Dokładnie miesiąc temu rozpoczęło się Euro 2024. Przez ten czas kibice oraz eksperci zdążyli zbudować sobie opinię na temat Niemiec, które w ostatnich latach przeszły potężną zmianę. - Przyjeżdżam tu od 30 lat i nie poznaję tego kraju. Nie mówię nawet o przemianie narodowościowej. Wiele miast przypomina te czasy, kiedy przyjeżdżałem na Bundesligę w latach 90. Jest bałagan, jest brudno - oznajmił Mateusz Borek.
Nieco wcześniej boleśnie skrytykował swój kraj również Toni Kroos. - Nie są to już takie same Niemcy, jakie były 10 lat temu, kiedy wyjeżdżaliśmy do Madrytu - stwierdził. Nie ma też wątpliwości, że jego córka byłaby obecnie bezpieczniejsza w Hiszpanii aniżeli w Niemczech. - Mam 7-letnią córkę. Gdyby ktoś mnie teraz zapytał: gdzie wolałbym wypuścić ją z domu o 23, myślę, że wyraźnie faworyzowałbym Hiszpanię - dodał.
Do tych słów odniósł się właśnie były reprezentant Polski Eugen Polanski. - Zdziwiłem się, o co Toniemu chodzi. On przecież nie mieszka w Niemczech od dziesięciu lat. Myślę, że nie potrafi precyzyjnie określić, jak żyje się w kraju. W Hiszpanii ma słońce, czuje się tam dobrze z rodziną i pewnie dlatego tam zostaną. Może przez inną perspektywę zdecydował się na takie słowa - wyjaśnił dla WP SportoweFakty.
- Niemcy na pewno się zmieniły i zgodzę się: jest tu bardziej niebezpiecznie niż dziesięć lat wcześniej. Ale z drugiej strony, czy we Francji, w Polsce, we Włoszech i w Hiszpanii jest bezpieczniej niż dziesięć lat temu? Myślę, że duży wpływ na odbiór rzeczywistości mają również media - przyznał. I zwrócił uwagę na jedno: - Dziś niemal o każdej sprawie przeczytamy w Internecie, w gazecie, usłyszymy w telewizji.
Zdradził za to, że w ogóle nie zaskoczyły go problemy ze środkami transportu, z którymi musieli sobie radzić kibice. - Śmiałem się, słysząc przed turniejem zapewnienia pracowników niemieckich kolei, że podczas mistrzostw pociągi będą przyjeżdżały na czas. Pomyślałem: Jak to, od dwóch lat się spóźniacie, ale na Euro będzie lepiej? Gdy przyjedzie kilkadziesiąt tysięcy kibiców? Ha! - skwitował.
Na koniec Polanski wypunktował występ drużyny Michała Probierza na Euro 2024. - Moim zdaniem, nie było widać, jak Polacy chcieli grać. Czy bronić i wyprowadzać kontry, czy utrzymywać się przy piłce... Wymieszane to było, trochę chaotyczne. Oczywiście jest duża różnica pomiędzy naszym występem w Katarze na mundialu. Wtedy było murowanie bramki. Zabrakło mi jednak konkretnego stylu na Euro. Potencjał mamy dużo większy niż to, co zobaczyliśmy na boisku - przekazał.
Mimo to zaznacza, że mieliśmy niezwykle wymagającą grupę, zwłaszcza że dwóch naszych rywali doszło aż do półfinału. Najbardziej nie rozumie jednak, dlaczego nasi piłkarze zagrali tak słaby mecz z reprezentacją Austrii.
- Nie mam pojęcia, dlaczego tak zagraliśmy w pierwszych 15 minutach. Każdy wie, że Austriacy od początku spotkania stosują 'full pressing'. Zagrali tak, jak zawsze, a my z nastawieniem: 'Dobra, zobaczymy, jak wyjdzie'. Nie wygraliśmy żadnej piłki, nie wiadomo było, kto ma iść do piłki. I nas zgnietli. Wyszliśmy na nich bez pomysłu. Szkoda, bo mamy piłkarzy, którzy umieją więcej niż bronić - zakończył.