Reprezentacja Niemiec mogła przegrać zdecydowanie wyżej, ale gole Kyliana Mbappe i Karima Benzemy nie zostały uznane z powodu spalonego. Kontrowersje wzbudziła też interwencja Matsa Hummelsa, który w polu karnym wślizgiem zatrzymał napastnika PSG. Sędzia faulu jednak nie dostrzegł.
Obie drużyny rozpoczęły mecz ostrożnie. Z czasem nabrały jednak odwagi, co przełożyło się na pierwszą bramkę w 20. minucie. Dziennikarze "Bilda" zwrócili uwagę, że przez pierwszy kwadrans Niemcy mieli 60 proc. posiadania piłki. "Później Francuzi ruszyli, bezlitośnie pokazując moc, kontrolę i szybkość. A rywale nie mieli pomysłu, jak poważnie zagrozić bramce francuskiej kadry" - czytamy.
"Przeciwko mistrzom świata reprezentacja Niemiec nie zagrała wystarczająco ofensywnie" - zauważają dziennikarze "Der Spiegel". Ich zdaniem zespół Joachima Loewa powinien postawić na wyższy pressing. "Niemcy mieli trochę szczęścia, bo Francuzi dwa razy zostali złapani na spalonym" - piszą.
To pierwsza porażka Niemiec na otwarciu mistrzostw Europy - przypominają dziennikarze "Kickera". W analizie spotkania dostrzegają "brak sił" drużyny Joachima Loewa, szczególnie po stracie gola, choć nie odmawiają jej woli walki. "Reakcja była właściwa, ale do przerwy wciąż brakowało penetrującej siły i precyzji. Kolejna ciekawa statystyka: Francuzi byli wyraźnie lepsi w indywidualnych starciach w pierwszej połowie, wygrywając 64 proc. pojedynków".
Po pierwszej kolejce "grupy śmierci" Euro 2020 na pierwszym miejscu jest Portugalia, która we wtorek pokonała Węgry 3:0, a dwie bramki zdobył Cristiano Ronaldo. Tuż za nimi z trzema punktami, ale słabszym bilansem bramkowym, są Francuzi. Niemcy i Węgrzy zamykają tabelę.
Kolejne spotkania Grupy F odbędą się w sobotę (19 czerwca). Najpierw o godz. 15 Węgrzy zagrają z Francją, a Portugalia o godz. 18 podejmie Niemców.