Euro 2016. Polska - Niemcy. Droga do sukcesu wiedzie skrzydłami

- Bardzo ważnymi w grze defensywnej będą Lewandowski i Milik, bo Boateng i Hummels to środkowi obrońcy, którzy wyprowadzają piłkę prawie jak środkowi pomocnicy - mówi Marek Leśniak.

ROZMOWA Z MARKIEM LEŚNIAKIEM byłym reprezentantem Polski, który od lat mieszka w Niemczech

ŁUKASZ JACHIMIAK: Po zwycięstwach w pierwszej kolejce grupy C w czwartek Polska i Niemcy zagrają przeciw sobie. Mamy szansę sprawić niespodziankę?

MAREK LEŚNIAK: - Szczerze mówiąc, bardziej boję się o to, jak wypadniemy z Ukrainą niż z Niemcami. W ostatnich 20 minutach pierwszej połowy Ukraińcy byli świetni [przegrali 0:2].

Na ile według pana jest realne zwycięstwo Polski z Niemcami?

- Mamy tym większe szanse, im mniej będziemy analizować swoją sytuację. Nie wolno myśleć, że dużo dałby punkt. Trzeba grać o wszystko, żeby w 1/8 finału trafić na Szwajcarów, a nie na Francuzów. W niemieckiej drużynie jest wciąż wielu mistrzów świata z Brazylii, a za nimi trudny mecz. Pozostają faworytem grupy i jednym z faworytów turnieju. Ukraina mogła im strzelić ze trzy bramki, dwa razy świetnie interweniował Manuel Neuer, z linii wybijał Jércme Boateng. Ich wielką siłą są trzej gracze, którzy robią grę już od własnej bramki. To Boateng, jeden z najlepszych środkowych obrońców świata, Toni Kroos, którego nie da się wyłączyć, i Sami Khedira, często niedoceniany. Będziemy musieli zrobić wszystko, żeby prostopadłe piłki od Boatenga do Mario Götzego, Thomasa Müllera i Mesuta Özila nie przechodziły przez naszą linię pomocy. Słabsi są na prawej stronie, bo Benedikt Höwedes nie jest żadną rewelacją w grze do przodu i choć Müller ciągle schodzi do środka, robiąc mu miejsce, Höwedes nie umie tego wykorzystać. Zresztą sam powiedział kiedyś, że drugim Danim Alvesem nigdy nie będzie.

Z prawej strony Höwedes, na lewej obronie Jonas Hector - swoich szans chyba będziemy musieli szukać na skrzydłach, zwłaszcza że na środek ma wrócić Mats Hummels.

- Moim zdaniem wcale nie jest przesądzone, że Hummels wróci, bo Shkodran Mustafi rozegrał dobry mecz [zdobył gola na 1:0] z Ukrainą. Hummels jest piłkarsko lepszy, ale ostatnio leczył kontuzję, nie jest w rytmie, może Joachim Löw jeszcze na niego nie postawi. Dla nas tak by było lepiej. Jeśli Hummels wróci, to będziemy grali przeciw dwóm takim środkowym obrońcom, którzy są prawie jak środkowi pomocnicy. I wtedy będzie bardzo ciężko - Lewandowski i Milik musieliby więcej grać defensywnie, nie pozwalać tej dwójce wyprowadzać akcji. Niemcy mają przewagę w środkowej formacji, Krychowiakowi trudno będzie wyłączyć Kroosa, a jeśli nasi napastnicy nie pomogą bronić, to zacznie iść akcja za akcją i z tych sytuacji wezmą się gole. Ale i my będziemy mieli swoje okazje. W eliminacjach we Frankfurcie przy stanie 2:1 dla Niemców świetną szansę zmarnował Lewandowski, przegrywając pojedynek sam na sam z Neuerem. Gdyby wtedy strzelił, mogło się skończyć zupełnie inaczej niż 1:3. Jestem święcie przekonany, że możemy wygrać, ale droga do zwycięstwa powinna prowadzić przez skrzydła.

Jak wszyscy chwali pan Kapustkę. Spodziewa się pan, że zostanie w składzie? Czy może miejsce odzyska Kamil Grosicki?

- Skoro Grosicki zagrał 10 minut, to znaczy, że z jego kostką jest już dobrze. Jeżeli będzie mógł, powinien grać od początku. A Kapustka niech będzie dżokerem.

Gdyby uprzeć się na obu, trzeba by zrezygnować z Błaszczykowskiego. Może Kuba nie jest w optymalnej formie, ale ma wielkie doświadczenie. I w obronie przeciw Hectorowi jest w stanie zagrać lepiej niż Kapustka. Nie możemy patrzeć tylko na grę do przodu.

Jaki będzie wynik?

- Żeby nikogo w Niemczech nie obrazić, powiem, że wygramy, ale tylko 2:1. I my, i oni już prawie wyszliśmy z grupy. To będzie wyrównany mecz.

Zobacz wideo

Czy wszyscy dziennikarze oglądali ten sam mecz? Prasa po Polska - Irlandia Płn

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.