Euro 2016. "Leicester City? Bądźmy po prostu Islandią"

Reprezentacja kraju z ledwie setką profesjonalnych piłkarzy chce w niedzielę sprawić największą niespodziankę w historii mistrzostw Europy. - Podchodzimy do meczu z Francją z mniejszą presją i rosnącą pewnością siebie. Jeszcze nie widzieliście najlepszego meczu Islandii - zapewniał trener Heimir Hallgrimsson przed ćwierćfinałem z gospodarzami Euro 2016. Początek spotkania o 21. Relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live.

Gdy Walijczycy przygotowywali się do meczu z Belgami, w bazie Islandczyków w Annecy wspólnie prowadzący reprezentację trenerzy rozpoczęli spotkanie ze swoimi piłkarzami. Lars Lagerback i Heimir Hallgrimsson przygotowali prezentację, by zawodnicy nie odlecieli po awansie do ćwierćfinału dzięki zwycięstwu nad Anglią (2:1). Starszy z duetu selekcjonerów Szwed narysował nawet obrazek pokazujący rozwidlającą się drogę - w jedną stronę prowadzącą do domu, w drugą do Marsylii, gdzie Islandia ma szansę zagrać w półfinale mistrzostw Europy.

- Niech lepiej trzyma się trenowania - skomentował talent rysowniczy swojego trenera kapitan Islandczyków, Aron Gunnarsson. Właśnie trwała konferencja prasowa przed najważniejszym meczem w historii ich kraju, a trio Gunnarsson, Lagerback i Hallgrimsson żartowało sobie ze wszystkiego. U Islandczyków jest tak zawsze.

- Po zwycięstwie z Anglią czułem wielką radość. Miałem ciarki, jakbym... No, mógłbym to porównać do pewnej czynności, ale dawno jej nie uprawiałem - zaczął 67-letni Lagerback.

- Wy Francuzi macie pecha. Daliście nam bazę w najpiękniejszym miejscu na świecie, dlatego robimy wszystko, by tam po każdym meczu turnieju na dłużej wracać. I wrócimy, sorry - tak Hallgrimsson odpowiadał na pytanie francuskiego dziennikarza o szanse Islandii w niedzielnym starciu z gospodarzami Euro.

- Tak, dziewięciu naszych zawodników jest zagrożonych zawieszeniem przy drugiej żółtej kartce. Lars ciągle o tym gada. Obaj tyle gadają, że w zasadzie ja jako kapitan nie muszę nic do kolegów mówić - rzucił Gunnarsson. Świetna atmosfera na konferencji udzieliła się dziennikarzom. Reporter z Holandii zabierając głos podziękował Islandczykom, że grają tak dobrze, bo dzięki temu porażki jego reprezentacji w eliminacjach do Euro 2016 nie wyglądają tak źle.

Zmniejszanie przeszkody

Holender i tak nie powiedział wszystkiego. Islandczycy nie grają dobrze, ale wręcz fantastycznie. - Wszystko zawdzięczamy trenerom młodzieży. To ich ciężka praca sprawiła, że kraj o tak skromnej liczbie mieszkańców jak nasz (ok. 320 tys. - przyp.red.) ma aż stu profesjonalnych piłkarzy - mówił Hallgrimsson. Stu, czyli tylu, ilu londyńska Chelsea zatrudnia na zawodowych kontraktach od drużyny szesnastolatków aż do pierwszego zespołu.

Z islandzkim cudem każdy kibic piłki nożnej zdążył już się oswoić. Historię inwestycji w bazy, sztuczne boiska i ogromne hale, ale także w szkolenie trenerów przypomina się ilekroć reprezentacja tego kraju przebije kolejną barierę. Zaczęło się od awansu reprezentacji do lat 21 na mistrzostwa Europy w 2011 roku, później przegraną walkę pierwszego składu z Chorwacją w barażach o prawo gry na mundialu w Brazylii, aż do awansu na Euro 2016 z trudnej grupy z Turcją, Czechami i Holandią. A teraz Islandia stoi przed szansą wejścia do półfinału po dziewięćdziesięciu minutach walki z naszpikowaną gwiazdami światowej piłki Francją. I, wierząc słowom Hallgrimssona, przeszkoda z każdym meczem staje się coraz mniejsza.

Geniusz Lagerback?

- Zawsze gramy najważniejszy mecz w historii naszego futbolu, więc siłą rzeczy się do tego przyzwyczajamy. Presja jest mniejsza, za to czujemy się bardziej wyluzowani, rośnie też pewność siebie. I wiecie co? Mam przekonanie, że jeszcze nie widzieliście najlepszego meczu w wykonaniu Islandii - zapewniał 49-letni szkoleniowiec. - Gdybyśmy nie wierzyli w zwycięstwo, to w ogóle by nas tu nie było. A walczyliśmy z całych sił, tak samo będziemy walczyć jutro. Mecz po meczu. Przecież gdy wyjdziemy w niedzielę na boisko, to nadal będzie to mecz dwóch drużyn po jedenastu zawodników i zacznie się wynikiem bezbramkowym - dodał Gunnarsson.

A Lagerback z typowym dla siebie spokojem wyjaśnił, że cały sukces rozpoczął się od prostej rozmowy z piłkarzami na temat tego, co daje wygrywanie. - Są statystyki, które kłamią, ale też takie, które wykorzystujemy. Najwięcej goli pada po strzałach z pola karnego? To dostosujmy naszą grę tak, by jak najczęściej w tej strefie stwarzać sobie szansę. To normalny proces trenerski. Otwieranie mentalnej bariery przez powtarzalność, organizację gry, określenie podstaw w zachowaniu na boisku. A to piłkarzom daje pewność siebie - zaznaczał.

- Gramy w sposób prosty, ale wykorzystujemy do maksimum nasze zalety. Dopasujemy styl do umiejętności i to rozumiem przez prosty futbol. Może ktoś sądzi, że to nudne, ale to jego opinia. My wiemy swoje, grając tym stylem pokonywaliśmy wielkie reprezentacje - tłumaczył Hallgrimsson. - Na początku lat siedemdziesiątych byłem na stażu u Rona Greenwooda w West Hamie. Powiedział mi jedną ważną rzecz: granie w prosty sposób jest genialne - powiedział Lagerback. Czy zatem doprowadzając Islandię do ćwierćfinału w oparciu o mało skomplikowany styl gry można nazwać go geniuszem? - Wy to powiedzieliście - odpowiedział z uśmiechem.

Wyrzucić ich do wielkich

- Nam się z tymi największymi gra najfajniej - mówił Gunnarsson. - Wiem, że porównuje się naszą historię do mistrzostwa zdobytego przez Leicester City. Ich wyczyn jest fantastyczny, wygrać rywalizację z takimi potęgami ligi angielskiej... Ale my chcemy być po prostu Islandią. Tej grupy ludzi nie trzeba motywować. Nic nie muszę im mówić. Jesteśmy kolegami od lat, gramy ze sobą od Bóg wie jak dawna. To z jednej strony spełniający się sen, a z drugiej normalny efekt rozwoju. Pokolenia będą wiedziały, jak ciężko na to pracowaliśmy. I zasłużyliśmy, by tu być.

A Francja? Lagerback powiedział, że to faworyci, ale nie wielcy. - Ale mamy nadzieję, że dołączą do tych wielkich drużyn. Tych, które już odpadły z turnieju - żartem zakończył konferencję Hallgrimsson. Wystarczyło czterdzieści minut spędzonych w ich towarzystwie, słuchając błyskotliwych żartów i konkretnych, rozbudowanych odpowiedzi, by Islandczykom życzyć nie tylko powrotu do Annecy, ale też jeszcze kilku na tym turnieju takich konferencji.

Oni po mistrzostwach Europy mogą być bohaterami wielkich transferów!

Zobacz wideo
Copyright © Agora SA