Marcin Bułka to prawdziwe objawienie ubiegłego sezonu w Ligue 1. Nie dość, że na samym początku niejako zmusił do odejścia doświadczonego Kaspera Schmeichela, to utrzymał miejsce w składzie i sprawił, że pisał o nim cały świat. Mało tego, został "okradziony" ze statuetki najlepszego bramkarza rozgrywek. Tytuł otrzymał Gianluigi Donnarumma, który zachował 11. czystych kont, podczas gdy nasz zawodnik... 17. - Żaden inny bramkarz w Ligue 1 nie był lepszy od niego - można było przeczytać.
Bardzo dobra forma 24-latka nie dała Michała Probierzowi wyboru, a tym samym otrzymał on powołanie na Euro 2024. Mimo że nie było mu dane zagrać w żadnym spotkaniu, to podczas samych treningów mógł zyskać spore doświadczenie. Wielu ekspertów uważa, że to on niebawem zajmie miejsce Wojciecha Szczęsnego. - Najbardziej aspiruje do wejścia do bramki jako numer jeden, o ile mu się "śrubka" nie odkręci - przyznał były reprezentant Polski Jacek Bąk.
Tuż po zakończeniu turnieju w Niemczech Bułka wraz z partnerką wybrali się do Tanzanii. Oboje spędzają dużo czasu nad morzem, co można zaobserwować w mediach społecznościowych. Do sieci trafił nawet materiał wideo, podczas którego widać, jak bramkarz... gra w piłkę z tamtejszymi obywatelami. Gdy tylko ją dostał, pokazał wiele sztuczek w trakcie żonglerki, a największą furorę zrobił moment, kiedy wykonał przewrót w przód na wzór legendarnego Ronaldinho.
"Uwielbiam takie scenki. Marcin Bułka, czołowy bramkarz Ligue 1 bawi się piłeczką z lokalsami na wakacjach. Powiew normalności w świecie futbolu pełnym barierek" - przekazał dziennikarz Sebastian Staszewski. "On po prostu nie może odłożyć piłki" - skomentował z kolei portal PSN Futbol. Nie można mu odmówić dobrego kontaktu z fanami, czego wielu zawodnikom na najwyższym poziomie po prostu brakuje.
Bułka najprawdopodobniej pozostanie bramkarzem OGC Nice w przyszłym sezonie. Nie jest to jednak przesądzone, zwłaszcza że w ostatnim czasie wzbudza gigantyczne zainteresowanie, a jego transfer sondowały władze m.in. Chelsea, AC Milanu, Manchesteru United czy nawet Realu Madryt. Kontrakt Polaka wygasa jednak za dwa lata, a jeśli ktoś będzie chciał go wykupić, będzie musiał zapłacić za niego ok. 25 mln euro.