W lutym tego roku UEFA ogłosiła historyczną współpracę podczas Euro 2020. Po raz pierwszy głównym sponsorem imprezy została platforma dostarczająca rozrywkę i służąca jako jedno z mediów społecznościowych. Zaplanowano szereg aktywności, które będą związane z mistrzostwami Europy. Jednej z nich, prawdopodobnie najpopularniejszej, właściciele nie przewidzieli.
W aplikacji od soboty pojawiają się filmiki z momentu upadku Christiana Eriksena w meczu Danii z Finlandią. Duńczyk padł na murawę i stracił przytomność. Przez kilkanaście minut trwała jego akcja reanimacyjna i udało się przywrócić mu funkcje życiowe. Teraz piłkarz przebywa w szpitalu, jego stan jest stabilny, a sam Eriksen mówi, że czuje się dobrze. Lekarz kadry potwierdził, że piłkarz przeszedł zawał serca i "przez chwilę był martwy".
Jednak moment jego upadku wciąż przeraża wiele osób, a stacje telewizyjne były krytykowane za nieodpowiednie reakcje na wydarzenia na boisku, nieprzerywanie relacji, czy powtarzanie jej ze zbliżeniami na Eriksena. Co zatem powiedzieć o filmikach w jednej z najbardziej popularnych aplikacji na świecie, które nie dość, że zawierają właśnie zapis momentu upadku piłkarza, to jeszcze podłożoną muzykę niepasującą do powagi sytuacji. Od soboty odtworzono je już kilkadziesiąt milionów razy i duńskie media twierdziły, że nikt ich nie usuwa. I faktycznie znalezienie kilku, które mają od kilkuset tysięcy do nawet kilku milionów wyświetleń pod oznaczeniem "#eriksen" nie zajmuje dużo czasu.
Dziennikarze byli oburzeni sytuacją, w której główny sponsor imprezy nie potrafi zająć się sprawą publikowania filmików ze zdarzenia, które nazywają "przerażającymi" i "nieodpowiednimi do oglądania przy tak swobodnym dostępie". Na sprawę miała także nie reagować UEFA. - Skontaktowałam się z obsługą administracji Tik Toka i wiem, że są w tej sprawie podejmowane działania. To jednak utrudnione: przy takich sprawach nie da się nauczyć algorytmu odrzucania lub usuwania takich materiałów. Muszą to robić ręcznie administratorzy, a nie możemy wykluczyć, że coś im umknie - powiedziala dla dziennika "Berlingske" Eva Fog Noer, ekspertka ds. Tik Toka w Danii.
Sprawa jest o tyle kontrowersyjna, że grono odbiorców filmików na Tik Toku to dość młoda grupa. Według badań zamieszczonych na portalu statista.com najwięcej użytkowników aplikacji - 25 procent - ma od 10 do 19 lat, a osoby poniżej 30. roku życia stanowią prawie połowę wszystkich odbiorców (47,4 procent).
To właśnie przede wszystkim dla nich oglądanie tego typu materiałów, jak te zawierające moment upadku Eriksena, mogłoby być niebezpieczne i drastyczne. - Zawsze, gdy pojawia się coś, co eksploduje w świecie internetu tak, jak tutaj będzie wiele filmików w tym trendzie, czy nawiązujących do tego zdarzenia. A młode osoby przeglądają Tik Toka dość bezrefleksyjnie, po prostu patrzą na to, co jest popularne. To sprawia, że ryzyko natrafienia na te filmiki jest dość spore - dodała Eva Fog Noer.