Na nieco ponad dwa miesiące przed startem mistrzostw Europy nie wiemy, gdzie będzie grać reprezentacja Polski. UEFA wciąż nie podjęła wiążącej decyzji ws. miast-gospodarzy, a przyszłość w tym gronie Bilbao i Dublina znajduje się pod sporym znakiem zapytania. Federacji zależy na rozegraniu Euro z kibicami, natomiast Hiszpanie i Irlandczycy. Dublin jest głównym kandydatem do utraty roli miasta-gospodarza, o czym pisaliśmy już tutaj (zastąpiłby go prawdopodobnie Londyn lub Manchester), natomiast "BILD" podaje, że do zamiany szykują się też Hiszpanie – zamiast Bilbao, grać mielibyśmy w Sewilli, gdzie restrykcje pandemiczne są lżejsze, z czego korzysta nawet sama UEFA, organizując w stolicy Andaluzji mecze Ligi Mistrzów (np. dwumecz Porto – Chelsea).
W Hiszpanii lokalne władze i piłkarska federacja nie idą ramię w ramię
Różnica między przypadkiem Dublina i Bilbao jest jednak znacząca. W tym pierwszym przypadku krajowa federacja piłkarska idzie ramię w ramię z miastem-gospodarzem. Irlandczycy poinformowali UEFA, że "nie są w stanie zagwarantować obecności kibiców na stadionach", co jest priorytetem organizatorów Euro. Władze Bilbao z kolei zadeklarowały gotowość wpuszczenia na trybuny 25 proc. fanów, jednak niedługo później zaprzeczył im lokalny związek, który w komunikacie stwierdził, że spełnienie oczekiwań władz sanitarnych jest niemożliwe i w związku z tym nie da się zadeklarować obecności kibiców na trybunach.
"Wątpię, by organizowanie Euro w dwunastu krajach było dobrym pomysłem"
UEFA pierwsze decyzje, choć zdaniem "BILD-a" nikogo definitywnie nie skreśli, podjąć ma w piątek. Zamieszanie dotyka praktycznie całej Europy. Podobne kłopoty do Hiszpanów mają np. Włosi, gdzie minister zdrowia zapewnił, że kibice wejdą na trybuny, a komitet lekarzy-specjalistów miał co do tego wątpliwości. – UEFA spotka się z oporem politycznym. Wątpię, by w obecnej sytuacji organizowanie Euro w dwunastu krajach było dobrym pomysłem – powiedział niedawno premier Bawarii Markus Söder. Przy okazji środowego meczu Bayernu z PSG w Lidze Mistrzów (2:3) spotkał się on z prezesem UEFA Aleksandrem Ceferinem. Jak podaje "BILD", wniosek z ich rozmowy jest taki, że Monachium o prawo do organizacji mistrzostw bać się nie musi. Spokój zachowują też w pozostałych miastach-gospodarzach, gdzie planowana jest obecność kibiców w mniejszej (Glasgow, Amsterdam) lub większej (Baku, Sankt Petersburg) formie.
UEFA uważała granie bez kibiców za opcję. Ale korzystać z niej nie chce
Na razie, piłka jest po stronie UEFA, która musi zadecydować, co zrobić z turniejem, który zbliża się wielkimi krokami. Szykując się do rozgrywek, federacja planowała cztery scenariusze, wśród których była gra bez kibiców, co mogłoby uratować Dublin i Bilbao, jednak UEFA robi wszystko, by jednak fani pojawili się na trybunach. Taka niepewność odbija się też na krajowych związkach. Polacy planowali, że będą nie tylko grać, ale i mieszkać w Dublinie, w związku z czym na dwa miesiące przed mistrzostwami nasi działacze muszą się zastanawiać nad zmianą, co w Sport.pl opisał Dawid Szymczak.
Euro 2020: terminarz fazy grupowej. Kiedy grają Polacy?
Można się śmiać, że reprezentacja Polski na szczęście przynajmniej wie, z kim i kiedy ma zagrać. Drużyna prowadzona przez Paulo Sousę zmierzy się ze Słowacją (14.06, 18.00), Hiszpanią (19.06, 21.00) i Szwecją (23.06, 18.00). Teoretycznie, pierwszy i ostatni mecz mieliśmy grać w Dublinie, a środkowy w Bilbao. Ale czy tak rzeczywiście się stanie, można mieć spore wątpliwości.