Euro 2024 rozpoczęło się kilka dni temu i cały czas się rozkręca. We wtorek 18 czerwca do gry weszły ostatnie drużyny. Mecze Turcji z Gruzją (3:1) oraz Portugalii z Czechami (2:1) dostarczyły kibicom wielu wrażeń. A pierwszemu z nich towarzyszyła bardzo poważna wpadka.
W trakcie przedmeczowego studia niemiecki serwis streamingowy Magenta TV wyemitował grafikę z mapą konturową Europy, na której terytoria uczestników Euro 2024 oznaczono ich narodowymi barwami. Jeden szczegół od razu przykuwał uwagę.
Na grafice Półwysep Krymski był oznaczony neutralnym kolorem białym. Takim samym, jak kraje niegrające w turnieju, w tym Rosja. Wpadka zapewne wynikała z tego, że jest to terytorium sporne - w 2014 r. Rosjanie dokonali jego aneksji, jednak według prawa międzynarodowego nadal należy do Ukrainy. Zatem Krym powinien być oznaczony na niebiesko-żółto.
Sprawę opisały niemieckie media, a temat szybko podłapały rosyjskie. "Niemiecka telewizja musiała przeprosić za nieuwzględnienie Krymu jako części Ukrainy na mapie przed meczem Euro" - napisał rosyjski portal sport24.ru. "Popularny niemiecki serwis streamingowy Magenta TV, transmitujący mecze Euro 2024, pokazał mapę Europy, na której Krym nie jest oznaczony jako część Ukrainy" - czytamy na osnmedia.ru.
Po tym, gdy o wpadce zrobiło się głośno, prezenter Johannes B. Kerner na antenie zwrócił się do widzów. - Krótka informacja, która jest dla nas bardzo ważna: popełniliśmy poważny błąd w studiu przedmeczowym. Pokazaliśmy błędną grafikę Europy, na której Krym nie został oznaczony jako część Ukrainy. Bardzo nam przykro i chcielibyśmy przeprosić - powiedział.