Stadion we Lwowie od dłuższego czasu jest jednym ze słabszych punktów przygotowań Ukrainy do Euro 2012. Jego oddanie było planowane na przełom 2010 i 2011. Jednak już w połowie ubiegłego roku jasne było, że termin ten jest nierealny. Potwierdziła to UEFA w specjalnym raporcie. Wówczas brakowało projektu i pieniędzy. Środki dał rząd, problemy z projektem pozostały.
- Jeżeli w najbliższych dniach nie zostaną wyjaśnione rozbieżności pomiędzy projektantem, a wykonawcą budowa nie zostanie ukończona na czas - przestrzega Markijan Lubkiwskij na łamach Gazety.ru.
Według niego dla Lwowa nie ma też "planu B", co oznacza, że istnieje duże prawdopodobieństwo odebrania turnieju temu miastu.
Z kolei "Sport-Express" dywaguje, że w takiej sytuacji możliwy byłby powrót do gry któregoś z odrzuconych wcześniej miast - kandydatów. Największe szanse miałby Dniepropietrowsk, który ma nowy stadion.
Przyszłość Lwowa ma się zdecydować 4-5 lutego podczas wizyty szefa UEFA Michela Platiniego w tym mieście.
O problemach Lwowa czytaj w tajnym raporcie UEFA ?