Finał Euro 2024 długo pozostawał ogromnym rozczarowaniem dla kibiców. Na Stadionie Olimpijskim w Berlinie w starciu Hiszpanii z Anglią niewiele się działo. Na platformie X wylewało się mnóstwo słów frustracji. Wszystko wywróciło się do góry nogami po zmianie stron. Piękną bramkę strzelił Nico Williams, a Anglicy odpowiedzieli bramką Palmera. Gdy już wydawało się, że będzie dogrywka, zwycięstwo Hiszpanom dał Mikel Oyarzabal. Tak na wydarzenia wokół finału Euro reagowali eksperci.
- Anglicy zatrzasnęli się w kiblu - ironizował po pierwszej połowie Jakub Seweryn ze Sport.pl.
- Po świetnej połowie Anglików z Holendrami Southgate podobno wpadł w szał, zwyzywał piłkarzy i kazał grać swoje. Posłuchali - żartował Piotr Wołosik z "Przeglądu Sportowego", nawiązując do stylu, w jakim Anglicy prezentowali się przez cały turniej.
- Gdyby ten mecz był filmem, byłby "Śmiercią w Wenecji" - napisał Krzysztof Marciniak, dziennikarz Canal + Sport.
- Ten finał póki co jest po prostu zwierciadłem całego Euro - podsumował Michał Mączka.
- Finał póki co wkomponował się w cały turniej - taki byle jaki... - ocenił Maciej Łanczkowski z tygodnika "Piłka Nożna".
Narzekanie skończyło się po pierwszej połowie, gdy Hiszpanie ruszyli do ataku, a bramkę po asyście Yamala strzelił Nico Williams.
- Przepięknym piłkarzem jest Nico Williams. Najfajniejsze, że Hiszpanie w swojej złotej erze nie mieli skrzydłowego tego typu, więc nie rywalizuje z żadną legendą czy duchem. Wyśmienite Euro w jego wykonaniu - skomentował Jan Mazurek z Weszło.com.
- Raz się urwał Yamal, raz się zabrał po swojemu po pięknym podaniu Carvajala. I choć był na swojej kępce, wiedział, gdzie dograć kumplowi. Kapitalne dzieciaki - zachwycał się Żelisław Żyżyński, dziennikarz Canal + Sport. - Palmer też kozak, liczba świetnych graczy w angielskim składzie to coś niesamowitego. Szkoda Palmera, w innych okolicznościach mógł to być jego turniej, a nie tylko epizody - dodał po golu Anglików na 1:1.
- Mistrzem Europy został zdecydowanie najlepszy zespół. Anglicy kilka razy w tym turnieju oszukali przeznaczenie, a w kluczowych momentach zawodzili liderzy - Foden, Bellingham i Kane. Nie ma się co śmiać, tylko współczuć. Football bloody hell, vamos! - podsumował Marek Szkolnikowski.
- Hiszpania mistrzem Europy. Jedyna drużyna, która zasługiwała na tytuł od pierwszego meczu. Nie zapraszam do dyskusji, bo nie ma o czym - napisał Sebastian Staszewski z TVP Sport.
- Zasłużony triumf Hiszpanii, najlepszy zespół Euro. Ale patrząc na indywidualności, tylko Carvajal i Rodri prezentują klasę piłkarzy na tych samych pozycjach co w drużynie z 2012 r. - ocenił Maciej Kaliszu z "Przeglądu Sportowego".