Przed spotkaniem Czechy - Turcja oba zespoły zachowywały szansę na wyjście do 1/8 finału Euro 2024. Pierwsi potrzebowali wygrać, a drugim starczał do tego tylko remis. Pierwszy gol padł jednak dopiero w 51. minucie i prowadziła Turcja. Czesi zdołali wyrównać kwadrans później, ale nie utrzymali wyniku do końca. W czwartej minucie doliczonego czasu gry Turcy trafili jeszcze raz i finalnie zapewnili sobie zwycięstwo.
Obraz spotkanie ustalony został jednak znacznie przed pierwszą bramką. Już w 20. minucie gry drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Antonin Barak i opuścił boisko. Pomocnik przeszedł do historii jako zawodnik, który dostał najszybszą czerwoną kartkę w historii mistrzostw Europy. To jednak nie jedyny, niechlubny rekord tego meczu.
Później oba zespoły grały naprawdę ostro, a tylko w pierwszej części spotkania sędzia Istvan Kovacs pokazał trzy następne żółte kartki. W drugiej połowie było ich jeszcze więcej. Turcy zobaczyli ich aż dziewięć, a Czesi cztery i koleją czerwoną kartkę - tym razem dla Tomasa Chory'ego. Część z nich została pokazana już po końcowym gwizdku.
Po golu dla Turków w doliczonym czasie gry na murawie rozpętała się awantura, a sędzia musiał jakoś tonować bojowe nastroje zawodników. Po zakończeniu spotkania rozdał cztery żółte kartki i czerwoną dla Czecha. Finalnie arbiter pokazał aż 18 żółtych kartek i dwie czerwone - łącznie 20. To nowy rekord liczby kartek w jednym meczu mistrzostw Europy.
Na 20 kartek złożyło się siedem żółtych i dwie czerwone Czechów oraz 11 żółtych dla Turków. Wpływ na to mieli także sędziowie z Polski, ponieważ w wozie VAR podczas meczu pracowali Tomasz Kwiatkowski i Bartosz Frankowski. To oni podpowiadali arbitrowi głównemu podczas awantury po końcowym gwizdku.