Takiej reprezentacji Hiszpanie jeszcze nie mieli. Zaskakujące decyzje Luisa Enrique

Jakub Kręcidło
Powołania do reprezentacji Hiszpanii na mistrzostwa Europy zrozumieć niełatwo, ale Luisowi Enrique odwagi nie brakuje. - Nie tworzę składu po to, by kogoś uszczęśliwić - podkreślał selekcjoner, który podjął kilka zaskakujących decyzji i stworzył skład nie z najlepszych hiszpańskich zawodników, ale z tych najlepiej pasujących do filozofii trenera.

Luis Enrique jako piłkarz był wyrazisty i charakterny. Jako trener, jest dokładnie taki sam. Twardy charakter, kształtowany podczas startów w ultramaratonach czy triathlonach, pokazał i teraz. Odstawienie Sergio Ramosa, kapitana i rekordzisty kraju pod względem liczby występów w narodowych barwach, jest niesamowicie odważną decyzją. Ale niejedyną, którą można tak określić. Lucho stworzył bowiem swoją autorską drużynę. Ta Hiszpanom - patrząc po komentarzach w mediach społecznościowych - nieszczególnie się podoba. I choć selekcjoner na konferencji próbował tłumaczyć się z wyborów, to nie ulega wątpliwości, że jeśli drużyna poniesie klęskę, głównym winnym będzie właśnie trener, który poza składem pozostawił nie tylko Ramosa, ale też np. rozgrywającego kapitany sezon w Realu Nacho Fernandeza czy Iago Aspasa, najlepszego asystenta w LaLiga (13 bramek, 14 asyst).

Zobacz wideo Wojciech Szczęsny zaliczył asystę w meczu z Bologną [ELEVEN SPORTS]

Reprezentacja Hiszpanii: skład na mistrzostwa Europy. Sergio Ramos nie zagra z Polską

Hiszpanie, naród kochający polemikę, przez najbliższe dni będą mieć o czym rozmawiać. Sprawa Ramosa, któremu za nieco ponad miesiąc wygasa kontrakt z Realem, podzieliła kraj. Luis Enrique już kilka tygodni temu podkreślał: "Na Euro pojadą ci, którzy będą w najlepszej formie", a w poniedziałek zaznaczył: "Ramos nie tylko nie mógł grać (395 minut w 2021 roku, przyp. red.), ale jeszcze nie mógł trenować". W tym kontekście absencja kapitana i lidera (szczególnie mentalnego) drużyny jest zrozumiała. Ale jak w takim razie uzasadnić obecność Erica Garcii, który w całym sezonie Manchesteru City rozegrał 858 minut? Jego sytuacja jest oczywiście inna, bo pozostawał zdrowy i nie grał, bo dogadał się z Barceloną ws. kontraktu obowiązującego od 1 lipca, ale trudno zrozumieć niekonsekwencję selekcjonera. Kosztem rozgrywających najlepsze sezony w karierze Nacho Fernandeza czy Mario Hermoso wybrał Erica, czy przeciętnego w Leeds Diego Llorente.

– Chciałbym móc skorzystać ze wszystkich piłkarzy, na których liczyłem, a straciłem np. dwóch podstawowych prawych obrońców – podkreślał Lucho, który - co zaskakujące - zrezygnował z Jesusa Navasa, stawiając na wszechstronność Cesara Azpilicuety i fizyczność Marcosa Llorente. Ten drugi w Atletico gra jako napastnik, ale z konieczności może też pełnić rolę prawego obrońcy lub prawego wahadłowego, choć selekcjoner nie chciał ujawniać, czy zdecyduje się na ustawienie z trójką z tyłu.

Z przodu też jest o czym mówić. Brakuje lidera Realu Betis, Sergio Canalesa. Zaskakująca jest absencja Iago Aspasa, który był jednym z najlepszych piłkarzy w tym sezonie LaLiga. Zaskoczeniem, nawet dla niego samego, jest powołanie dla Pablo Sarabii, który w Paryżu gra w kratkę, tak samo jak wezwanie Adamy Traore. Napastnik Wolverhampton grał ostatnio przeciętnie, ale selekcjoner uważa, że umie on "rozrywać" drużynę rywali za pośrednictwem dryblingu, czego nie umieją inni.

Hiszpania – najbardziej nieprzewidywalna drużyna Europy? Nie ma gwiazd, jest mnóstwo bardzo dobrych piłkarzy, są ciągłe zmiany i zero jakichkolwiek gwarancji

Decyzje Luisa Enrique, jako trenera niekochanego przez hiszpańskie media, zawsze budziły kontrowersje. Ale takiego zamieszania dawno nie było. Selekcjoner zasługuje na kredyt zaufania, bo - jak wielokrotnie podkreślał - dobiera piłkarzy do swojej filozofii. Analizując pozycja po pozycji, drużyna nie budzi przerażenia, bo też nie ma gwiazd światowego formatu, którymi pochwalić się mogą np. Francuzi. Lucho stawia na zespół i mówi, że gwiazd nie potrzebuje. I rzeczywiście, gdy wszystko działa, jego kadra jest nie do zatrzymania. Ma wielu bardzo dobrych piłkarzy i, na papierze, nie ma słabych punktów. Gdy nadają oni na tych samych falach, działa to znakomicie. Widzieliśmy to w meczu z Niemcami, którzy zostali rozgromieni 6:0 przez Hiszpanów, którzy bronili znakomicie, grali fenomenalnym pressingiem i atakowali z polotem.

Ale takie mecze to wyjątki. W ostatnich miesiącach oglądanie reprezentacji było mękami. Jesień 2020? 1:1 z Niemcami, 4:0 z Ukrainą (wówczas błyszczał Ansu Fati, który na Euro nie zagra), wymęczone 1:0 ze Szwajcarią, wpadka na Ukrainie (0:1) i remis w słabym stylu z Helwetami (1:1). W tym roku lepiej nie było. W marcu w Sewilli La Roja zremisowała 1:1 z Grecją, a w Gruzji wymęczyła zwycięstwo 2:1. Hiszpanie zwracają uwagę, że ich reprezentacja nie daje żadnych gwarancji. Luis Enrique często rotuje składem, przez co skład nie jest zgrany, a w ataku brakuje gwaranta goli, którego trener upatruje prawdopodobnie w będącym w życiowej formie Gerardzie Moreno. 

Luis Enrique stworzył „swoją" reprezentację. Ale to nie znaczy, że najmocniejszą

Luis Enrqiue nie wykorzystał wszystkich 26 miejsc na liście, bo uważa, że skoro i tak będzie korzystał z 18-19 zawodników, to wygodniej mu pracować z węższym składem i w razie potrzeby dowoływać graczy z urlopów. Być może wtedy szansę dostaliby ci, których brak dziś budzi kontrowersje. Pewne jest to, że selekcjoner nie powołał najlepszych hiszpańskich piłkarzy, ale tych, którzy najbardziej mu pasowali. Stworzenie "swojej" drużyny narodowej łatwe nie jest, szczególnie w tak specyficznym kraju, gdzie wszystko budzi kontrowersje i debatę. Lucho już teraz jest na celowniku. Jeśli jego plan wypali, a wykluczyć tego nie można, będzie traktowany jak bohater. Ale konia z rzędem temu, kto dziś postawiłby jakiekolwiek pieniądze na Hiszpanię, reprezentację niedającą żadnych gwarancji.

Więcej o:
Copyright © Agora SA