Euro 2016. Wolontariat na luzie i z pięknym uśmiechem

Ewelina Strycharczuk to wolontariuszka weteranka. Pracowała w tej roli w 2008 roku na Euro, w 2010 na mundialu w RPA, 2012 w Polsce. Wtedy z ramienia FIFA czy UEFA. Teraz jest wolontariuszką przy PZPN. Pomaga w biurze prasowym.

- Wolantariuszką zostaje się dość normalnie. Jak przed innymi dużymi imprezami, wysyła się zgłoszenie poprzez stronę internetową, w tym wypadku przez pzpn.pl. Należy wysłać w miarę sensowne cv, mieć doświadczenie, obycie przy tego typu turniejach, znać języki i zwykle się udaje. Wysoka kultura osobista, elokwencja - takie podstawy - mówi. - Zarządzamy biurem prasowym dla dziennikarzy. Pierwszych kilka dni było bardzo intensywnych: Przygotowywanie stanowisk, wydawani akredytacji itd. Teraz pomagamy przygotowywać trening, konferencje prasowe, która są niemal każdego dnia i pomagać dziennikarzom w pracy.

Biuro prasowe to wielki namiot rozstawiony tuż obok boiska treningowego reprezentacji Polski. Jest w nim około 120 stanowisk do pracy, studia telewizyjne, sala konferencyjna i część cateringowa. Byliśmy w trzech centrach medialnych innych reprezentacji - Irlandii Północnej, Niemiec i Ukrainy. I pod względem wyżywienia dla dziennikarzy już jesteśmy mistrzami Europy. W La Baule posiłki są wydawane trzy razy dziennie, rano śniadanie, czyli rogaliki, soki, owoce itp. Obiad to najczęściej dwa dania - makaron z sosem i jakaś potrawa mięsna, a do tego różnego rodzjau sałatki np. krewetkami. Wieczorem to najczęściej zupa-krem, kanapki oraz desery - ciasta i owoce.

- Nie ukrywam, że z zewsząd płyną głosy, że jest to najlepsza baza dla dziennikarzy. Dbamy o pełen komfort ich pracy. Jesteśmy, od tego, by Wam pomagać. Dziennikarz absolutnie się nie naprzykrzają. Atmosfera jest znakomita - podkreśla Strycharczuk. - Od 2008 roku nie było mnie tylko na mundialu w Brazylii, więc mam porównanie. Naprawdę ta baza i komfort pracy dla dziennikarzy robi wrażenie.

Dziennikarstwo sportowe to głownie męski świat. Także w ekipie wolontariuszy przeważają mężczyźni. - Nie miałem nigdy problemów, by odnaleźć się w męskim gronie. Staram się wszystko robić z luzem i uśmiechem - śmieje się wolontariuszka. - Podchodzimy do wolontariatu jak do pracy, ale jesteśmy ludźmi i czas wolny też mamy. La Baule jest ładnym, spokojnym miejscem, z każdego miejsca jest blisko do pięknej plaży.

Na koniec pytamy jak daleko zajdzie reprezentacja Polski. - Przedłużyłam pobyt w La Baule do 11 lipca. Więc niech to będzie odpowiedzią na to pytanie. Trzymam kciuki, że zostaniemy tu do półfinału.

Więcej o:
Copyright © Agora SA