Po sobotnim zwycięstwie Portugalii nad Chorwacją (1:0 po dogrywce) w 1/8 finału zwycięzcy nie chcieli jeszcze mówić wiele o swoim kolejnym wyzwaniu. - Musimy najpierw odpocząć, a później pomyślimy o Polsce. Wiemy, że na pewno będziemy musieli dać z siebie wszystko. W przeciwnym razie pojedziemy do domu - stwierdził Rui Patricio. - Spodziewamy się trudnego meczu, tak jak to było w poprzednich - powiedział Renato Sanches. - To będzie dla nas następny finał - rzucił Ricardo Quaresmo.
Nieco więcej powiedział Fernando Santos. - Znam ich dobrze, grałem przeciw nim już w 2012 roku - rozpoczął były trener reprezentacji Grecji. - Mają świetnych graczy, począwszy od Lewandowskiego. Prawie wszyscy grają w Bundeslidze - dodał.
Cóż, wygląda na to, że od Euro 2012 Santos niespecjalnie śledził poczynania polskich piłkarzy. Wówczas z naszej 23-osobowej kadry wybranej na turniej przez Franciszka Smudę w niemieckiej ekstraklasie grało aż siedmiu zawodników. Teraz, w 23-osobowym zespole Adama Nawałki, mamy tylko dwóch przedstawicieli Bundesligi - Łukasza Piszczka i Roberta Lewandowskiego.
Mamy nadzieję graniczącą z pewnością, że trener Nawałka i jego sztab o Portugalczykach wiedzą więcej niż Portugalczycy o nas.
Szwajcaria - Polska. Jakub Błyszczykowski, Arkadiusz Mylik [MEMY]