• Link został skopiowany

Anglia spojrzała w otchłań w meczu ze Słowacją. To była 95. minuta gry!

Słowacja zaczęła ten mecz rewelacyjnie, była naprawdę bliska sprawienia wielkiej sensacji na Euro. Już witała się z gąską, ale nagle dostała dwa ciosy nokautujące - jeden w doliczonym czasie gry, drugi na początku dogrywki. Anglia znów irytowała swoją postawą, apatycznością, nieskutecznością, ale szczęśliwie wyrwała ćwierćfinał mistrzostw Europy, wygrywając 2:1. Widmo kompromitacji zajrzało wicemistrzom Europy w oczy.
Mecz Anglia - Słowacja w 1/8 finału Ligi Narodów
screen TVP

Anglia miała coś do udowodnienia w meczu ze Słowacją, nawet jeśli była faworytem meczu 1/8 finału. Z każdej strony została uznana za najbardziej irytującą i najmniej atrakcyjnie grającą drużyną na Euro. Ale Słowacy byli gotowi do tego, by sprawić kolejną sensację na wielkim turnieju.

Zobacz wideo "Probierz sprytnie to rozegrał. Jest największym zwycięzcą"

Anglia się nie zmienia, Słowacja zrobiła duży krok

Spodziewano się, że Słowacy postawią "autobus" we własnym polu karnym, ale nic z tych rzeczy. Od początku nasi południowi sąsiedzi wychodzili bardzo wysoko w pressingu i odważnie poczynali sobie w ofensywie. Lukas Haraslin mijał swobodnie Jude'a Bellinghama i Kyle'a Walkera. Obrońca Manchesteru City nie nadążał za byłym graczem Lechii Gdańsk. Haraslin był motorem napędowym Słowaków z lewej strony, z prawej dobrze wyglądał Juraj Kucka.

Anglicy wcale nie grali szybko, dynamicznie, wyglądali na zmęczonych już po kilkunastu minutach. Słowacy imponowali organizacją w tyłach i odwagą z przodu. Mieli plan, nie bali się Anglii. Tym bardziej że wicemistrz Europy nie mógł grać ostro, sędzia pokazywał żółte kartki za każde wejście powodujące upadek, był drobiazgowy.

Słowacy grali bez strachu i bez kompleksów. To przyniosło wymierny efekt w postaci gola. Ivan Schranz został wypuszczony przez Davida Streleca do sytuacji sam na sam. Wygrał pojedynek biegowy z Markiem Guehim i oszukał Jordana Pickforda. To był jego trzeci gol na tym Euro.

Anglicy nie mieli żadnej dobrej okazji do przerwy. Apatyczni, ślamazarni, bez wigoru, zupełnie jak w fazie grupowej. Słowacy utrzymywali porządek w każdej formacji. To pozwoliło prowadzić do przerwy.

Anglia grała tak, jakby nie chciała wygrać

Druga połowa mogła się zacząć perfekcyjnie dla Anglików, gdyby nie popełnili juniorskiego błędu w ataku. Phil Foden strzelił z bliska do bramki, ale spalił akcję przy podaniu Kierana Trippiera z lewej strony. Wyprzedzał piłkę, która w tej sytuacji wyznaczała linię spalonego.

Ten szkolny błąd mógł się zemścić niemalże od razu. Obrona Anglików rozgrywała niedokładnie, niefrasobliwie. Przez to prawie straciła gola po strzale z połowy boiska. Strzelec przejął źle podaną piłkę w 54. minucie i uderzył bez zastanowienia, ale piłka minęła nieznacznie bramkę Anglików. Niepotrzebnie ją podkręcał przy strzale.

Od tego momentu Słowacy w pełni skupili się na grze w defensywie. Murowali własną bramkę. A Anglicy atakowali tak, jakby im nie zależało na zwycięstwie czy wywalczeniu remisu. Byli powolni, przewidywalni. Najlepszą okazję miał Declan Rice, ale piłka po jego uderzeniu z dystansu zatrzymała się na słupku. Całkowicie rozregulowany celownik miał Harry Kane. Znamienne, że Anglia nie miała żadnego strzału celnego przez prawie cały mecz.

Bellingham bohaterem narodowym

Słowakom naprawdę niewiele brakowało do sprawienia ogromnej sensacji. Anglia cudem wyrównała w przedostatniej minucie doliczonego czasu gry. Walker wrzucił piłkę z autu w pole karne, Guehi ją przedłużył, a Bellingham zdołał uderzyć przewrotką i uratował dogrywkę.

Słowacja padła po tym ciosie jak rażona piorunem. Wydawało się, że nie będzie miała sił na dodatkowe 30 minut, że jest też wyczerpana psychicznie. Anglia wyczuła, że ma moment, dlatego wyprowadziła kolejny cios tuż po rozpoczęciu dogrywki. Prowadzenie dał Kane strzałem głową w 92. minucie. Został w tej sytuacji bez krycia, zgranie głową Ivana Toneya zaskoczyło Słowaków.

Słowacja nie chciała się poddać

Anglicy nie poszli za ciosem, nie zamknęli sprawy awansu. Postanowili całkowicie się wycofać, grać oszczędnie i ekonomicznie. Słowacy poczuli, że to nie koniec, że jeszcze mają prawo mieć nadzieje i powalczyć o konkurs rzutu karnych. Szukała długiego zagrania w pole karne, przyspieszali w środku pola.

Nasi południowi sąsiedzi nie potrafili jednak znaleźć drogi do bramki strzeżonej przez Pickforda, ale waleczności im odmówić nie można. Ale zabrakło jakości i dobrych sytuacji, by wyrównać.

Anglia wygrała 2:1 po dogrywce, choć powinna się wstydzić postawy przez prawie cały mecz. Dwie akcje wyszły Anglikom przez dwie godziny, ale dały one upragniony awans. Anglicy nie wyglądali na drużynę pewną siebie, nawet przy korzystnym wyniku.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: