Pokazali ją w TV w trakcie meczu Euro 2020 i wyleciała z pracy! "Nie mieliśmy innego wyjścia"

"Daily Mail" przedstawia historię 37-letniej kobiety Niny Farooqi, która została zwolniona z pracy, po tym jak okłamała swojego pracodawcę i pojechała na mecz reprezentacji Angii na Wembley. Cała prawda wyszła na jaw, gdy uchwyciły ją kamery na trybunach, kiedy cieszyła się z bramki wyrównującej dla Anglii w półfinale Euro 2020 z Danią.

Nina Farooqi nie wróciła do pracy w firmie Composite Prime w Bradford w hrabstwie West Yorkshire, po tym jak jej przyjaciółka wygrała w ostatniej chwili bilety na półfinałowy mecz mistrzostw Europy z Danią podczas loterii dla pracowników. Najpierw kobieta poinformowała przełożonych, że jest chora i nie będzie jej już tego dnia w pracy, a później wsiadła do pociągu jadącego z Leeds do London Kings Cross w czasie swojego lunchu.

Zobacz wideo

Gdy przybyła na Wembley wydawało się jej mało prawdopodobne, że wśród 61 tysięcy zostanie zauważona przez jedną z kamer i że jej kłamstwo wyjdzie na jaw. Stało się jednak zupełnie inaczej. Po wyrównującej bramce samobójczej Simona Kjaera, kamery telewizyjne skierowały uwagę na kobiecie siedzącej za bramką. Pech chciał, że była to właśnie Nina Farooqi. 

Kobieta okłamała swojego pracodawcę i pojechała na mecz. Następnego dnia została zwolniona

37-letnia kobieta pojawiła się nawet w relacji na Instagramie prezenterki telewizyjnej Stacey Dooley, która z radością podzieliła się informacją z przyjaciółmi. Kiedy Farooqi w przerwie spotkania na Wembley sprawdziła swój telefon, zdała sobie sprawę, że kłamstwo ma krótkie nogi. - Byłyśmy w wiadomościach, moja twarz była na każdym ekranie telewizyjnym na całym świecie. Mam mieszane uczucia. Weszliśmy do finału, ale straciłam również pracę - powiedziała.

Następnego dnia  godz. 6 rano Farooqi wracała pociągiem do domu, kiedy nagle zadzwonił jej szef i powiedział, że już nie ma po co wracać do firmy. Charles Taylor, dyrektor Composite Prime, wytłumaczył się, że "nie miał innego wyjścia" i musiał zwolnić Farooqi. Ujawnił również, że po niedzielnym finale Anglii z Włochami na Euro da wszystkim swoim pracownikom wolne. - To ekscytujący czas dla wszystkich w Anglii i mając taką możliwość, zachęcalibyśmy do udziału w tak ważnym meczu piłkarskim. Niestety przy tej okazji nasza pracownica skłamała, biorąc jeden dzień wolny, tłumacząc się chorobą, i wybierając się w tym czasie na mecz piłki nożnej w środę 7 lipca - powiedział przełożony Farooqi.

I dodał: - To było naruszenie jej umowy o pracę, więc nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko podjąć odpowiednie działania. Jako firma cenimy uczciwość i i nie tolerujemy takiego zachowania wśród pracowników, którzy próbują obejść zasady panujące w firmie.

Z Linkedina Farooqi można się dowiedzieć, że jest freelancerką pracującą na różnych stanowiskach, a w firmie Composite Prime, która produkuje deski i okładziny, przed zwolnieniem pełniła funkcję koordynatora treści cyfrowych.

Farooqi nie żałuje, że została wyrzucona z pracy. "Zrobiłabym to ponownie"

Farooqi w rozmowie z "The Daily Telegraph" odniosła się do zwolnienia z pracy i wcale nie żałuje, że podjęła decyzję o wyjeździe w ostatniej chwili na mecz Anglii z Danią. - Pracodawca powiedział mi, że widział mnie na meczu. Szczerze im wytłumaczyłam, dlaczego to zrobiłam. Nie zyskałam ich sympatii, a oni mi odpowiedzieli, że to wszystko. Mam do nich trochę żalu, bo nikt nie chce zostać zwolniony, ale z drugiej strony bardzo żałowałabym, gdybym przegapiła taką okazję. Zrobiłabym to znowu - przyznała kobieta, która jest wielką fanką piłki nożnej, a wszystko zaczęło się dla niej w 1996 roku, kiedy Anglia organizowała ME. - Doskonale pamiętam, jak płakałam na sofie mojej mamy, gdy Gareth Southgate [aktualny selekcjoner Anglii - przyp. red.] nie strzelił rzutu karnego - zdradziła. Farooqi podkreśliła, że jej praca biurowa sfinansowała jej życie piłkarskie. Kobieta jest niezależną fotografką i producentem wideo męskich meczów klubowych oraz rozgrywek kobiecych.

W niedzielnym finale Anglia zagra na Wembley z Włochami. Początek o godz. 21:00. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Agora SA