Albańczycy rozpoczęli mecz z Włochami najlepiej jak się tylko dało - od najszybszego gola w historii mistrzostw Europy. Federico Dimarco wykonał bardzo zły wyrzut z autu, który od razu wykorzystał Nedim Bajrami.
Włosi bardzo szybko się podnieśli. Już w 11. minucie wyrównującą bramkę zdobył Alessandro Bastoni. Pięć minut później było już 2:1. Albanii brakowało umiejętności, żeby przedrzeć się pod bramkę Włochów. W końcówce meczu piłkarze tej reprezentacji podejmowali więcej ryzyka, ale ciągle czegoś brakowało. W dodatku w pewnym momencie Albańczykom przeszkodził ich własny kibic.
W doliczonym czasie drugiej połowy jeden z fanów albańskiej reprezentacji - o czym świadczy fakt, że trzymał albańską flagę - wbiegł na boisko i doprowadził do przerwania spotkania. Fan skutecznie uciekał przed stewardami aż do momentu, w którym poślizgnął się na murawie. Wtedy został złapany i - przy ostrych protestach - wyprowadzony z boiska.
Rzadko kiedy zdarza się zobaczyć takiego chuligana w trakcie transmisji telewizyjnej. Głównie dlatego, że UEFA stara się nie pokazywać tego typu zachowań, żeby ich nie promować. Tego problemu nie miała włoska telewizja publiczna RAI 1, czym przechwalał się komentator tego spotkania. - Mogą państwo zobaczyć tę sytuację wyłącznie dzięki kamerom RAI, bo UEFA by tego nie pokazała - mówił włoski dziennikarz.
Reprezentacja Albanii nie dała rady strzelić bramki na 2:2 i po pierwszym meczu na mistrzostwach Europy ma zero punktów. W kolejnej kolejce zagra kluczowy mecz z kadrą Chorwacji. Jeżeli wygra, to znacząco zwiększy swoje szanse na zajęcie trzeciego miejsca, które może dać awans z grupy.