W niedzielę we Francji odbędzie się druga tura wyborów parlamentarnych. W pierwszej turze zwyciężyło skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe, które zdobyło 33,15 proc. głosów. Krajowe wybory we Francji to efekt decyzji prezydenta - Emmanuela Macrona - który po wyborach do Europarlamentu zdecydował się rozwiązać parlament.
Wybory europejskie, tak samo jak pierwszą turę parlamentarnych, wygrało Zjednoczenie Narodowe, czyli partia Marie Le Pen. Temat wyborów i kierunku, jaki wybiorą Francuzi, stał się przedmiotem narodowej dyskusji. Udział w niej brali jednak nie tylko politycy, ale też sportowcy.
W trakcie Euro 2024 w temacie chętnie wypowiadał się m.in. Kylian Mbappe, który otwarcie nawoływał do wzięcia udziału w głosowaniu. Napastnik reprezentacji Francji nie pozostawiał wątpliwości, że jest przeciwnikiem Zjednoczenia Narodowego i prowadzonej przez niego polityki.
- Euro to bardzo ważne miejsce w naszych karierach, ale przede wszystkim jesteśmy obywatelami. Nie powinniśmy odcinać się od świata, który nas otacza. Tym bardziej kiedy dotyczy to naszego państwa. To niesłychana sytuacja - chciałbym się zwrócić do całego francuskiego ludu, przede wszystkim do młodego pokolenia - mówił Mbappe.
- Jesteśmy pokoleniem, które może coś zmienić. Ekstremiści są u drzwi władzy - mamy szansę wybrać przyszłość naszego kraju. Wzywam młodych do głosowania, do zwrócenia uwagi na to, jak ważna jest to sytuacja. Mam nadzieję, że mój głos zostanie usłyszany. Musimy identyfikować się z tym krajem, musimy identyfikować się z naszymi wartościami - takimi jak różnorodność, tolerancja i szacunek - dodał.
W środę na Placu Republiki w Paryżu odbyła się demonstracja przeciwników Zjednoczenia Narodowego. W jej trakcie przemawiali nie tylko politycy, ale też m.in. byli sportowcy. Wśród nich był Rai, czyli brazylijski piłkarz, który w latach 1993 - 1998 był gwiazdą w Paris Saint-Germain.
- Bardzo dobrze znam skrajną prawicę. To, co wychodzi im najlepiej, to kłamanie. Wiem, jak to jest, kiedy są u władzy. Skrajna prawica oznacza koniec świata, jaki znamy i koniec praw człowieka - powiedział były reprezentant Brazylii.
Rai odniósł się do sytuacji w swojej ojczyźnie, gdzie do 2023 r. prezydentem był prawicowy Jair Bolsonaro. - To był koszmar. To były cztery lata mizoginii, homofobii i uprzedzeń. Skrajna prawica oznacza nienawiść. Tu jest Francja, tu jest Paryż, tu panuje demokracja. Francuscy przyjaciele, wracajcie do domów i namawiajcie najbliższych, by w najbliższych wyborach wybrali ludzką przyjaźń i pozytywną przyszłość - dodał.
Rai to mistrz świata z 1994 r. W brazylijskiej kadrze rozegrał 49 meczów, strzelił 17 goli. Z PSG zdobył wszystkie krajowe trofea, w 1996 r. dorzucił do nich Puchar Zdobywców Pucharów. Rai grał też w brazylijskim Sao Paulo oraz Botafogo. To młodszy brat legendarnego Socratesa.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!