Zarówno Chorwaci, jak i Albańczycy mieli coś do udowodnienia po porażkach w pierwszej kolejce fazy grupowej. W pewnym momencie wydawało się, że to Chorwaci są bliżej odpadnięcia z Euro 2024, naprawdę rozczarowywali, ale nagle zaliczyli najlepszą remontadę w turnieju.
Było jasne, że to Chorwaci będą stroną dominującą i będą narzucać swoje tempo gry. Ale grali mniej intensywnie od Włochów. Skupili się na szerokim graniu, mozolnym budowaniu akcji. To ułatwiało Albańczykom organizację w obronie i przeprowadzanie kontr. W 11. minucie wyprowadzili szybszą akcję, która dała gola.
Jasir Asani dostał piłkę na prawej stronie. Zauważył wbiegającego kolegę i postanowił dośrodkować. Qazim Laci wyskoczył niepilnowany, strzelił głową, przełamując ręce Dominika Livakovicia. Albańczycy zebrani na stadionie w Hamburgu oszaleli ze szczęścia. Można tez się zastanawiać, gdzie w tej sytuacji byli stoperzy, skoro ostatnim obrońcą był tutaj pomocnik, Marcelo Brozović.
Później Albańczycy skupili się jeszcze bardziej na defensywie, ale wciąż byli groźni z kontry. Mieli kilka sytuacji na podwyższenie prowadzenia, ale brakowało im dobrego strzału. Wszystko działo się w jednostajnym tempie, co było na rękę Albanii, której nie dało się zaskoczyć. Niespodziewanie to Albania prowadziła do przerwy 1:0.
Chorwaci musieli wrzucić wyższy bieg i jeszcze bardziej naciskać. Z biegiem czasu defensywa albańska wyglądała na opadającą z sił, choć odwagi nie można jej odmówić. Dzielnie odpierała napór rywala. Pewnie na linii wyglądał Thomas Strakosha.
Albanię udało się przełamać dopiero w 74. minucie. Zrobił to Andrej Kramarić. Został wolny w polu karnym, miał dużo miejsca do strzału po przyjęciu piłki. Posłał ją po ziemi, przez nogi rywala, prosto do siatki. Strakosha nawet nie zdążył zareagować.
Dwie minuty później Albańczycy mogli mówić o szczęściu. Strakosha dał się minąć, potem jeden z Chorwatów dograł piłkę pod bramkę. Piłka po strzale odbijała się od Albańczyków jak we flipperach, aż odbiła się od nóg Klausa Gjasuli prosto do bramki. Wynik 2:1 dawał realne nadzieje Chorwatom na walkę o awans.
Ale Chorwacja odpuściła pogoń za trzecią bramką, ale jednocześnie nie była w pełni skupiona na defensywie, jakby zlekceważyła Albanię. Gracze z południa Bałkanów poczuli, że są pod ścianą i mogą wyjść z opresji. Zaczęli naciskać, aż wbili piłkę do siatki w 95. minucie. Piłka zagrana z lewej strony dotarła do Gjasuli, który technicznym strzałem zrehabilitował się za wcześniejszego samobója. Mogła ponownie dziwić postawa chorwackiej obrony, która zostawiła strzelca bez gola bez krycia.
Remis 2:2 to w pewnym sensie sukces Albanii, bo urwała punkty gigantowi. Trzeba jej tez oddać, że zagrała dobre spotkanie i zaimponowała organizacją gry w defensywie. Dla Chorwatów podział punktów jest jak porażka, ale trzeba przyznać, że tak nieodpowiedzialną grą z tyłu i niewielką dynamiką z przodu nie zasłużyli na zwycięstwo. Awans nawet z trzeciego miejsca mocno się oddalił obu drużynom.
W ostatniej kolejce Albańczycy zagrają z Hiszpanią, a Chorwaci z Włochami.
Euro 2024, grupa B, druga kolejka:
Chorwacja - Albania 2:2 (74' Kramarić, 76' Gjasula (sam.)) - 11' Laci, 90+5' Gjasula.