Panika i stan wyjątkowy u naszych rywali. Szwedzi narzekają: Polska uzyskała konkretną przewagę

Jakub Kręcidło
Na niespełna tydzień przed startem Euro w obozach rywali Polaków panika. Hiszpanie i Szwedzi mają po dwóch piłkarzy zakażonych koronawirusem, ale istnieje ryzyko, że liczba chorych się zwiększy. Czy jest szansa, że mecze się nie odbędą?

Nie tak Hiszpanie i Szwedzi wyobrażali sobie przygotowania do mistrzostw Europy. Zamiast trenować i szlifować ostatnie aspekty taktyki, piłkarze są izolowani we własnych pokojach i dopiero za kilka dni będą mogli wrócić do pracy zespołowej. A do tego panuje strach o to, co przyniosą najbliższe dni. Bo cztery pozytywne testy, które otrzymaliśmy do tej pory, mogą być zaledwie zalążkiem problemu.

Zobacz wideo Oceniamy Polaków po meczu z Islandią

Dwóch Hiszpanów zakażonych koronawirusem. Kolejnych dwóch prawdopodobnie też. Konieczne będą zastępstwa z "mini bańki"?

Jako pierwsi złe wieści otrzymali Hiszpanie. W niedzielny wieczór potwierdzono, że zakażony jest kapitan Sergio Busquets. Drużyna trafiła na izolację, we wtorkowym meczu towarzyskim z Litwą (4:0) zagrali młodzieżowcy, a prezes tamtejszej federacji Luis Rubiales powiedział: "Kolejne zakażenia sa bardzo prawdopodobne". Niedługo później potwierdzono, że choruje stoper Diego Llorente, a u kolejnych dwóch zawodników (bramkarz i boczny obrońca) testy dały niejednoznaczny rezultat, ale Hiszpanie szykują na scenariusz, w którym kolejna dwójka wypada z gry. Wyniki nowych testów zostaną opublikowane w środowy wieczór.

W podmadryckim ośrodku Las Rozas nie mówi się już o pojedynczym, izolowanym przypadku, a o potencjalnej fali zachorowań na Covid-19. Piłkarze czują się dobrze, chorobę przechodzą asymptomatycznie, jednak po pozytywnym wyniku testu PCR czeka ich dziesięciodniowa kwarantanna, a kolejne zakażenia mogą być tylko kwestią dni. Luis Enrique stworzył już "mini bańkę" obok pierwszego zespołu. Początkowo zarzucano mu, że powołał tylko 24, a nie dopuszczalnych 26 graczy, ale naprawia ten błąd. Najpierw na treningi dowołał sześciu zawodników (Kepa Arrizabalaga, Raul Albiol, Brais Mendez, Carlos Soler, Pablo Fornals, Rodrigo Moreno), a w środę dołożył do składu treningowego jeszcze jedenastu (!) młodzieżowców – Álvaro Fernándeza, Óscara Minguezę, Marca Cucurellę, Bryana Gila, Juana Mirandę, Gonzalo Villara, Alejandro Pozo, Brahima Diaza, Martina Zubimendiego, Yeremiego Pino i Javiego Puado. W sumie to aż siedemnastu graczy, czyli pełny meczowy skład. Piłkarze z tej grupy będą mogli w razie potrzeby zastąpić zakażonych koronawirusem zawodników w kadrze na Euro.

Panika w reprezentacji Szwecji. Ogłoszono "stan wyjątkowy". Dwaj piłkarze zakażeni, czterej pod szczególną obserwacją

Przyszłość La Roja stoi pod znakiem zapytania, a panikę czuć także w szwedzkim obozie. We wtorek poinformowano, że choruje Dejan Kulusevski, jedna z gwiazd reprezentacji, a dwie godziny później, w połowie treningu, z boiska ściągnięty został Mattias Svanberg, również zakażony koronawirusem. – Następne dni będą pełne testów ze względu na czas inkubacji wirusa – podkreślił lekarz Andreas Valentin, zaznaczając, że pod szczególną obserwacją będzie czterech zawodników. Rzecznik Szwedów ogłosił "stan wyjątkowy", zniszczona została koncepcja przygotowań do turnieju i dziś tak naprawdę nie wiadomo, na co selekcjonerzy Hiszpanii i Szwecji mają się szykować, bo też nie wiadomo, kto będzie mógł zagrać w meczu, który odbędzie się już 14 czerwca na La Cartuje w Sewilli.

Szwedzi narzekają: "Polacy zaszczepili się znacznie wcześniej. To konkretna przewaga". W Hiszpanii polityczna walka i słynne "mañana, mañana"

W rozwiązaniu problemów mogłyby pomóc szczepienia. Ale zaszczepionych jest dwóch szwedzkich piłkarzy, u Hiszpanów też nie ma ich wielu, na pewno zrobił to Pablo Sarabia, który otrzymał dawkę tak jak inni piłkarze Paris Saint-Germain. W obu krajach związki starały się zapewnić szczepienia, ale - w przeciwieństwie do Polski - ten plan się nie powiódł. W Szwecji tłumaczy się to poprawnością polityczną i niechęcią do wyjścia przed szereg, w Hiszpanii sprawa jest przedstawiana podobnie, tym bardziej, że kraj szczepi się szybko, ale przede wszystkim w starszych, bardziej zagrożonych grupach wiekowych.

Hiszpanie chcieli się szczepić na ostatnią chwilę, mieli to zrobić we wtorek lub w środę, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. W kraju, który bardzo przeżył pandemię, temat szczepień budzi wielkie emocje. Hiszpanie szczepią nawet szybciej niż Polacy (23,4 proc. społeczeństwa, 22 proc. u nas), ale szczepią "szczelniej" – zdecydowana większość starszych osób decyduje się na skorzystanie ze szczepienia, dlatego też nie są one dostępne dla młodszych roczników. Takie podejście nie może dziwić. Hiszpanie, naród rodzinny, mocno przeżyli pandemię. Dlatego też teraz wkurza ich to, że grupa "milionerów, piłkarzyków" mogłaby wcisnąć się w kolejkę.

Społeczeństwo jest wybitnie podzielone. Widać to nawet na przykładzie ankiety dziennika "MARCA". W odpowiedzi na pytanie, czy jesteś za zaszczepieniem piłkarzy, było 50 proc. głosów na "tak" i 50 proc. na "nie". Sprawa szczepień stała się areną wojny politycznej. I choć pada sporo haseł, że to tylko kilkadziesiąt dawek szczepionki, że szczepienia idą szybciej, niż planowano, czy że olimpijczycy są już zaszczepieni, to mnóstwo polityków, szczególnie z opozycji, twierdzi, że "na szczepienia znacznie bardziej niż piłkarze zasługują osoby wykonujące kluczowe dla społeczeństwa prace". Szef partii Compromis Joan Baldovi powiedział, że "miło by było, gdyby piłkarze pokazali, że są tylko kolejnymi obywatelami, a nie kimś więcej". – Skoro nie ma wyjątków dla polityków, dlaczego miałyby być dla piłkarzy? – zastanawiał się mężczyzna, a w hiszpańskich agencjach prasowych znajdziemy mnóstwo podobnych wypowiedzi.

Nie może zatem dziwić, że i rządzący starają się działać ostrożnie. Ministerstwo zdrowia poprosiło o opinię komisję ds. zdrowia publicznego. Ta umyła ręce. Jej członkowie stwierdzili, że nie powinni wydawać wyroków, skoro nie wydawali ich także wcześniej, gdy szczepieni byli członkowie kadry olimpijskiej. Co ciekawe, zaszczepienie olimpijczyków, w tym piłkarzy reprezentacji do lat 21, ogólnonarodowej debaty nie wywołało. Tego wytłumaczyć się nie da, jak to nierzadko bywa w Hiszpanii. Wracając jednak do szczepień piłkarzy, ministerstwo zdrowia wciąż czeka z wydaniem zero-jedynkowej opinii. Niezależnie od tego, jaka ona będzie, to właśnie ten organ weźmie na siebie polityczny koszt decyzji, o której dziś mówi cały kraj. 

Na razie, możemy przekonać się, jak działa słynne hiszpańskie "mañana" (jutro). Coraz częściej pada jednak pytanie, czy w obecnej sytuacji jest sens się szczepić. La Roja rozpoczyna Euro już za pięć dni, a u niektórych szczepionych osób pojawiają się krótkotrwałe efekty uboczne, które mogłyby mieć wpływ na boiskową formę. "Reprezentacja Polski, z którą zmierzymy się 23 czerwca, zaszczepiła się znacznie wcześniej, dzięki czemu uzyskała konkretną przewagę" – czytamy w szwedzkiej gazecie "Aftonbladet", gdzie pojawia się niezrozumienie dla niezaszczepienia piłkarzy.

UEFA stawia sprawę jasno: masz trzynastu piłkarzy, grasz. Na razie w "meczu" Hiszpania – Szwecja jest 2:2, ale prognozy nie są dobre

Na razie, pozostaje nam czekanie i nadzieja, że nie będzie więcej zachorowań, przez które wypaczony zostałby sens sportowej rywalizacji. Zgodnie z protokołem UEFA, mecz odbędzie się, jeżeli drużyna ma zdrowych 13 piłkarzy. Europejska federacja zgodziła się na podmianę piłkarzy zakażonych koronawirusem, a – jak wynika z informacji madryckiego "AS-a", który dotarł do nowej wersji regulaminu UEFA – roszady w składzie będzie można dokonać nawet w dniu meczu. I choć na razie Hiszpanie śmieją się, że w "covidowym meczu ze Szwecją remisują 2:2", to ten rezultat niestety może się jeszcze znacząco zmienić. I gdyby zdarzyło się, że któraś z kadr nie miałaby 13 zdrowych zawodników, spotkanie zostałoby przełożone o maksymalnie 48 godzin. Jeśli po tym okresie zespół wciąż nie miałby dostatecznie wielu zdrowych graczy, zostałby ukarany walkowerem (0:3). Oby tak ekstremalnego wariantu nie trzeba było stosować.

Przypominamy, że reprezentacje Hiszpanii i Szwecji to grupowi rywale Polski na Euro 2020. Nasi zawodnicy 19 czerwca o 21.00 zmierzą się w Sewilli z La Roja, a cztery dni później o 18.00, w Sankt Petersburgu, ich rywalem będzie zespół ze Skandynawii. W debiucie na mistrzostwach Europy biało-czerwoni zagrają ze Słowacją (14.06, 21.00, Sankt Petersburg), której piłkarze są zdrowi.

Więcej o:
Copyright © Agora SA