Euro 2016. Łączy nas Antoine Griezmann

Przeklina jak Hiszpan, pije mate jak Urugwajczyk. Francja go kiedyś nie chciała, ale on nie umie się gniewać. W czwartek wyrzucił z Euro 2016 mistrzów świata. W niedzielę zagra w finale.

W listopadzie 2015 r. w noc zamachów na Bataclan, paryskie kawiarnie i Stade de France Antoine Griezmann przeżył horror, zatrzymany jak wszyscy w podziemiach stadionu po sparingu Francja - Niemcy, z przeczuciem, że jego siostra Maud poszła na koncert Eagles of Death Metal. Rzeczywiście poszła. Zdążyła uciec przed strzałami, ale przez dwie godziny nie mogła się skontaktować z rodziną. Ci, którzy byli wtedy blisko reprezentacji, pamiętają Griezmanna nieprzytomnego ze strachu, próbującego ustalić, gdzie ona jest. Maud wspomina, że gdy potem zabrał ją do swojego domu w Madrycie, żeby z dala od Francji odpoczęła po tym, co się stało, nie odstępował jej na krok, nawet gdy szła do kuchni.

Rewanż na Ronaldo?

Maud była na Stade de France, gdy Francja grała mecz otwarcia Euro 2016 z Rumunią. Były wielkie oczekiwania i wielki niedosyt. Griezmann aż do ćwierćfinału z Islandią nigdy nie strzelił gola na paryskim stadionie, najważniejszym dla reprezentacji. Mecz z Rumunią mu się nie udał, został zmieniony po godzinie, wróciły wątpliwości, czy będzie potrafił dać kadrze tyle, ile daje Atlético Madryt.

Dziś to wydaje się już bardzo odległe, choć działo się niespełna miesiąc temu. Griezmann odjeżdżał wtedy ze Stade de France niepocieszony, wrócił tam na ćwierćfinał z Islandią już jako lider drużyny. Ten, którego dwa gole uratowały Francję w 1/8 finału z Irlandią, który wcześniej strzelił bramkę Albanii. W ćwierćfinale udał mu się wreszcie w Paryżu taki mecz, jaki sobie wymarzył. Gol, dwie asysty, Francja w półfinale po łatwym 5:2. W czwartek wbił dwa gole Niemcom, prowadząc drużynę do finału. Będzie okazja do rewanżu na Cristiano Ronaldo za mediolański finał Ligi Mistrzów.

Z sześcioma bramkami Antoine jest liderem strzelców turnieju, bo ma dwa razy więcej goli od Ronaldo. Prowadzi też w klasyfikacji kanadyjskiej i w sondażach na najbardziej lubianych piłkarzy reprezentacji. Pracuś, kiedy trzeba, kawalarz, kiedy trzeba. Piłkarz, który przeskoczył własne ograniczenia. Odrzucany w dzieciństwie przez trenerów, którzy uważali, że jest za drobny, tak się nauczył grać w powietrzu, że dziś często strzela gole głową.

Payet całuje but

Francja jest jedyną drużyną mistrzostw, w której aż trzech piłkarzy strzeliło więcej niż jedną bramkę. Griezmann ma sześć, Olivier Giroud i Dimitri Payet - po trzy. I każdy z nich jeszcze niedawno miał w reprezentacji pod górę. Giroud, zastępujący odsuniętego od kadry Karima Benzemę, został wygwizdany przez francuskich kibiców w Bordeaux w jednym z ostatnich sparingów przed mistrzostwami. Ale w niego bardzo mocno wierzył trener Didier Deschamps. Do Payeta długo nie miał przekonania. Do Griezmanna też nie na tyle, by go zrobić punktem odniesienia drużyny. Wszystko się rodziło w biegu, w przypadku Griezmanna jeszcze podczas turnieju, na dobre dopiero w 1/8 finału z Irlandią. I ruszyło. Antoine zebrał przez cztery tygodnie Euro 2016 sześć goli. Wcześniej przez całą karierę w kadrze - siedem.

Giroud, Griezmann i Payet asystują sobie nawzajem. Giroud schodził w ćwierćfinale z boiska przy owacjach na stojąco po nagrodę piłkarza meczu. Payet, kandydat do nagrody piłkarza turnieju, gola Griezmanna świętował jak poprzednie, klęcząc przed nim i całując jego lewy but. Tak Griezmann połączył Francuzów. Mimo że nigdy nie grał we francuskiej lidze.

Między Platinim a Zidane'em

Do pierwszego mistrzostwa Europy prowadził Francję w 1984 r. potomek włoskich imigrantów Michel Platini. Do drugiego w 2000 r. - syn algierskich imigrantów Zinédine Zidane. Do trzeciego może ją doprowadzić emigrant; Griezmann wyjechał do Hiszpanii jako 13-latek, bo Francja go nie chciała. Macon, gdzie się urodził i dorastał, jest niemal dokładnie w połowie drogi z Joeuf, gdzie się wychował Platini, do Marsylii Zidane'a. Griezmann to nazwisko alzackie, ale są też w rodzinie korzenie portugalskie, po dziadku piłkarzu. Z Macon jest niedaleko do Lyonu, do Saint Étienne, ale nikt się w tych klubach na małym Antoinie nie poznał. To był czas, gdy francuscy trenerzy wierzyli w atletów, w centrum w Clairefontaine byli zafascynowani testami pomagającymi przewidywać, jakie warunki fizyczne będzie miał kandydat do objęcia systemem szkolenia. Lewonożny Griezmann miał świetną technikę, zapał. Ale był też jednym z najdrobniejszych w dziecięcych drużynach. Hiszpanom to nie przeszkadzało. Skaut Eric Olhats wypatrzył go dla Realu Sociedad San Sebastian w sparingu w Paryżu i zaprosił do Kraju Basków. Na początku w Hiszpanii zastępował mu ojca, dziś jest menedżerem Antoine'a.

Z tykwą mate w dłoni

Griezmann do Macon często wraca. Tu ma przyjaciół z dzieciństwa, tutaj kupił rodzicom nowy, większy dom, miejscowemu klubowi nadal wysyła sprzęt, by podziękować za wychowanie. Ale w hiszpański świat wrósł bardzo mocno, jest w nim już 12 lat, sześć sezonów spędzonych w Realu Sociedad ukształtowało go jako piłkarza. Przeklina na boisku po hiszpańsku, nawet z autobusu do szatni przechodzi z tykwą mate w dłoni jak Argentyńczyk lub Urugwajczyk. W obu hiszpańskich klubach, w La Real i Atlético Madryt, trafił pod opiekę Latynosów. Szansę gry w pierwszej drużynie Realu Sociedad dał mu Urugwajczyk Martin Lasarte, ten sam trener, u którego debiutował Luis Suárez. Griezmann trzymał z urugwajskimi piłkarzami Realu Sociedad, a gdy dwa lata temu przechodził do Atlético Madryt za blisko 30 mln euro, trafił pod opiekę Diego Godina i Cristiana Rodrigueza.

Egzamin u Simeone

Ucieczka do Hiszpanii była dla niego błogosławieństwem. Odjechał z Francji akurat wtedy, gdy nadciągał kryzys w Clairefontaine i systemie szkolenia, pojawiły się spory personalne, coraz większy dogmatyzm. Zmarnowałby sobie karierę, zanim francuscy trenerzy by się ocknęli. A tak trafił w 2005 r. do szkoły przyszłości, hiszpańskiej, tej która będzie panować w futbolu przez następne lata. Spędził w Realu Sociedad sześć lat, to jako piłkarz La Real debiutował w reprezentacji do lat 19, w młodzieżówce, w której zdarzył mu się wypad z kolegami na dyskotekę do Paryża przed ważnym meczem, po czym dostali rok dyskwalifikacji.

W marcu 2014 r. debiutował w dorosłej kadrze u Didiera Deschamps'a. Pojechał z Francją na mundial w Brazylii, ale dopiero dzięki Diego Simeone stał się w Atlético piłkarzem, który może grać wielkie role. I też najpierw musiał swoje w Atlético przejść. Wyszkolić się na maszynę do biegania w ataku i obronie, pokazać Simeone, że jest gotowy poświęcać się dla drużyny i że sprawia mu to przyjemność. Zdać egzamin z przydatności dla wspólnej sprawy. A gdy już mieli to za sobą, Simeone dał mu na boisku więcej swobody. Tak się narodził dzisiejszy Griezmann - kandydat do najważniejszych piłkarskich nagród. Bardziej skuteczny niż kiedykolwiek, szybki, błyskotliwy, zawsze gotowy do przyjęcia podania i oddania piłki na czas, nieoceniony przy stałych fragmentach i nadal mocno pracujący w tyłach. Potrafi rozstrzygać wielkie mecze, a był czas, gdy miał z tym problemy.

Turniej zmęczonych gwiazd? Jego to nie dotyczy

Od miesięcy wydawało się logiczne, że przy bezkrólewiu w ataku reprezentacji Griezmann wyrasta na jednego z kandydatów do tytułu króla strzelców Euro. Musi tylko przejść z Deschamps'em ten moment zbudowania zaufania, który przeszedł u Simeone. Trochę to Deschamps'owi zajęło, ponoć piłkarze uprosili go podczas turnieju: daj Grizou ważniejszą rolę. Wygląda na to, że się udało. Z Islandią i Niemcami grał właśnie tak, jak lubi najbardziej. Euro to nie jest łatwy turniej dla piłkarzy Simeone: w Hiszpanii krytykowany był Juanfran, w Belgii - Yannick Ferreira-Carrasco. Griezmanna to nie dotyczy. Choć to turniej zmęczonych gwiazd Ligi Mistrzów. Wymieniać można długo, zaczynając od Roberta Lewandowskiego czy Thomasa Müllera. Griezmann grał z Atlético w mediolańskim finale, przestrzelił karnego, ale się nie zniechęcił. W czwartek z wiarą stanął naprzeciwko Manuela Neuera. I nie dał mu szans.

Morderczy sezon w Atlético mu nie zaszkodził. Pozostał niezmordowanym dobrym duchem drużyny. Może tym właśnie najbardziej zjednał sobie Francuzów. Po różnych skandalach i podziałach w kadrze Francja bardzo potrzebowała drużyny, która przypomni, że wśród różnych ważnych słów zaczerpniętych z francuskiego do innych języków było również "camaraderie". Koleżeństwo.

Wszystkie miny Joachima Loewa, czyli najlepszy mecz Euro 2016 [MEMY]

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.