Od czasu, gdy w czerwcu ubiegłego roku zostały wznowione rozgrywki w Anglii w czasie pandemii, piłkarze solidaryzują się i na znak protestu przed każdym meczem wykonują symboliczny gest, włączając się do walki z rasizmem.
Przypomnijmy, że już przed środowym, meczem towarzyskim z Austrią (1:0) reprezentanci Anglii uklęknęli. Ale kibice, którzy zasiedli na trybunach Riverside Stadium w Middlesbrough, dali sygnał, że nie podoba im się takie zachowanie. Część z nich wygwizdała piłkarzy, przez co nawet sam Gareth Southgate wątpił w taki sposób walki z rasizmem.
Teraz Anglicy w niedzielę w Middlesbrough zmierzyli się w sparingu z Rumunią i wygrali 1:0 po bramce z rzutu karnego Marcusa Rashforda. Kibice znów dali o sobie znać. Kibice reprezentacji Anglii wygwizdali piłkarzy Anglii, po tym jak zawodnicy przed rozpoczęciem starcia uklękli na jedno kolano, aby symbolicznie wesprzeć akcję "Black Lives Matter".
- Fani reprezentacji Anglii wygwizdali swoich zawodników w przededniu dużego turnieju. W ich głupotę, na kilku różnych poziomach, trudno uwierzyć - napisał na Twitterze Oliver Holt, dziennikarz brytyjskiej gazety "Daily Mail".
- Jeśli ktoś gwiżdże na angielskich piłkarzy z powodu przyklękania, to znaczy, że jest powodem dla którego piłkarze klękają - dodał Gary Lineker, były znakomity angielski piłkarz.
Anglicy na meczach Premier League czy reprezentacji klęczą od blisko roku. W ten sposób chcieli walczyć o równość rasową i wspierać akcję "Black Lives Matter". Zdaniem wielu komentatorów, z biegiem czasu ten gest stracił jednak na wymowie i niektórzy, jak np. reprezentacja Polski, zamiast klęczeć, decydowali się na pokazanie znaku "RESPECT" (szacunek). Decyzja Anglików o klęczeniu budzi wielkie emocje także w kraju. Jak donosi "The Independent", konserwatywni politycy nawołują do bojkotu reprezentacji. – Pierwszy raz w życiu nie będę wspierał reprezentacji. Z rasizmem trzeba walczyć, ale nie w taki sposób. Przyjmując ten sposób protestów, popełniliśmy wielki błąd – powiedział polityk Lee Anderson.