Węgierski minister porównał UEFA do komunistów. "Zachowała się w żałosny i tchórzliwy sposób"

Komitet UEFA zachował się w tchórzliwy, żałosny sposób - stwierdził węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto, komentując karę dla Węgrów za dyskryminujące zachowanie kibiców.

Na boisku Węgrzy byli jedną z rewelacji Euro i byli o krok od awansu z grupy śmierci, ale zachowanie ich kibiców wzbudzało kontrowersje, bowiem obrażali oni Cristiano Ronaldo czy Kyliana Mbappe. UEFA nałożyła na tamtejszą federację karę dwóch meczów przy zamkniętych trybunach, która oburzyła lokalnych polityków.

Zobacz wideo "Krytycy Luisa Enrique schowali się z powrotem do jaskini"

Węgrzy krytykują karę, którą nałożyła na nich UEFA

"Komitet UEFA, który nałożył tę karę, zachował się w żałosny i tchórzliwy sposób", stwierdził minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto. "Powinni się wstydzić. Działają jak komuniści: dowody nie są potrzebne, wystarczą anonimowe raporty" – grzmiał polityk, krytykując działania UEFA.

"The Guardian" przypomina, że węgierscy kibice w czarnych koszulkach krytykowali piłkarzy klękających, by wesprzeć akcję Black Lives Matter, a także korzystali z homofobicznych flag. Za nieodpowiednie zachowania kibiców w trakcie meczów reprezentacji Węgier odpowiada organizacja zrzeszająca ultrasów węgierskich klubów, tzw. "Brygada Karpacka". Jej działalność w Sport.pl szeroko opisywał Jakub Seweryn

Węgrzy będą musieli grać przy pustych trybunach

UEFA początkowo dystansowała się od tematu, ale ostatecznie wszczęła śledztwo. Jego efektem jest kara organizacji dwóch najbliższych meczów przy pustych trybunach, na których rozwinięty będzie musiał zostać transparent z napisem: "#EqualGame" (równa gra). Na węgierski związek nałożono też 100 tysięcy euro grzywny.

Warto przypomnieć, że Węgrzy to nasi rywale w eliminacjach mistrzostw świata. Zespół Marco Rossiego z siedmioma punktami zajmuje drugie miejsce w tabeli, ustępując jedynie Anglikom. W Budapeszcie Polska przegrała (2:3), rewanżowe starcie odbędzie się 15 listopada w naszym kraju.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.