Włosi już wiedzą. To dlatego UEFA nie chciała Marciniaka. Czarny scenariusz

Szymon Marciniak nie poprowadzi finału Euro 2024 - taką decyzję w czwartkowy poranek przekazała UEFA. Tym wyborem europejska organizacja zaskoczyła nie tylko polskie, ale i włoskie media. Dziennikarze "Corriere dello Sport" wprost przyznali, że takiego zwrotu akcji się nie spodziewali. Wskazali też, co mogło zadecydować o wyborze Francois Letexiera na głównego sędziego starcia Hiszpania - Anglia. I nie są to dobre wieści dla Polaka.

Szymon Marciniak to jeden z najlepszych sędziów na świecie. Nic więc dziwnego, że otrzymał zaproszenie na Euro 2024. Tam poprowadził zaledwie dwa spotkania - Belgia - Rumunia (2:0) w fazie grupowej i Szwajcaria - Włochy (2:0) w 1/8 finału. Z kolei w ćwierćfinale był tylko sędzią technicznym. Nie dostał angażu w meczach półfinałowych, przez co eksperci jednogłośnie wskazywali, że jest on oszczędzany na wielki finał. Ostatecznie się pomylili. UEFA całkowicie zaskoczyła i w czwartek poinformowała, że głównym sędzią Francois Letexier. Co prawda Polak pojawi się na murawie, ale będzie pełnił jedynie funkcję sędziego technicznego.

Zobacz wideo Kłos mocno o piłkarzach. "Jednego trzeba opieprzyć, a drugiego pogłaskać"

Włosi zdziwieni decyzją UEFA ws. Marciniaka

Zaskoczenia, a jednocześnie rozczarowania taką decyzją europejskiej organizacji nie kryli eksperci. "To co najmniej niedorzeczne", "Marciniak ograbiony z finału Euro 2024", "Sensacyjny wybór" - pisali. Nie zbyt zadowoleni z angażu francuskiego arbitra były też angielskie media. Do końca wyrażały nadzieje, że to Polak poprowadzi mecz o złoto.

O tym, że to Marciniak będzie głównym rozjemcą finału, byli przekonani też we Włoszech. "O dziwo europejskiego finału nie poprowadzi Szymon Marciniak. To zwrot akcji, którego dokonał Roberto Rosetti [szef sędziów UEFA, przyp. red.]. Zdecydował się postawić na innego arbitra" - pisze "Corriere dello Sport". 

Dziennikarze nie kryli zaskoczenia takim wyborem UEFA, o czym dali znać w artykule i to wymownie. "Rosetti zaskoczył tą nominacją. Tym bardziej że wszystkie wskazówki i poszlaki zdawały się prowadzić do Marciniaka" - czytamy. Redakcja wskazała, co mogło okazać się decydujące przy wyborze Letexiera. "Dla sędziego urodzonego w 1989 roku będzie to czwarty mecz na tych mistrzostwach. Jest ceniony przez byłego włoskiego arbitra i uważany za przyszłość europejskiego sędziowania" - podkreśliła. Jeśli rzeczywiście tak jest, to długofalowo może być to niekorzystny scenariusz dla Szymona Marciniaka. 

Marciniak nie ma żalu do UEFA

Na decyzję UEFA zareagował już sam Marciniak. - Kończymy ten turniej z głową podniesioną do góry, klata wypięta do przodu. (...) W turnieju jest, jak jest. Zawsze jeden zespół może sędziować w turniejowym finale. Tym razem to nie my, ale trzymamy kciuki za naszych kolegów. Lecimy dalej - podkreślał Polak w udostępnionym na Instagramie nagraniu.

Trzeba przyznać, że przyjął decyzję "góry" z klasą i nie miał pretensji. A miał ogromną szansę przejść do historii i zostać pierwszym arbitrem, który poprowadził finał mistrzostw świata, mistrzostw Europy, Ligi Mistrzów oraz klubowych mistrzostw świata. Kolejna okazja za cztery lata. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.