Euro 2024 trwa w najlepsze, do czwartkowego wieczoru w turnieju rozegrano już 16 meczów. W kilku z nich doszło do sporych kontrowersji i to głównie za sprawą kibiców. Jednak w czwartkowe popołudnie nie popisali się zarządcy stadionu Deutche Bank Park. Murawa, którą przygotowali na starcie Danii z Anglią, pozostawiała wiele do życzenia, o czym piszą już media na Wyspach Brytyjskich.
Już w trakcie pierwszej połowy doszło do kilku niebezpiecznych sytuacji z udziałem piłkarzy, głównie drużyny Garetha Southgate'a. Zawodnicy co chwila niebezpiecznie się ślizgali, a dodatkowo wyrywali trawę butami, przez co na boisku tworzyły się nierówności. W jednej z takich akcji groźny upadek zaliczył Kyle Walker. Jego kostka wygięła się w dość nienaturalny sposób, przez co potrzebował nawet pomocy medycznej. Ostatecznie zmienił buty i wrócił na murawę.
W tych warunkach trudno było piłkarzom rywalizować. Istniało spore ryzyko kontuzji, na co uwagę zwrócili nie tylko angielscy dziennikarze, ale i kibice. Dali upust emocjom w mediach społecznościowych. "To boisko już się rozpada", "Prawdziwa hańba", "Farsa", "Boisko we Frankfurcie do niczego się nie nadaje. To żenujące i niebezpieczne" - grzmieli internauci na X.
Niewykluczone, że duży wpływ na taki stan murawy miała decyzja o zamknięciu dachu. W Niemczech prognozowane są burze i ulewy, w związku z czym zarządcy nie chcieli dopuścić do armagedonu na stadionie. Tyle tylko, że ta decyzja najprawdopodobniej zwiększyła wilgotność w powietrzu, co mogło oddziaływać na murawę. Tak przynajmniej twierdzą dziennikarze "The Sun".
W takich warunkach piłkarzom obu drużyn udało się jednak zdobyć bramki. W 18. minucie drogę do siatki Danii znalazł Harry Kane, a już 16 minut później stan rywalizacji wyrównał Morten Hjulmand. Mecz zakończył się wynikiem 1:1.