukał.
Już przed meczem doszło do kilku zatrzymań. Trzech pijanych Serbów nie zostało wpuszczonych na trybuny, a na godzinę przed pierwszym gwizdkiem w sercu miasta zatrzymany został kolejny agresywny kibic gości. Próbował on dodatkowo stoczyć bójkę z interweniującą policją. Paradoksalnie, zdaniem Roberto Massucciego, który odpowiedzialny był za bezpieczeństwo włoskich piłkarzy, ilość ochrony jaką zapewnił włoski rząd była odpowiednia.
Trener reprezentacji Włoch Cesare Prandelli podsumował: Nigdy czegoś takiego nie widziałem.
La Repubblica: Osoby odpowiedzialne za zamieszki zatrzymane. Wśród nich także zamaskowany bandyta.
Po nocy pełnej przemocy winni zostali zabrani do kwatery głównej policji w Genui. Wśród 17 aresztowanych znalazł się zamaskowany mężczyzna, który podczas meczu siedział na ogrodzeniu i kierował serbskim tłumem.
Policja przechytrzyła bandytów zapewniając ich, że będzie konwojowała autokar, którym spod stadionu ruszą do domu. Zamiast Serbii, kierunkiem ich podróży stał się posterunek policji. "Zakapturzony Ivan" jak nazwano przywódcę przyjezdnych próbował ukryć się pod pokrywą silnika. Policjanci rozpoznali go po dacie, którą bandyta ma wytatuowaną na przedramieniu.
W autokarze znaleziono noże, drewniane pręty i kije. Do tej pory odnotowano, że rannych jest 16 osób w tym dwóch funkcjonariuszy policji.
Serbscy kibole przerwali mecz (galeria)
La Gazzetta dello Sport: Ultrasi Serbii zawładnęli stadionem. Przerwany mecz Włochów
To miał być wieczór Pazziniego i Cassano, którzy na co dzień występują na stadionie Marassi. Niestety arena stała się gospodą fanów gości, którzy najpierw o 37 minut opóźnili rozpoczęcie spotkania, a następnie zmusili sędziego do przerwania meczu po sześciu minutach gry. W najbliższym czasie okaże się, czy Włochom dopisane zostaną trzy punkty.
Już przed meczem doszło do licznych zamieszek. Serbscy kibice pomalowali między innymi ścianę gotyckiego pałacu Palazzo Ducale.
Stojković, Krasić i inni próbowali uspokoić swoich fanów próbując bić im brawo, aby się uspokoili. O 21:38 zapadła ostateczna decyzja: nie gramy. Ucierpiało widowisko, lecz kontynuowanie spektaklu byłoby zbyt niebezpieczne.
W nocy bez przerwy słychać było sygnał przejeżdżających karetek pogotowia. Wśród rannych znalazł się funkcjonariusz policji u którego stwierdzono wstrząs mózgu i liczne obrażenia twarzy.
"Chcieliśmy opowiedzieć Wam o meczu piłkarskim. Zamiast tego, musimy opisać ten haniebny wybryk. To bolesne słowa, ale "bohaterem" wieczoru był on. Człowiek ubrany na czarno. Bestia" - można przeczytać na łamach gazety.
Konflikt prezesa z kibicami powodem zamieszek pisze serbska prasa?