Reprezentacja Portugalii po wyrwanym w końcówce zwycięstwie z Czechami (2:1) podjęła Turcję, która w pierwszym meczu ograła Gruzję 3:1. Mistrzowie Europy z 2016 roku byli oczywiście faworytami spotkania, co udowodnili już w pierwszej połowie. Turcy znacznie pomogli im jednak osiągnąć dobry wynik, bo sami strzelili sobie jedną z bramek.
Turcja nieźle prezentowała się od początku spotkania, ale w 21. minucie jej obronę przełamał Bernardo Silva i wpakował piłkę do siatki na 1:0. Na kolejne trafienie nie trzeba było czekać długo, chociaż kompletnie nic nie zwiastowało takiego obrotu wydarzeń.
W 28. minucie Joao Cancelo wyprowadzał akcję Portugalii i chciał poszukać podaniem Cristiano Ronaldo. Zagranie było jednak słabe i przejęli je zawodnicy tureckiej kadry. Ronaldo wściekły na partnera tylko odwrócił się od bramki, machał rękami i pokazywał coś kolegom, a w tym czasie rywale samo wpakowali sobie piłkę do siatki.
Samet Akaydin na pamięć zagrał lekką piłkę do swojego bramkarza i chciał spokojnie rozegrać akcję. Nie zauważył jednak, że Altay Bayindir wyszedł z bramki i nie ma go w miejscu, gdzie leci piłka. Futbolówka minęła bramkarza i powoli toczyła się w kierunku linii. Zawodnicy Turcji próbowali ją jeszcze gonić, ale finalnie wpadła do siatki i dała Portugalii prowadzenie 2:0.
Tak kuriozalnego gola na Euro 2024 jeszcze nie było i właściwie nikt się go nie spodziewał. Nawet realizatorzy transmisji skupili się na pokazywaniu złego na nieudaną akcję Joao Cancelo i nie pokazali błędu defensywy Turcji. Dopiero na powtórkach widzowie dowiedzieli się, co właściwie zaszło pod polem karnym.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!