Euro 2016. Polska - Niemcy. Leśniak: jestem święcie przekonany, że możemy wygrać

- Bardzo ważni będą Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik. W grze defensywnej, bo Boateng i Hummels to środkowi obrońcy, którzy wyprowadzają piłkę prawie jak środkowi pomocnicy - mówi Marek Leśniak, próbując przewidzieć, jak potoczy się mecz Polska - Niemcy w drugiej kolejce grupy C Euro 2016. - Jestem święcie przekonany, że możemy wygrać, ale droga do zwycięstwa może prowadzić tylko przez skrzydła - twierdzi były reprezentant Polski, który od lat mieszka w Niemczech. Relacja na żywo z meczu Polska - Niemcy w Sport.pl w czwartek o godz. 21.

Łukasz Jachimiak: po zwycięstwach w pierwszej kolejce grupy C w czwartek Polska i Niemcy zagrają przeciw sobie. Mamy szansę sprawić niespodziankę?

Marek Leśniak: szczerze i bez przesady - bardziej boję się o to, jak wypadniemy z Ukrainą niż z Niemcami. Ukraińcy pokazali się bardzo dobrze, mimo że przegrali 0:2. W ostatnich 20 minutach pierwszej połowy byli świetni, będziemy musieli się na nich mocno zmobilizować. Obyśmy wygrali z Niemcami, wtedy już na luzie zagramy o pierwsze miejsce w grupie.

Na ile według pana jest realne zwycięstwo Polski nad reprezentacją Niemiec?

- Mamy tym większe szanse, im mniej będziemy analizować swoją sytuację. Nie wolno myśleć, że dużo dałby punkt. Trzeba grać o wszystko, żeby w 1/8 finału trafić na Szwajcarów, a nie na Francuzów. Bo wyjście z grupy to my już mamy. Nie wyobrażam sobie, żeby Irlandia Północna wygrała z Ukrainą albo z Niemcami, a w innych grupach na trzecich miejscach na pewno będą drużyny mające mniej niż trzy punkty. Czyli już jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji i możemy spokojnie grać o więcej. Myślę, że teraz, skoro już nerwy będą mniejsze, poprawimy skuteczność. Szkoda, że Irlandczyków nie pokonaliśmy wyżej. Arkadiusz Milik powinien trafić w pierwszej połowie, gdy miał piłkę na lewej nodze i mnóstwo czasu, żeby sobie wybrać, gdzie chce strzelić. Dobre sytuacje mieli też Bartosz Kapustka i Grzegorz Krychowiak. W ogóle jestem bardzo miło zaskoczony grą Kapustki. Mózgiem drużyny był Krychowiak, słusznie wybrano go graczem meczu, ale odkryciem jest ten chłopak z Cracovii. 19 lat i taka gra na wielkim turnieju? Gratulacje.

Co z tymi Niemcami?

- Wszystko dobrze. Cały czas mają w drużynie wielu mistrzów świata z Brazylii, za nimi trudny mecz, który wygrali. Pozostają faworytem naszej grupy i jednym z faworytów turnieju. Na pewno nie będzie z nimi łatwo. Ukraina mogła im strzelić ze trzy bramki, dwa razy świetnie interweniował Manuel Neuer - nawiasem mówiąc Wojciech Szczęsny też jest świetny i jak będzie trzeba, też pokaże takie parady - raz z linii wybijał Jerome Boateng, ale poradzili sobie. Ich wielką siłą są trzej gracze, którzy robią grę już od własnej bramki. To Boateng, jeden z najlepszych środkowych obrońców świata, Toni Kroos, którego nie da się wyłączyć, i Sami Khedira, często niedoceniany, bo mniej widoczny, a zawsze grający na najwyższym poziomie. Będziemy musieli zrobić wszystko, żeby prostopadłe piłki od Boatenga do Maria Goetzego, Thomasa Muellera i Mesuta Oezila nie przechodziły przez naszą linię pomocy. Słabsi są na prawej stronie, bo Benedikt Hoewedes nie jest żadną rewelacją w grze do przodu i choć Mueller ciągle schodzi do środka, robiąc mu miejsce, to on nie umie tego wykorzystać. Zresztą, sam powiedział kiedyś, że drugim Danim Alvesem nigdy nie będzie.

Z prawej strony Hoewedes, na lewej obronie Jonas Hector - swoich szans chyba będziemy musieli szukać na skrzydłach, zwłaszcza że na środek ma wrócić Mats Hummels?

- Moim zdaniem wcale nie jest przesądzone, że Hummels wróci, bo Shkodran Mustafi rozegrał dobry mecz [zdobył gola na 1:0] z Ukrainą. Oczywiście Hummels jest czysto piłkarsko lepszy, ale ostatnio leczył kontuzję, nie jest w rytmie, może Joachim Loew jeszcze na niego nie postawi. Dla nas tak by było lepiej (śmiech). Jeśli Hummels wróci, to będziemy grali przeciw dwóch takim środkowym obrońcom, którzy są prawie jak środkowi pomocnicy. I wtedy będzie bardzo ciężko Robertowi Lewandowskiemu i Milikowi grać w defensywie, nie pozwalać tej dwójce wyprowadzać akcji. Niemcy mają przewagę w środkowej formacji, Krychowiakowi trudno będzie wyłączyć Kroosa, a jeśli nasi napastnicy nie pomogą bronić, to zacznie iść akcja za akcją i z tych sytuacji wezmą się gole. Ale też na pewno i my będziemy mieli swoje okazje. Ciągle pamiętam, jak w eliminacjach we Frankfurcie przy stanie 2:1 dla Niemców świetną szansę zmarnował Lewandowski, przegrywając pojedynek sam na sam z Neuerem. Gdyby wtedy strzelił, mogło się skończyć zupełnie inaczej niż 1:3. Teraz na pewno takich szans musimy szukać na skrzydłach. Jestem święcie przekonany, że możemy wygrać, ale droga do zwycięstwa może prowadzić tylko przez skrzydła.

Jak wszyscy chwali pan Kapustkę, a spodziewa się pan, że zostanie w składzie, czy że miejsce odzyska Kamil Grosicki?

- Cieszę się, że Grosicki wrócił, skoro zagrał 10 ostatnich minut, to znaczy, że z jego kostką jest już dobrze. Jeżeli będzie mógł grać od początku, to powinien grać. A co z Kapustką? Niech będzie dżokerem.

Nie da się zmieścić w "11" i Grosickiego, i Kapustki?

- Trzeba by było zrezygnować z Kuby Błaszczykowskiego. Może on nie jest ostatnio w optymalnej formie, ale ma wielkie doświadczenie. I na pewno w obronie przeciw Hectorowi jest w stanie zagrać lepiej niż Kapustka. Tu nie możemy patrzeć tylko na grę do przodu. Poza tym dla Kuby to będzie jeden z najważniejszych meczów w życiu. W Bundeslidze był przez parę ładnych lat jednym z najlepszych zawodników, ale w ostatnim roku stracił miejsce w Borussii, musiał odejść na wypożyczenie do Fiorentiny, na pewno będzie miał niesamowitą motywację. No i z Piszczkiem rozumie się jak nikt inny.

To będzie wyjątkowy mecz dla tej dwójki, ale też dla Lewandowskiego. Myśli pan, że Niemcy szykują mu to samo, co przygotowali Irlandczycy, czy jednak tu zapasów nie będzie i nasz snajper znajdzie sobie trochę miejsca, żeby chociaż oddać strzał?

- Niemcy żartowali z Irlandczyków, z tego, że postanowili grać chłop na chłopa, a do Lewandowskiego to nawet tych chłopów cały czas szło dwóch, jak nie trzech. Wiadomo, że Niemcy mają zupełnie inną kulturę gry, ale Robert pewnie będzie się czuł jeszcze gorzej. Jego świetnie znają, Boateng czy Hummels nie dadzą mu żyć. Pewnie trochę miejsca sobie Lewandowski znajdzie, bo tu nie tylko na nim będą się skupiać przeciwnicy, w jakiś drybling w polu karnym czy przed polem karnym wejdzie, coś pokaże, ale wydaje mi się, że mecz z Niemcami jeszcze nie będzie meczem Roberta. Taki przyjdzie później.

Kiedy?

- Zaraz po wyjściu z grupy. Czuję, że wtedy to on zapewni nam awans do ćwierćfinału. Choć nie odważyłbym się postawić pieniędzy na to, że nie błyśnie już teraz. Strzelił przecież bramkę we Frankfurcie, wypracował drugiego gola w Warszawie, zna tych Niemców nie gorzej niż oni znają jego. Według mnie na teraz najważniejsze jest, żeby wszedł w grę, żeby ją poczuł. Z Irlandią naharował się dla drużyny, teraz byłoby dobrze, gdyby miał ze dwie sytuacje. Milik już się włączył, miał swoje okazje, w pierwszych nie pocelował, ale w końcu się wstrzelił.

Jaki będzie wynik?

- Żeby nikogo w Niemczech nie obrazić powiem, że wygramy, ale tylko 2:1 (śmiech). Przed meczem we Frankfurcie pytany przez niemieckich dziennikarzy typowałem, że będzie 1:1, ale wtedy słuchałem bardziej serca niż rozumu, który mówił, że wygrają Niemcy. Teraz tak nie mówi, sytuacja jest inna. I my, i oni już prawie wyszliśmy z grupy, to będzie wyrównany mecz.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Zobacz wideo

Polskie WAG's na meczu Polski z Irlandią. Tak kibicowały m.in. Anna Lewandowska i dziewczyna Milika [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.