Na taki mecz czekaliśmy bardzo długo! Probierz spełnił obietnicę

W 16. minucie reprezentacja Polski unosiła się nad ziemią po golu Adama Buksy. Zespół Michała Probierza przetrwał trudny moment i był w stanie zadać cios. Niestety bramki Cody'ego Gakpo oraz Wouta Weghorsta sprawiły, że Polacy skończyli mecz z Holandią bez punktu. Mimo porażki 1:2 gra naszej kadry mogła się podobać.

- Na Euro wszyscy skazują nas na straty. Jesteśmy traktowani jako outsider, ale stworzyliśmy zespól, który chce walczyć jeden za drugiego. Czuję duży spokój - mówił Michał Probierz, który od kilku dni szykował się na Holandię w zupełnie innej koncepcji, z powodu kontuzji Roberta Lewandowskiego.

Zobacz wideo Tak Polacy chcą grać na Euro. "My to potrafimy"

Choć Ronald Koeman początkowo nie dawał wiary, że informacje o kontuzji Lewandowskiego mogą być prawdziwe, to zapewniał na konferencji, że ma przeanalizowanych wszystkich piłkarzy reprezentacji Polski i spodziewał się, że Polska zagra na dwóch napastników. Nic bardziej mylnego.

Probierz zaskoczył doborem składu. W wyjściowej jedenastce znalazł się Kacper Urbański, a odpowiedzialny za grę w destrukcji miał być Taras Romanczuk, a nie Bartosz Slisz czy Jakub Piotrowski. Kibice i eksperci byli przekonani, że Probierz chce pokazać, iż jego zespół nie będzie chował się za podwójną gardą.

Zaczęło się znakomicie. Później zabrakło Polakom szczęścia. Choć i tak było go sporo

Od początku oba zespoły ruszyły odważnie, ale strzały padały tylko ze strony Holendrów. Wszędobylski był Cody Gakpo, który oddał strzał w drugiej minucie. Znakomicie tę próbę obronił Wojciech Szczęsny. Siedem minut później w polu karnym znalazł się Tijjani Reijnders, ale uderzył tuż obok lewego słupka. Polacy głównie biegali za piłką. W 14. minucie strzału sprzed pola karnego próbował Xavi Simons. Kwadrans zdawał się być pod pełną kontrolą Holendrów.

W 16. minucie Polska wywalczyła rzut rożny. Jak się okazało chwilę później, stałe fragmenty to silna broń kadry Probierza. Piotr Zieliński dośrodkował w kierunku Adama Buksy, a napastnik uderzył piłkę głową i dał Polakom prowadzenie.

Holendrzy byli rozdrażnieni po stracie gola i też próbowali strzelić gola po rzucie rożnym. W 20. minucie do strzału doszedł Virgil van Dijk, a piłkę do boku odbił Szczęsny. Dwie minuty później uderzał Memphis Depay, ale piłka po jego próbie poleciała nad poprzeczką. Po chwili Depay wyprzedził Salamona przy piłce prostopadłej, natomiast uderzył źle. W 25. minucie Zieliński uratował Polaków, wybijając piłkę wślizgiem we własnym polu karnym przy zagraniu Reijndersa.

Mimo straty gola gra Polski nie uległa zmianie. Poza stałymi fragmentami gra opierała się głównie na szybkich atakach, np. z kontrataku. W 29. minucie Nicola Zalewski zachował się bardzo nonszalancko niedaleko własnego pola karnego. Po jego wybiciu piłka trafiła do Nathana Ake, a po chwili Gakpo spróbował uderzenia sprzed "szesnastki". Piłka odbiła się od nóg Bartosza Salamona i zmyliła interweniującego Szczęsnego. Było więc 1:1 w Hamburgu.

W 42. minucie Holendrzy wyraźnie przyspieszyli grę i mogli strzelić drugiego gola. Sporo nad poprzeczką uderzył jednak Gakpo. W ostatniej akcji pierwszej połowy Depay uderzył nieznacznie obok prawego słupka. Po stronie Polaków pojawił się jeszcze strzał Jakuba Kiwiora, natomiast tę próbę obronił Bart Verbruggen.

W zespole Probierza można było wyróżnić nie tylko Piotra Zielińskiego, ale też przede wszystkim Kacpra Urbańskiego, który nie bał się odważnie atakować. "Zero strachu, od razu piłkarska jakość. Trzeci mecz w kadrze, a już daje jej więcej niż Sebastian Szymański" - pisał Dominik Wardzichowski ze Sport.pl. Dobrze wyglądał też Taras Romanczuk, choćby przy wślizgu na Gakpo, gdzie udało mu się przejąć piłkę.

Zdecydowanie zawiódł Sebastian Szymański, który już nie wyszedł na drugą połowę. Jego miejsce zajął Jakub Moder.

Polacy stracili gola w końcówce. Ale gra biało-czerwonych mogła się podobać

Już po pierwszej akcji w drugiej połowie mogło być 2:1 dla Holandii. Wtedy Gakpo dośrodkował piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Polacy wybili ją po zgraniu Denzela Dumfriesa. Holendrzy wyraźnie przyspieszali grę, a Polacy nie byli w stanie utrzymać się dłużej przy piłce. Widział to też Probierz, który wprowadził Bartosza Slisza do środka pola, a miejsce Urbańskiego zajął Karol Świderski.

W 54. minucie Holandia znów była groźna, tym razem z kontrataku. Wtedy z atakiem ruszył duet Gakpo - Simons, natomiast strzał piłkarza PSG nie zmusił Szczęsnego do interwencji. Pięć minut później Polska zaczęła się budzić. Kiwior znalazł się w polu karnym i oddał strzał z lewej nogi, a Verbruggen odbił piłkę przed siebie. W 61. minucie Zalewski oddał niecelny strzał, ale budowa tej akcji mogła się podobać. Znów w grze biało-czerwonych było widać odwagę.

Po wejściu Donyella Malena gra Holandii znów przyspieszyła, a Dumfries nieznacznie spudłował w polu karnym Polaków. Wahadłowy Interu Mediolan często uskrzydlał akcje Holandii, a jego strzał z 70. minuty zdołał obronić Szczęsny. Trzy minuty później niecelnie piłkę głową uderzył Stefan de Vrij. Polacy bronili się w niskim ustawieniu i czekali na błąd rywala. Na ostatni kwadrans częściej szukali gry atakiem pozycyjnym.

W 81. minucie Koeman postanowił dokonać podwójnej zmiany. Wówczas na boisku pojawił się Jeremie Frimpong z Bayeru Leverkusen i Wout Weghorst z Burnley. Po kilkunastu sekundach Szczęsny zdołał uprzedzić Frimponga we własnym polu karnym, ale w 83. minucie było już 2:1 dla Holandii. Nathan Ake zagrał płasko w pole karne, a żaden z Polaków nie zdołał przeciąć piłki. Tym razem Szczęsnego pokonał Weghorst.

Drugi mecz "polskiej" grupy odbędzie się w poniedziałek o godz. 21:00. Wtedy zagrają Austriacy i Francuzi. To zespół Ralfa Rangnicka będzie kolejnym rywalem Polaków. Ten mecz odbędzie się w piątek o godz. 18:00 w Berlinie. Relacja tekstowa na żywo w Sport.pl, a także w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Więcej o: