24 lata - tyle minęło od ostatniego występu Słowenii w finałach mistrzostw Europy. W 2000 r. kraj z Bałkanów odpadł po fazie grupowej, w której grał z Hiszpanią, Jugosławią i Norwegią. W eliminacjach Słowenia zdobyła 22 punkty, ale przez gorszy bilans bezpośrednich meczów była notowana za Danią.
Duńczycy z kolei mają znakomite wspomnienia z ostatniej edycji mistrzostw Europy. Wtedy zespół Kaspera Hjulmanda dotarł do półfinału, gdzie przegrał 1:2 z Anglią. Dania grała jednak znakomicie, a jej mecze na stadionie Parken były jednymi z najciekawszych. Rywalizacja Słowenii z Danią na początku rywalizacji w grupie C zapowiadała się wspaniale.
Na początku spotkania Duńczycy grali wysokim pressingiem i szukali możliwości do uderzenia na bramkę Jana Oblaka. W siódmej minucie Słoweńcy zablokowali strzał Jonasa Winda, ale napastnik Wolfsburga był na spalonym. Słowenia grała coraz odważniej, a jednym z najbardziej aktywnych piłkarzy był Erik Janza, znany z występów dla Górnika Zabrze.
W 16. minucie Słowenia mogła strzelić pierwszego gola, ale próba Benjamina Sesko sprzed pola karnego skończyła się tym, że piłka poleciała tuż obok prawego słupka. Kilkanaście sekund później Dania była już pod polem karnym rywala. Wtedy szybko wznowiła grę po wrzucie z autu. Wind zgrał piłkę klatką piersiową w kierunku Eriksena, a kapitan Duńczyków pokonał Jana Oblaka i było 1:0.
To był bardzo wyjątkowy moment, bo przecież dokładnie 1100 dni temu Eriksen miał atak serca w trakcie meczu z Finlandią na Euro 2020. Wtedy nie było wiadomo, czy Eriksen będzie w ogóle w stanie wrócić do profesjonalnej gry w piłkę. Ostatecznie wrócił, a lekarze wszczepili mu kardiowerter-defibrylator, by zapobiec zgonowi poprzez wysyłanie impulsów elektrycznych, kiedy zaczyna się atak arytmii.
Na golu Eriksena Dania nie zamierzała poprzestać. W 28. minucie był rykoszet w polu karnym Słowenii, gdzie Jan Mlakar mógł pokonać własnego bramkarza. Na jego szczęście piłka poleciała tuż obok prawego słupka. Szczególnie aktywny pozostawał Eriksen, który próbował strzelić drugiego gola, ale też grał sporo znakomitych podań w kierunku kolegów.
W przypadku Słowenii na pochwały zasługiwał przede wszystkim Janza. Obrońca Górnika zagrał prostopadłą piłkę w kierunku Andraza Sporara, ale napastnik nie zdołał dobrze przyjąć piłki. W 33. minucie Jaka Bijol zagrał długą piłkę za plecy obrońców Danii, natomiast Petar Stojanović był na spalonym i nie był w stanie skontrować piłki. Co prawda Słowenia biegała więcej od rywala, ale nie oddała żadnego celnego strzału.
W pierwszych minutach po przerwie Słowenia próbowała wyrównać. W 51. minucie Janza wrzucił piłkę z autu w pole karne, natomiast Sporar nie zdołał oddać strzału. Chwilę później Bijol znalazł się w polu karnym, ale o strzale nie było mowy. Na kilkanaście minut Duńczycy oddali inicjatywę Słowenii, która nie czuła się najlepiej, grając atakiem pozycyjnym i długo utrzymując się przy piłce. "W to graj Duńczykom" - mówili komentatorzy TVP.
W 65. minucie Duńczycy się obudzili i ruszyli z szybkim atakiem, ale Jan Oblak obronił strzał Rasmusa Hojlunda z bliskiej odległości. Po chwili próbowała odpowiedzieć Słowenia, Adam Cerin uderzył piłkę głową, ale nie trafił w kierunku bramki.
W 74. minucie było groźnie po dośrodkowaniu Janzy, natomiast Sporar nie trafił w bramkę. Potem Sesko trafił w słupek. Trzy minuty później kibice Słowenii oszaleli. Wtedy Janza zdecydował się na strzał sprzed pola karnego. Piłka odbiła się rykoszetem od Hjulmanda i zmyliła Kaspera Schmeichela przy interwencji. Tym trafieniem Janza udokumentował swój bardzo dobry występ na mistrzostwach Europy.
Profil MisterChip na portalu X zwrócił uwagę na to, że Janza był trzecim zawodnikiem z Ekstraklasy z golem na mistrzostwach Europy. W 2008 r. dokonał tego Roger Guerreiro (Legia Warszawa), a w 2016 r. Ondrej Duda (Legia Warszawa).
Słowenia starała się ruszyć po pełną pulę, o czym świadczyła m.in. akcja Sporara. Napastnik Słowenii trafił jednak w boczną siatkę. Selekcjoner Duńczyków starał się pobudzić drużynę, wprowadzając trzech nowych zawodników. W Słowenii strzelać próbował Zan Karnicnik, a w Danii Morten Hjulmand. Ostatecznie mecz w Stuttgarcie zakończył się remisem.