Nawet nie grają na Euro, a robią dymy. Wystarczył jeden gest. Stawiają żądania UEFA

Do ogromnego skandalu doszło po meczu Albanii z Chorwacją (2:2). Mirlind Daku zdobył się na haniebny gest, którym obraził obywateli Macedonii Północnej. Tamtejsza federacja szybko zareagowała w tej sprawie i wydała specjalne oświadczenie. Domaga się w nim m.in. kary dla Albańczyka. "Taka postawa jest niedopuszczalna i sprzeczna z podstawowymi wartościami sportowej rywalizacji" - czytamy.

Środowy mecz Chorwacji z Albanią dostarczył mnóstwa emocji. Choć to pierwsza z drużyn była faworytem do zwycięstwa - w końcu to aktualni brązowi medaliści mistrzostw świata - to dali się zaskoczyć rywalom. Już w 11. minucie piłkę w siatce umieścił Qazim Laci. Dopiero w 74. minucie piłkarzom Zlatko Dalicia udało się wyrównać. I choć następnie wyszli na prowadzenie za sprawą samobójczego trafienia Klausa Gjasula, to w samej końcówce zostali skarceni właśnie przez tego zawodnika. Ostatecznie na Volksparkstadion padł remis 2:2, ale więcej niż o wyniku mówi się o skandalicznym zachowaniu jednego z Albańczyków. W sprawę zaangażowała się nawet federacja, której drużyna nie występuje na Euro 2024.

Zobacz wideo Robert Lewandowski wsiadł na rower i się zaczęło...

Macedonia Północna reaguje na skandal na Euro. Domagają się kary dla Daku

Chodzi o incydent z udziałem Mirlinda Daku. 26-letni napastnik wszedł na boisko w 85. minucie, ale nie pokazał na nim nic efektownego. Zasłynął jednak tym, co zrobił po ostatnim gwizdku. Wówczas podszedł do zagorzałych albańskich fanów, złapał za megafon i zaintonował oburzający okrzyk "j***ć Macedonię". Miało to związek z konfliktem, który trwa na Bałkanach. Takie zachowanie obiło się szerokim echem w całej Europie.

Dotarło też do samych zainteresowanych, a więc Macedonii. Tamtejsza federacja szybko wydała oficjalne oświadczenie w tej sprawie i domaga się powzięcia odpowiednich kroków. "Wyrażamy głębokie zaniepokojenie, a jednocześnie potępienie wobec nacjonalistycznych przyśpiewek, na które odważył się Mirlinda Daku. Były one wymierzone w państwo macedońskie. Taka postawa jest niedopuszczalna i sprzeczna z podstawowymi wartościami sportowej rywalizacji, a także z zasadami wzajemnego szacunku, które promuje piłka nożna" - czytamy we wstępie oświadczenia.

A na tym federacja nie zakończyła. Ostrzegła, że zamierza skontaktować się w tej sprawie z najwyższymi organami futbolu. "Macedońska Federacja Piłki Nożnej wystosuje oficjalne pismo do UEFA w związku z tym skandalicznym zachowaniem" - dodali. Co więcej, zwrócili się też bezpośrednio do winowajcy całego zajścia. "Wzywamy albańskiego piłkarza Mirlinda Daku do publicznego przeproszenia za swój gest. Niech przyzna, że wyrządził nam szkodę. Zwracamy się też do odpowiednich instytucji, by te zbadały ten incydent i podjęły środki dyscyplinarne" - zakończyli.

Albania wciąż z szansami na wyjście z grupy

Nie wiadomo, jak zakończy się ta sprawa. Jedno jest pewne, nawet bez interwencji Macedonii wydaje się, że kara Daku nie ominie. Przed nim jeszcze minimum jeden mecz na Euro 2024. Już w poniedziałek 24 czerwca Albania zmierzy się z Hiszpanią. Jak na razie drużyna zajmuje trzecie miejsce w grupie B i nadal ma szanse na awans do 1/8 finału. 

Macedonia Północna nie jest obecna na Euro. Odpadła już w eliminacjach, zajmując czwarte miejsce w grupie C. Do miejsca premiowanego awansem straciła sześć punktów. 

Więcej o: