"Dramatyczny wzrost liczby zachorowań w Rosji jest paradoksalny, biorąc pod uwagę, że skuteczna szczepionka jest od pół roku powszechnie dostępna. Przyczyny tego są całkowicie zakorzenione w polityce. Reżim od 20 lat utrwala atmosferę całkowitej nieufności. I zbiera to, co sam zasiał" - napisał na Twitterze były dziennikarz BBC Leonid Ragozin.
Powszechnie dostępna, ale też "pierwsza na świecie i najbardziej skuteczna", bo tak szczepionka Sputnik V zachwalana jest w rosyjskich mediach. Obywatele traktują to jednak jako zwykły zabieg propagandowy i wcale nie chcą się szczepić. Według oficjalnych danych w całym kraju od początku pandemii wykonano 33,3 mln szczepień. A pod względem liczby zaszczepionych na 100 mieszkańców - jak pisała ostatnio Wyborcza - Rosja jest na szarym końcu. Zajmuje ostatnie, 41. miejsce wśród krajów rozwiniętych.
Gwałtowny wzrost zachorowań notuje się w Rosji od ubiegłego wtorku. Minionej doby potwierdzono 14 185 nowych przypadków. To najwięcej od połowy lutego. Najbardziej dramatyczna sytuacja jest w Moskwie, bo w stolicy Rosji w poniedziałek wykryto 6 805 nowych przypadków. - Wszyscy mieszkańcy Moskwy, którzy między 14 czerwca a 11 lipca przyjmą pierwszą dawkę szczepionki przeciw Covid-19, automatycznie wezmą udział w loterii, w której do wygrania będzie pięć samochodów. Każdy o wartości miliona rubli - powiedział w niedzielę mer Moskwy Siergiej Sobianin cytowany przez Reutersa.
Dzień wcześniej Sobanin zarządził wolne od pracy i nauki od 15 do 19 czerwca oraz poinformował, że w Moskwie zamknięte zostają boiska, place zabaw, a bary i restauracje mogą działać tylko do godz. 23. - To tylko tymczasowe środki. Aby uniknąć nowych ograniczeń i zapewnić trwałą poprawę sytuacji, musimy znacząco przyspieszyć akcję szczepień - powiedział mer i publicznie ubolewał nad tym, jak niewielu mieszkańców Moskwy dotąd przyjęło szczepionkę. Ogłaszając loterię, nie podał co prawda nowych statystyk, ale Reuters przypomina, że 21 maja mówił, że pierwszą dawkę szczepionki przyjęło 1,3 mln z ponad 12 mln mieszkańców Moskwy.
Jeszcze niedawno Władimir Putin - który w marcu chwalił się, że zaszczepił się jedną z trzech rosyjskich szczepionek (nie chciał podać jej nazwy, ale wyraźnie zaznaczył, że wszystkie trzy są skuteczne) - mówił, że do końca lata obywatele powinni osiągnąć odporność zbiorową. To wszystko mrzonki, bo Rosjanie wcale nie chcą się szczepić. Nie wierzą w rządową propagandę, ale też nie czują strachu przed koronawirusem, co dobrze widać w Petersburgu, gdzie reprezentacja Polski w poniedziałek grała ze Słowacją.
- Wirus? Jaki wirus? Tu żadnego wirusa nie ma - śmieje się Artem, taksówkarz, z którym jedziemy na Stadion Kriestowski. Nie ma na sobie maseczki. Ale to akurat tutaj normalny widok, bo nie nosi ich praktycznie nikt. W poniedziałek kibice, którzy w Petersburgu pojawili się na meczu Polski ze Słowacją, byli upominani, by zakładać maseczki tylko przy wejściu na stadion. Już na stadionie większość z nich je ściągała, nie reagowała na komunikaty, by zasłać usta i nos oraz zachowywać dystans na trybunach. Podobnie było w drodze na stadion, gdzie maseczki nosili w zasadzie tylko pilnujący porządku policjanci. I to też nie na twarzy, a prędzej na brodzie.
- Tutaj tak było praktycznie od początku, bo kiedy w marcu zeszłego roku zaczął się koronawirus, wszystko zostało zamknięte, ale tylko na kilka tygodni. Potem otworzyło się znowu i życie toczyło się względnie normalnie, jakby nie było żadnej epidemii. Nawet w grudniu, kiedy przechodziła druga fala zachorowań, kibice w Petersburgu mogli pojawiać się na naszych meczach. Miesiąc temu też kończyliśmy sezon przy 80 proc. obłożeniu hali - mówi Mateusz Ponitka, lider koszykarskiej kadry, który od dwóch lat mieszka w Petersburgu.
W piątek minister sportu Oleg Matycyn poinformował, że Stadion Kriestowski wizytowała Anna Popowa, czyli naczelna lekarz sanitarna Rosji. - Nie widzimy żadnego ryzyka - przyznał Matycyn cytowany przez TASS, a przy tym żałował, że nie udało się przeforsować pomysłu, by stadion mógł zapełnić się w 75 procentach. - Będzie 50 procent, ale w mieście są trzy strefy kibica, gdzie też wszystkich zapraszam. One też są bezpieczne. Włożyliśmy naprawdę dużo pracy, by zorganizować te mistrzostwa - dodał.
Gubernator Petersburga Aleksander Begłow zachęca wszystkich do szczepień, ale dodaje, że wszystko jest pod kontrolą, że w Petersburgu wykonywanych jest blisko 28 tys. testów dziennie. Zakażonych jednak przybywa i tutaj, bo Petersburg jest na trzecim miejscu pod względem nowych infekcji dziennie. W poniedziałek było ich 865. Więcej wykryto tylko w Moskwie i regionie moskiewskim.