Euro 2024 wkracza w decydującą fazę. We wtorek rozegrano pierwsze półfinałowe starcie, określane mianem "przedwczesnego finału". I faktycznie emocji było, co niemiara. Ostatecznie silniejszą nacją okazali się Hiszpanie. Zdobyli dwie bramki, a rywale jedną. Choć Francuzi byli aktywni na początku meczu, to później zdecydowanie osłabli. Popełniali sporo błędów i zostawiali zbyt dużo przestrzeni przeciwnikom, pozwalając im na kolejne groźne akcje. Po meczu eksperci nie mieli litości dla piłkarzy Didiera Deschampsa. "Francja cieniutka" - pisał m.in. Zbigniew Boniek na X.
O ocenę postawy obu drużyn pokusił się też Mateusz Borek, który wspólnie z Romanem Podolińskim komentował mecz wprost ze stadionu. On także nie miał litości dla Kyliana Mbappe i spółki. Podkreślił, że Francja rozczarowała nie tylko w starciu z Hiszpanami, ale i w całym turnieju. W całej imprezie zdobyła zaledwie cztery gole, z czego tylko jeden z gry. Pozostałe dwa to były trafienia samobójcze, a jedna bramka została strzelona z rzutu karnego.
- Myślę, że Francja była zbyt tchórzliwa, pasywna przez cały turniej, żeby nawet trochę lepszym meczem, odmienić swoje oblicze. Gdyby w każdym kolejnym spotkaniu poprawiali się o 20 proc., to dzisiaj mogłaby nastąpić kulminacja. Nie da się, grając piłkę zachowawczą, a mając naprawdę świetnych piłkarzy, przez cały turniej, żeby nagle coś udało się w konfrontacji z kimś, kto jest najsilniejszy i ma najwięcej atutów, które tobie mogą nie pasować - podkreślał przed kamerami TVP Sport.
Komentator docenił też klasę Hiszpanii. Jego zdaniem ta zasłużyła na zwycięstwo. - Wygrał zespół lepszy, zespół, który da się kochać, da się podziwiać, który gra uśmiechniętą i optymistyczną piłkę - zachwycał się, podobnie jak i całym meczem. Choć Francja nie zaprezentowała się najlepiej, to i tak dostarczyła mnóstwa emocji w półfinale. - Czekaliśmy 30 dni na takie "meczycho". To się dobrze oglądało - podsumował.
Teraz przed Hiszpanią finał Euro 2024. Piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego postarają się wrócić na szczyt Starego Kontynentu po 12 latach. Po raz ostatni triumfowali w 2012 roku, kiedy to w finale rozgromili Włochów aż 4:0. Wówczas stali się pierwszą drużyną Europy, która obroniła tytuł - triumfowali też w 2008 roku. W kolejnych latach po puchar sięgały Portugalia (2016) i Włochy (2020).
O tym, z kim Hiszpanii będzie dane zmierzyć się w walce o trofeum, przekonamy się w środę po godzinie 21:00, kiedy to zostanie rozegrany mecz Anglii z Holandią. To on wyłoni drugiego finalistę. - Trzeba mieć pokorę do sportu, nie można przesądzać przed meczem, ale wydaje mi się, że niezależnie czy będzie to Anglia, czy Holandia, to po prostu Hiszpania będzie znacznym faworytem tej rozgrywki - zakończył Borek.