Zrozpaczona Holandia porównuje się do innej ekipy z Euro 2020. "To nawet nie jest prawdziwy kraj"

- "Holenderska kadra dokonała czegoś niemożliwego" - piszą tamtejsze media zrozpaczone po "haniebnej, beznadziejnej porażce" 0:2 z Czechami w 1/8 finału Euro 2020. Krytykowani są wszyscy, włącznie z trenerem Frankiem de Boerem oraz największymi gwiazdami zespołu.

Reprezentacja Holandii po trzech zwycięstwach w fazie grupowej (3:2 z Ukrainą, 2:0 z Austrią i 3:1 z Macedonią Północną) i łatwym awansie do 1/8 finału liczyła na walkę o medale. Tym bardziej, że znalazła się w teoretycznie słabszej części drabinki turniejowej: po pokonaniu Czechów w ćwierćfinale czekałaby na nich Dania, a w półfinale Anglia, Niemcy, Szwecja lub Ukraina (co jest dużą różnicą w porównaniu do drugiej części drabinki, gdzie np. Belgia w 1/8 ograła Portugalię, w ćwierćfinale zmierzy się z Włochami, a w półfinale zwycięzca tej pary może trafić np. na Francję). Ale problem w tym, że Holendrzy nie przeszli nawet 1/8 finału, przegrywając 0:2 z Czechami.

Zobacz wideo Boniek podsumował występ kadry na Euro 2020. "Główny wniosek? Prezes jest bezbłędny"

"Holandia dała radę przegrać z Czechami, które wcale nie są dobre w piłkę"

Holendrzy są zrozpaczeni po tej porażce. - "Zwycięstwa Maxa Verstappena (w GP F1) i Matthieu van der Poela (na 2. etapie Tour de France) zwiastowały piękną niedzielę. Ale stała się czarna. Holenderska kadra dokonała czegoś niemożliwego: dała radę przegrać z Czechami, które wcale nie są dobre w piłkę" - pisze Peter Wekking na łamach "Voetbal International". I dalej kontynuuje: - "Odpadliśmy w 1/8 finału, jak hobby-kopacze z Walii. Taki jest obecny stan holenderskiej kadry. Jesteśmy słabi jak Walia. A to nawet nie jest prawdziwy kraj".

Choć patrząc na ostatnich kilka lat, to Walia osiąga lepsze wyniki: na tym Euro również odpadła w 1/8 finału (0:4 z Danią), na MŚ 2018 nie pojechały obie drużyny, a Holendrów zabrakło na Euro 2016, na którym Walia sensacyjnie awansowała do półfinału (w ćwierćfinale pokonała Belgię 3:1, przegrywając w meczu o finał z Portugalią 0:2). Co gorsza, dla Holendrów, od triumfu na Euro 1988 wygrali tylko jedno spotkanie w fazie pucharowej w ciągu 90 minut (na organizowanym przez siebie Euro 2000, gdzie w ćwierćfinale pokonali 6:1 Jugosławię; poza tym na Euro 2004 w 1/4 wyeliminowali Szwecję, ale dopiero po rzutach karnych).

Zdaniem Wekkinga fakt, że w holenderskiej ekipie grają piłkarze Barcelony, Liverpoolu, Juventusu czy Interu wskazuje na potencjał, a w fazie grupowej błysnęli Denzel Dumfries czy Donyell Malen, ale w kluczowym momencie w Budapeszcie zawiodły gwiazdy: Memphis Depay, Georginio Wijnaldum czy Matthijs De Ligt.

De Volkskrant: Haniebna, beznadziejna porażka

- "Holandia poniosła haniebną, beznadziejną porażkę" - pisze za to de Volkskrant. - "Oranje byli lata świetlne od filozofii, która uczyniła ten kraj wielkim pod względem piłkarskim" - pisze Willem Vissers. Zwraca uwagę na to, że Frank de Boer odszedł od ustawienia z czwórką obrońców, by postawić na mało trenowane 3-5-2: to miało być ustawienie na najsilniejszych rywali, ale problem w tym, że Holandia odpadła jeszcze zanim zdołała się zmierzyć z jakąkolwiek potęgą. - "Holandia miała łatwy terminarz, mogła awansować do półfinału, grając po prostu dobrze, bo nie miała na swojej drodze żadnego topowego zespołu".

I kontynuuje: - "Tak, zapomnimy to Euro w 10 minut. Tak, Denzel Dumfries wyrósł na wszędobylskiego supermana, w niedzielę cudownie zatrzymał strzał Kaderabka. Ale jeśli Denzel Dumfries, z całym szacunkiem, to panuje u nas niezła bieda. Nie mieliśmy fundamentów. Przy pressingu Czechów graliśmy piłki na aferę, bez żadnego planu, na Memphisa i Malena, którzy nie mieli szans. Wszyscy zawiedli, włącznie i przede wszystkim z tzw. gwiazdami. Jest już po wszystkim. I tak będzie lepiej, dla wszystkich".

Nigel De Jong punktuje holenderską kadrę: Zabrakło lidera

- To był bardzo słaby występ, zwłaszcza po czerwonej kartce. Zabrakło intensywności, agresji, odpowiedniej mentalności. Czasami zdarza się, że zespół gra lepiej w "10", ale nie dzisiaj. Oranje byli bardzo słabi - powiedział Nigel de Jong, wicemistrz świata z 2010 roku. - Nie było żadnej wiary, uleciała po czerwonej kartce. Nikt już nie wierzył w dobry wynik. Zabrakło nam lidera, który powiedziałby: chłopaki, wygramy to albo przegramy, walcząc. Wyglądało na to, że De Boer chciał bronić 0:0 jak najdłużej. Mieliśmy na boisku piłkarzy, dzięki którym moglibyśmy zmienić ustawienie, ale cały czas graliśmy piątką obrońców. Czesi zasługiwali na zwycięstwo, musimy to szczerze przyznać.

Teraz Holendrzy będą musieli skupić się na próbie powrotu na mistrzostwa świata po ośmiu latach przerwy. Ekipa de Boera rozpoczęła te eliminacje od zwycięstw 2:0 z Łotwą i 7:0 z Gibraltarem oraz porażki 2:4 z Turcją. Przez to trzech kolejkach liderem jest Turcja (7 pkt), która wyprzedza Holandię, Czarnogórę i Norwegię (po 6 pkt), Łotwę (1 pkt) oraz Gibraltar (0 pkt). Na mundial do Kataru pojedzie jedynie zwycięzca grupy, druga ekipa zagra w barażach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.