Mancini nie wytrzymał po finale. Wpadł w ramiona przyjaciela. Pomógł mu w najcięższej chwili

Roberto Mancini miał łzy w oczach, kiedy jego drużyna sięgnęła po mistrzostwo Europy. W pierwszej kolejności selekcjoner wyściskał swojego wieloletniego przyjaciela Gianlucę Viallego.

Włosi wygrali Euro 2020 i zostali mistrzami Europy. W finale na Wembley pokonali Anglię po rzutach karnych. Włosi przegrywali od drugiej minuty po golu Luke'a Shawa, ale nie poddali się i wyrównali w 67. minucie za sprawą Leonardo Bonucciego. Dogrywka nie wyłoniła zwycięzcy, więc potrzebne były rzuty karne. W nich Włosi byli blisko porażki, bo po dwóch seriach przegrywali 1:2, ale kolejnych trzech karnych nie wykorzystali Anglicy i ostatecznie Puchar Henriego Delaunaya pojechał do Rzymu.

Zobacz wideo Kibice wdarli się na finał Euro 2020

Po spotkaniu łez nie potrafił powstrzymać trener Roberto Mancini. Objął on reprezentację w 2018 roku po tym, jak kadra nie zakwalifikowała się do mistrzostw świata w Rosji. Po trzech latach pracy odniósł z drużyną wielki sukces wygrywając mistrzostwa Europy. Po wygranej przytulił kierownika drużyny, Gianlucę Viallego, który również był wyraźnie wzruszony. Za tym gestem stoi niezwykła historia.

Wieloletni przyjaciele doszli razem na szczyt

Vialli i Mancini to dwaj przyjaciele z boiska. W 1978 roku spotkali się po raz pierwszy, a potem obaj znaleźli się w Sampdorii. Wcześniej grali w młodzieżowej reprezentacji Włoch. Tworzyli zabójczy duet. W Sampdorii wspólnie wygrali mistrzostwo Włoch, a Vialli został królem strzelców z 19 golami. Wygrali też trzy Puchary Włoch, jeden Superpuchar i Puchar Zdobywców Pucharów.

W 2017 roku Vialli poczuł ukłucie w łydce. Pierwsze badania nie wykazują nic poważnego, ale stan zdrowia Viallego się pogarszał. Ból zaczyna obejmować całe ciało. Życie powoli staje się dla niego koszmarem. Jest wycieńczony, gwałtownie chudnie. Pogarsza się również jego stan psychiczny. W końcu jesienią 2017 roku dowiedział się, że ma raka trzustki. Po dziewięciu miesiącach chemioterapii i leczenia chorobę udaje się opanować, ale nie na długo. Wiosną 2019 roku choroba powraca i Vialli znowu przechodzi chemioterapię. Kiedy ją kończy, pomocną dłoń wyciąga do niego Mancini, którzy proponuje mu posadę kierownika reprezentacji Włoch.

Vialli ją przyjął i razem z Mancinim i resztą drużyny pomaszerował po mistrzostwo Europy. Po ostatnim rzucie karnym przyjaciele z Sampdorii mogli wpaść sobie w ramiona. Obaj przeszli długą drogę, aby być tam, gdzie się znaleźli.

Więcej o: