Reprezentacja Węgier fatalnie zaczęła Euro 2024 i najpierw przegrała 1:3 ze Szwajcarią, a następnie 0:2 z Niemcami. W ostatnim meczu fazy grupowej nie była raczej faworytem starcia ze Szkocją, ale po szalonym meczu wyrwała triumf w dziesiątej minucie doliczonego czasu gry. Dzięki temu nadal może awansować do 1/8 finału.
Spotkanie Węgrów ze Szkotami obfitowało w sporo kontrowersji, ponieważ sędzia Facundo Tello nie odgwizdał oczywistego rzutu karnego dla Szkocji i równie pewnej "jedenastki" dla Węgrów. Po meczu trener Steve Clarke nie krył złości w związku z pracą arbitra i oskarżył go o wypaczenie wyniku.
Węgrzy nie mieli jednak zamiaru protestować, bo w końcówce pokazali zaangażowanie, a zwycięstwo dało im awans na trzecie miejsce w grupie z trzema punktami na koncie. Ich wysiłek docenił Zbigniew Boniek, który poświęcił im wpis w mediach społecznościowych.
"Brawa i gratulacje dla drużyny węgierskiej" - napisał były prezes PZPN-u w serwisie X. Nie ukrył jednak obaw o ewentualne wyjście Węgrów z grupy Euro 2024. "Wygrana daje im nadzieję, ale boję się, że taka różnica bramek może ich wyeliminować. Teraz muszą czekać 4 dni w niepewności" - dodał Boniek.
Faktycznie Węgrzy są na trzecim miejscu w grupie A z trzema punktami, ale ich bilans bramkowy to tylko 2:5. Żadna z innych grup nie dokończyła jeszcze zmagań, więc wyprzedzić ich może sporo zespołów. W przypadku równej liczby punktów będzie decydował właśnie bilans bramkowy. Z trzecich miejsc do 1/8 finału dostaną się cztery najlepsze drużyny.