Euro 2016. Enrico Chiesa: Włosi nie są tak słabi, jak się mówi. Możemy znaleźć się w strefie medalowej

- Dzisiaj zagramy pierwszy mecz na mistrzostwach, a takie spotkania rządzą się swoimi prawami. Moje przewidywania na EURO? Stać nas na medal - powiedział w rozmowie ze Sport.pl były znakomity napastnik reprezentacji Włoch, Enrico Chiesa. Mecz Belgia - Włochy w poniedziałek o 21.00. Relacja na żywo w Sport.pl - to jest twój live!

Emil Kamiński: Dzisiaj wyścig o mistrzostwo Europy rozpoczyna reprezentacja Włoch. Na początku czeka ich spotkanie z Belgami. Kto pańskim zdaniem jest faworytem tego spotkania?

Enrico Chiesa: Nie zapominajmy, że to mecz otwierający nasze zmagania na tym turnieju, dlatego trudno wskazać zdecydowanego faworyta. Moim zdaniem szanse rozkładają się 50 na 50. Tak się złożyło, że już na początku zmierzą się wielcy faworyci grupy.

Kilku piłkarzy z Belgii bardzo dobrze znacie z występów w Serie A.

Oczywiście, każdy kto śledzi ligę włoską wie, jak wiele dla Romy w poprzednim sezonie znaczył Radja Nainggolan. Bardzo dobrze w barwach Napoli radził sobie Dries Mertens. Do tego dochodzą Hazard, Fellaini, Dembele i kilkunastu innych piłkarzy naprawdę wysokiej klasy.

Przy takim potencjale martwić muszą problemy kadrowe Italii. Przed turniejem z drużyny trenera Conte wypadli trzej najbardziej kreatywni piłkarze - Verratti, Marchisio oraz Montolivo.

Zgadza się, ale największym zmartwieniem naszej drużyny nie są braki kadrowe. Mamy naprawdę dobrych następców. Proszę mi wierzyć, ci chłopcy dobrze grają w piłkę. Występować w reprezentacji Włoch to wielki zaszczyt ale i olbrzymia odpowiedzialność. Znam Antonio Conte i wiem, że on swój styl chce przełożyć na drużynę piłkarską. On potrzebuje wojowników. Poza tym siłą Squadra Azzurra jest obrona znana z Juventusu. W zakończonym sezonie Juve błyszczał w tej formacji, a przecież Buffon, Bonucci, Barzagli i Cheilllini nie dość, że znają się znakomicie, to mają doświadczenia wyniesione z wielkich imprez. W drugiej linii pozostają nieustępliwi Motta i De Rossi.

Tylko ten atak kuleje. Jeszcze 20 lat temu miał Pan problemy z grą w reprezentacji, ponieważ konkurencja była olbrzymia. Dzisiaj trudno znaleźć włoskiego napastnika, którego można byłoby postawić w jednej linii z Lewandowskim, Ibrahimoviciem, Higuainem czy Ronaldo.

Zgadza się, ale fakt, że nie mamy wielkiego wirtuoza futbolu, nie oznacza, że w ogóle nie mamy napastników. Grający w przodzie Graziano Pelle jest bardzo silny, świetnie gra ciałem, potrafi przepchnąć się z obrońcą. To dobry napastnik dopasowany pod obecną taktykę reprezentacji Italii.

Wielu ekspertów widzi w Belgii faworyta tej grupy. Jakie jest pańskie zdanie?

Cały czas upieram się, że Włosi spokojnie poradzą sobie z tym wyzwaniem i awansują z grupy. Nie mamy tak słabej drużyny, jak o nas niektórzy mówią. Jest sporo doświadczenia, powracający z niebytu El Shaarawy, który ma coś do udowodnienia.

Na co zatem stać Italię podczas EURO 2016?

Oczekiwania wobec nas nie są wielkie, ale paradoksalnie przy takim nastawieniu zawsze osiągaliśmy więcej. Nikt na nas nie liczy, dlatego myślę, że możemy znaleźć się w strefie medalowej. Aby jednak to osiągnąć ważny będzie dobry początek.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.