Spotkanie Hiszpanii z Gruzją rozpoczęło się jak dobry film Alfreda Hitchocka - od trzęsienia ziemi. Trudno bowiem inaczej nazwać to, co stało się w 18. minucie meczu. Otar Kakabadze - obrońca Cracovii - pomknął prawą stroną boiska, zagrał piłkę w pole karne, a tam Robin Le Normand uprzedził Chwiczę Chwaracchelię. Problem w tym, że interweniował niefortunnie i skierował futbolówkę do własnej siatki.
Gruzini prowadzili, a fantastycznie bronił Giorgi Mamardaszwili. Do czasu. W 39. minucie kontrowersyjnego gola zdobył Rodri, ale po przerwie nikt już nie miał wątpliwości. Gole Fabiana Ruiza, Nico Williamsa i Daniego Olmo pozbawiły złudzeń drużynę prowadzoną przez Willy'ego Sagnola.
Wygrana 4:1 była i tak najniższym wymiarem kary wymierzonym przez Hiszpanów. Ofensywnie usposobiony zespół Luisa de la Fuente mógł po raz kolejny zachwycić obserwatorów. W zespole najjaśniej świeciły młode gwiazdy - Lamine Yamal, ale przede wszystkim wspominany już Nico Williams.
22-latek to na co dzień piłkarz Athletiku Bilbao. Niewykluczone jednak, że po turnieju zamieni Bilbao na Barcelonę i będzie dogrywać piłki do Roberta Lewandowskiego. O potencjalnym transferze pisał już między innymi kataloński dziennik "Sport". Niemal każdego dnia w hiszpańskiej prasie pojawiają się doniesienia, że sprowadzenie Williamsa jest absolutnym priorytetem dla klubu Polaka. Póki co zawodnik koncentruje się jednak na Euro. W niedzielnym spotkaniu z Gruzją dokonał czegoś, co nie udało się nikomu od 44 lat.
Jak wyliczył statystyczny profil OptaJoe został jedynym zawodnikiem w historii Mistrzostw Europy od 1980 roku, który strzelił gola, asystował przy bramce i wykonał 100% celnych podań (46/46) w meczu. Piłkarz urodzony w Pampelunie jawi się jako jeden z kandydatów do miana odkrycia turnieju.
Hiszpania już w piątkowy wieczór zagra z Niemcami w ćwierćfinale turnieju. To spotkanie można śmiało określać mianem "przedwczesnego finału". Obie drużyny zachwycają ofensywnym stylem gry i w powszechnej opinii są głównymi kandydatami do triumfu w imprezie. Jedna z nich będzie musiała jednak przełknąć gorycz porażki już na etapie 1/4 finału.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!