Pierwszy przedwczoraj skończył dopiero 20 lat, a już ma trzy tytuły mistrzowskie - z Paris Saint-Germain, Juventusem i Bayernem Monachium. Wciąż jest jeszcze na etapie bycia jeszcze nieoszlifowanym diamentem, ale jakość, którą potrafi dać swoim zespołom czasem przeraża rywali. Piekielnie szybki i niesamowicie błyskotliwy. To skrzydłowy, który potrafi zamieszać nawet najlepszym obrońcom. Tak jak zrobił to choćby w 1/8 finału Ligi Mistrzów, gdy wprowadził do ćwierćfinału Bayern kosztem byłego klubu z Turynu.
Drugi to bohater najgłośniejszego transferu podczas zeszłorocznego letniego okienka transferowego. Martial w ostatni możliwy dzień przeszedł za 50 milionów euro (plus premie zależne od zmiennych w przyszłości) z Monaco do United. Kwota absurdalna biorąc pod uwagę wciąż malutkie doświadczenie utalentowanego napastnika. Ale Martial pobyt na Old Trafford zaczął całkiem nieźle - zdobył 12 goli w lidze, jedną czwartą dorobku całego zespołu. Teraz, gdy miejsce Louisa van Gaala na ławce trenerskiej United zajął Jose Mourinho, trener tworzący taktykę pod piłkarzy, a nie odwrotnie, Martial powinien być jeszcze skuteczniejszy.
Obaj weszli w drugiej połowie meczu z Rumunią, w miejsce Griezmanna i Pogby, dwóch gwiazdorów typowanych do ciągnięcia Francuzów aż do finału Euro tak jak pociągnęli kluby do finału Ligi Mistrzów (Griezmann) i dubeltu we Włoszech (Pogba). Ale bohaterowie są zmęczeni sezonem, na inaugurację mistrzostw zawiedli i zeszli z boiska przed końcem meczu. Zmiennicy zaprezentowali się nie gorzej, w dodatku rozciągali obrońców Rumunii. Byli przede wszystkim szybcy, przybijając rywali głęboką w ich połowę.
Teraz "L'Equipe" zastanawia się, choć pewnie z niemałą pewnością, że gwiazdorzy w środę z Albanią nie zagrają. Ich miejsce zajmą Coman i Martial. Wszystko przez to, że gdy Griezmann i Pogba niedomagali, grę prowadził Dimitri Payet, skrzydłowy West Hamu United. Ale najlepszy był wtedy, gdy przeszedł do środka, za wysuniętym Oliverem Giroud. W całym meczu stworzył kolegom osiem sytuacji strzeleckich, asystował przy golu napastnika Arsenalu, a sam na koniec zdobył decydującą bramkę pięknym strzałem z dystansu.
To on teraz został ochrzczony zawodnikiem, który będzie na tych mistrzostwach prowadził grę Francji tak jak szesnaście lat temu robił to Zinedine Zidane, a w 1984 roku Michel Platini. By było mu łatwiej, Deschamps może właśnie sięgnąć po Martiala i Comana, który rozciągając defensywę Albańczyków będą tworzyć dla Payeta więcej miejsca.
Niewykluczone jednak, że selekcjoner Francuzów chce po prostu pokazać gwiazdom, że w zespole nie ma świętych krów, że są piłkarze, którzy mogą ich zastąpić. Klasy i talentu Griezmannowi i Pogbie nikt nie odmówi, zwłaszcza trener, który widzi ich codziennie na treningu. Po prostu muszą udowodnić, że są kluczowymi zawodnikami. A tymczasem z okazji mogą skorzystać najmłodsi.
Nasza jedenastka pierwszej rundy. Znalazł się jeden Polak. Który?