Listopadowe zgrupowanie Hiszpanie zakończyli w spektakularnym stylu, przypieczętowując awans do fazy finałowej Ligi Narodów efektownym 6:0 nad Niemcami. Był to pokaz siły drużyny Luisa Enrique, ale od tego czasu sytuacja jego kadrowiczów się zmieniła. I choć skład reprezentacji szczególnie się nie zmienił, to – analizując formacja po formacji – kłopotów Hiszpanom nie brakuje. Ale w kraju tak bogatym w talent selekcjonerowi łatwiej o rozwiązania.
BRAMKARZE:
Powołani zostali David De Gea, Unai Simon i Robert Sanchez, klubowy kolega Jakuba Modera i Michała Karbownika z Brighton, który wygryzł ze składu Kepę Arrizabalagę. Ten przestał grać w Chelsea i wyraźnie stracił zaufanie selekcjonera. Wybór Sancheza to zaskoczenie, bo wydawało się, że pierwszym do wskoczenia do trójki golkiperów był odzyskujący formę w Romie Pau Lopez, ale Luis Enrique nie po raz pierwszy zaskoczył. Inną sprawą jest jednak, że i De Gea, i Simon nie dają selekcjonerowi powodów do radości. Ten pierwszy może zostać wypchnięty ze składu Manchesteru United przez Deana Hendersona. Drugi gra w kratkę i nie jest już tak pewnym punktem Athleticu jak jeszcze kilka miesięcy temu.
OBROŃCY:
Z lewej strony, Luis Enrique ma kłopot bogactwa. Do kadry wraca podobno skonfliktowany z selekcjonerem Jordi Alba, który dziś jest jednym z najlepszych zawodników w LaLiga i który będzie walczył o miejsce w jedenastce z Jose Gayą z Valencii, dotychczasowym pewniakiem dla Lucho. Ale na pozostałych pozycjach selekcjoner musiał kombinować. W ostatnich testach przed Euro nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Sergiego Roberto i Daniego Carvajala. W kadrze jest tylko jeden prawy obrońca – Pedro Porro, który błyszczał w lizbońskim Sportingu. Brakuje np. Jesusa Navasa, którego forma ostatnio spadła, Lucasa Vazqueza (dobrze prezentował się w Realu) czy wszechstronnego Cesara Azpilicuety. Można jednak zakładać, że w starciu z Polakami na Euro na prawej obronie wyjdzie któryś z duetu Roberto – Carvajal. Lucho stracił też pewniaka ze środka obrony. Chciał, by jego kadra była oparta o duet Pau Torres – Sergio Ramos, ale ten pierwszy wypadł ze zgrupowania z powodu kontuzji, a drugi dopiero co wrócił do zdrowia. Do jedenastki wskoczyć powinien Inigo Martinez z Athleticu, a w kadrze dość znalazło się też miejsce dla Diego Llorente z Leeds i Erica Garcii z Manchesteru City, który od listopada nie grał w Premier League. Brakuje błyszczącego w Atletico Mario Hermoso.
POMOCNICY:
Tu zbyt wielu wątpliwości nie ma. Defensywnym pomocnikiem kadry będzie ktoś z duetu Rodri – Sergio Busquets. Przed nimi, w roli tzw. interiores, selekcjoner ma swoich pewniaków – Fabiana Ruiza, Thiago Alcantarę (choć ten w Liverpoolu gra w kratkę), Koke czy Sergio Canalesa. Do tego grona na stałe dołączył Marcos Llorente, gwiazda i lider Atletico, a pierwsze powołanie otrzymał Pedri. Rewelacyjny 18-latek z Barcelony na początku sezonu imponował grą do przodu, a ostatnio notuje rekordowe liczby odbiorów.
NAPASTNICY:
Błyszczący w LaLiga Gerard Moreno i lider Realu Sociedad Mikel Oyarzabal dostali powołanie i są pewniakami do wyjazdu na Euro. Luis Enrique powołał też swojego ulubieńca, Daniego Olmo. Ale obsada ataku może wywołać u szkoleniowca spory ból głowy. W kadrze znaleźli się grający w kratkę Alvaro Morata czy Ferran Torres mający problemy z ustabilizowaniem miejsca w składzie Manchesteru City, jak i błyszczący w słabiutkim Eibarze Bryan Gil, którego Hiszpanie określają jako ostatniego tradycyjnego dryblera. Ale im dalej w las, tym gorzej. Marco Asensio i Adama Traore kompletnie zatracili formę. Iago Aspas nie należy do faworytów Luisa Enrique. Rodrigo Moreno po transferze do Leeds wypadł z łask. A Ansu Fati, wokół którego Lucho chciał budować kadrę Hiszpanii, może nie zdążyć wyleczyć się przed Euro 2021.
Selekcjoner największą gwiazdą kadry. Luisowi Enrique to wcale nie przeszkadza
W marcu Hiszpanów czekają trzy relatywnie łatwe mecze. Nasi grupowi rywale w eliminacjach mistrzostw świata zmierzą się z Grecją, Gruzją i Kosowem. Luis Enrique wykorzysta ten czas na testy, chociaż brakować będzie mu kilku kluczowych zawodników. Inną sprawą jest jednak fakt, że za kadencji Asturyjczyka La Roja imponuje przede wszystkim zespołowością. W zespole brakuje gwiazd światowego formatu (największą jest blisko 35-letni Ramos), ale dla Luisa Enrique to nie problem. – Wolę mieć drużynę pełną świetnych zawodników niż jedną supergwiazdę – przekonywał selekcjoner, w którym Hiszpanie upatrują najważniejszej postaci zespołu.
Hiszpania przed Euro 2021 przeszła rewolucję. Mecz z Niemcami (6:0) był pokazem siły
Lucho zrewolucjonizował reprezentację. Zdecydowanie ją odmłodził i zdemokratyzował, pokazując, że także piłkarze z mniejszych klubów mają szansę na przebicie się do drużyny narodowej. Dziś w jej składzie jest trzech graczy Barcelony i dwóch z Atletico oraz jeden z Realu. Królewscy są tak samo licznie reprezentowani w kadrze np. jak Brighton czy przedostatni w LaLiga Eibar. Luis Enrique dał szansę debiutu aż 18 zawodnikom, a teraz w kadrze jest kolejnych czterech debiutantów – Robert, Porro, Bryan i Pedri. Selekcjonerowi udało się unowocześnić grę La Roja, która gra futbol bardzo intensywny, oparty na wysokim pressingu i szybkiej wymianie piłek. Projekt miał swoje wzloty i upadki, a i trner do meczu z Niemcami był mocno kwestionowany, szczególnie za brak skuteczności. Starcie z naszymi zachodnimi sąsiadami było uważane za punkt zwrotny i dowód na to, że gdy trzeba było zagrać poważny mecz, to Hiszpanie pokazali, że wiedzą, co mają robić. W listopadzie casting wydawał się być zakończony, ale teraz, w obliczu ostatnich problemów, Lucho ponownie musi szukać. Zobaczymy z jakim efektem.