Hiszpania po raz czwarty czy Anglia po raz pierwszy? W niedzielny wieczór na Stadionie Olimpijskim w Berlinie doszło do ostatniego, tego najważniejszego meczu tegorocznego Euro 2024 w Niemczech. Minimalnym faworytem do zdobycia mistrzostwa Europy byli Hiszpanie, jako że w świetnym stylu wygrali wszystkie sześć poprzednich meczów na tym turnieju. Anglicy wyglądali na Euro zdecydowanie słabiej, ale chcieli uczynić to, do czego tak niewiele brakowało im trzy lata temu na Wembley, gdy przegrali z Włochami po rzutach karnych.
W pierwszej połowie jednak, jak to zazwyczaj bywało w meczach Anglików na mistrzostwach Europy w Niemczech, emocji było jak na lekarstwo. Piłkarze Garetha Southgate'a bardzo dobrze radzili sobie w defensywie, neutralizując najgroźniejszą broń rywala w postaci skrzydłowych - Nico Williamsa i Lamine'a Yamala, ale za to sami rzadko kiedy byli w stanie z piłką wyjść z własnej połowy. Wszystko za sprawą znakomitej reakcji Hiszpanów po stracie piłki. Zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego byli w stanie ją bardzo szybko odebrać "Synom Albionu" z powrotem.
To wszystko sprawiło, że pomimo całkiem niezłej intensywności z obu stron, sytuacji bramkowych nie było praktycznie w ogóle. Z pięciu strzałów Hiszpanów tylko jeden nie został zablokowany, gdy w 13. minucie po rzucie rożnym niecelnie uderzał nożycami Robin Le Normand. Poza tym wiele dograń z boków boiska nie docierało pod bramkę Jordana Pickforda do hiszpańskich napastników, a angielski bramkarz przed przerwą musiał wyłapać tylko kilka lekkich dośrodkowań z głębi pola.
Po drugiej stronie boiska działo się jeszcze mniej. Anglicy przebudzili się tak naprawdę dopiero w doliczonym czasie pierwszej części gry. Wtedy to najpierw po stracie Daniego Carvajala Harry Kane został zablokowany w polu karnym przez Rodriego, a po chwili, po rzucie rożnym, celnie z ostrego kąta uderzył Phil Foden, jednak Unai Simon nie dał się zaskoczyć.
Druga połowa rozpoczęła się dla Hiszpanii źle jeszcze przed gwizdkiem Francoisa Letexiera. Wszystko dlatego, że Luis de la Fuente musiał zmienić lidera hiszpańskiej kadry Rodriego, którego od początku drugiej części gry zastąpił Martin Zubimendi.
Jego piłkarze jednak niespecjalnie przejęli się stratą pomocnika Manchesteru City, gdyż już po nieco ponad minucie przełamali opór Anglików i wyszli na prowadzenie. Dani Carvajal bardzo dobrym zagraniem uruchomił na prawym skrzydle Lamine'a Yamala, który ściął z piłką do środka i wyłożył ją wbiegającemu w drugie tempo w pole karne Nico Williamsowi. Skrzydłowy Athleticu Bilbao mocnym, płaskim strzałem pokonał Jordana Pickforda i otworzył wynik spotkania.
Dla Lamine'a Yamala była to już czwarta asysta na tym turnieju, czym 17-latek wyrównał rekord mistrzostw Europy! Hiszpania z kolei po raz pierwszy w swojej historii strzeliła 14 goli na wielkim turnieju. To także jest wyrównaniem rekordu Euro.
Chwilę po strzelonym golu Hiszpanie mogli prowadzić już 2:0. Po podaniu Nico Williamsa Dani Olmo w dobrej sytuacji uderzył obok bramki. W 57. minucie świetną szansę po prostopadłej piłce od Yamala miał Alvaro Morata, który w sytuacji sam na sam uderzał niecelnie, a piłkę jeszcze na wszelki wypadek zdołał wybić John Stones. To z kolei przyniosło minimalnie niedokładne uderzenie z dystansu Nico Williamsa.
Selekcjoner Anglików Gareth Southgate wraz z upływem godziny gry zdecydował się ściągnąć z boiska słabego Harry'ego Kane'a, którego zastąpił bohater meczu z Holandią Ollie Watkins. Anglicy po tej zmianie na chwilę przejęli inicjatywę, co zakończyło się świetną akcją Jude'a Bellinghama. Pomocnik Realu Madryt w 63. minucie doskonale obrócił się z piłką przed polem karnym, przewracając dwóch obrońców rywala, ale po chwili huknął zza szesnastki nieznacznie obok bramki.
Następnie dwukrotnie Anglię uratował Jordan Pickford, broniąc strzały z kilkunastu metrów Lamine'a Yamala oraz rezerwowego Mikela Oyarzabala.
W 73. minucie doszło do tego, na co nie wskazywało zbyt wiele, czyli wyrównania wyniku przez Anglików. Po akcji prawym skrzydłem Bukayo Saki i asyście tyłem do bramki Jude'a Bellinghama znakomitym, precyzyjnym płaskim strzałem zza pola karnego popisał się Cole Palmer, który dosłownie trzy minuty wcześniej pojawił się na boisku. Nos Garetha Southgate'a pomógł "Synom Albionu" sprawić, że finał w Berlinie rozpoczął się praktycznie od nowa.
Hiszpanie znów zaczęli szukać zwycięskiego gola. Kolejne uderzenie Lamine'a Yamala z kilkunastu metrów obronił w 82. minucie bardzo dobrze dysponowany Jordan Pickford.
Decydująca dla losów tego finału akcja miała miejsce w 86. minucie, gdy po dość niepozornym ataku drużyny Luisa de la Fuente płaskie dośrodkowanie Marca Cucurelli wykończył z kilku metrów rezerwowy Mikel Oyarzabal.
Grający w roli fałszywej "9" piłkarz Realu Sociedad okazał się niespodziewanym bohaterem całej Hiszpanii, tak jak po meczu z Niemcami był nim jego kolega z klubu Mikel Merino. Dodajmy, że 15. gol Hiszpanów na jednym turnieju o mistrzostwo Europy został nowym rekordem rozgrywek.
Anglia jeszcze w 90. minucie miała doskonałą okazję na wyrównanie po rzucie rożnym. Wtedy to uderzenie głową Declana Rice'a odbił Unai Simon, dobitkę głową Marca Guehiego wybił z linii bramkowej Dani Olmo, a John Stones uderzył nad poprzeczką.
Mimo doliczenia czterech minut więcej na Stadionie Olimpijskim w Berlinie już się nie wydarzyło. Po genialnej drugiej połowie Hiszpania pokonała Anglię 2:1 i sięgnęła po czwarte mistrzostwo Europy w historii, nawiązując do wspaniałych czasów dream teamu Luisa Aragonesa i Vicente del Bosque z Xavi, Andresem Iniestą, Cesciem Fabregasem czy Gerardem Pique. Hiszpania mistrzem Europy!