Euro 2016. Anglia - Rosja. Rooney wędrowniczek

Z Michałem Szadkowskim dyskutowaliśmy przed meczem Anglii z Rosją. - Wiesz, aż samo się narzuca, by pisać o Rooneyu - zauważyłem. - A ja mam wrażenie, że najwięcej w ostanich latach napisałem tekstów właśnie o nim - odpowiedział kolega redaktor; pisze na swoim blogu Michał Zachodny.

Faktycznie, Wayne Rooney to wdzięczny temat. Wychowanie, zachowanie i dojrzewanie - to pierwszy etap z kariery angielskiego "złotego dziecka", a przecież on sam już zbiera materiał na bodaj trzecie autoryzowane wydawnictwo. Kto wie, może zostanie poświęcone temu, jak z napastnika stał się pomocnikiem? To miał być dla 30-letniego piłkarza przełomowy sezon.

Dawno nie było zawodnika, którego Louis van Gaal - on! - by tak pompował. Że będzie najlepszym napastnikiem, że znów udowodni niedowiarkom swoją klasę, że Manchester United nie potrzebował nikogo na jego pozycję. A później Holender musiał nerwowo reagować, na "dziewiątce" wystawiając Juana Matę, Marouane'a Fellainiego, Anthony'ego Martiala i Marcusa Rashforda. Ale to już wiemy, Roy Hodgson też. I on - z pełnym uznaniem - nie zastanawiał się, gdzie dla Rooneya szukać miejsca. Z góry uznał, że skoro nie bierze typowych dla angielskiego futbolu pomocników biegających od jednego do drugiego pola karnego, to użyje w tej roli właśnie piłkarza United. Ale zanim doszło do meczu z Rosją otwierającego Euro Anglików, Rooney u Hodgsona był skrzydłowym, "ósemką", "dziesiątką" i naprawdę rzadko - napastnikiem. Może trudno dziwić się Hodgsonowi. W końcu ma w składzie Harry'ego Kane'a, którego pewność siebie przerasta obecnie londyńskie The Shard. Do tego Jamiego Vardy'ego - z niezrozumiałych powodów pozostawionego w sobotę na ławce - czyli bezczelnego strzelca z Leicester City oraz wspomnianego młokosa z Manchesteru.

Naprawdę, dlaczego strzelec ośmiu goli w 28 ligowych meczach miałby nagle uzurpować sobie miejsce w ataku drużyny. Inna sprawa, że w meczu z Rosją wszystko wskazywało na to, że lekarstwem na bolączki Anglików ma być trzymanie Rooneya z dala od pola karnego rywali. Owszem, jako pomocnik "box-to-box" mógł w stylu Franka Lamparda strzelić swojego gola, ale ważniejsze były podania do skrzydłowych, którymi się popisywał.

Właśnie podania Rooneya każą mi się zastanowić nad jego rolą środkowego pomocnika. - Stąd brak bezczelności nie jest żadną wymówką [przy remisie z Rosją], tak jak brak zawodnika kontrolującego tempo, "zamykającego" mecz, co zresztą pozostaje typowe dla Anglii zaczynającej wielki turniej z rewolucyjnym wyborem podstawowej jedenastki - pisze Barney Ronay w relacji "Guardiana". To nie koniec. - Z Rooneyem w śroku pola Anglia wystawiła dwie linie trójek przed obroną. Na papierze oznaczało to pięciu pomocników i jednego napastnika. A jednak jeden z rozgrywających jest po prawdzie snajperem. Grającym za dwójką prawdziwych pomocników, gdy najlepsza "dziesiątka" jest schowana na prawej stronie. Dwóch najbardziej kreatywnych piłkarzy ma dwa gole w sumie w 46 meczach - kontynuuje Ronay.

Ma rację, ale brak równowagi Anglików - dobre fragmenty wysokiego pressingu przeplatali z fatalnymi w środku pola i obronie - wynikał właśnie z ról środkowych pomocników. Eric Dier strzelił pięknego gola, ale został złapany w pułapce swojej strefy, niemal ograniczając się do koła środkowego. Zwłaszcza w akcjach defensywnych brakowało jego asekuracji, ale nie mógł sobie na to pozwolić - przy tak zaawansowanych ofensywnie kolegach jedno zbiegnięcie do boku mogłoby okazać się zabójcze. Grał w poprzek, odpowiedzialnie, z niemal 90-procentową dokładnością. To nie jego zadaniem było przyspieszać akcje, choć inni też tego nie wypełniali. Rooneya dwa podania kluczowe były w poprzek, aż osiem zagrań prostopadłych kończyło się stratą.

Z kolei Dele Alli starał się łatać wolne miejsca między formacjami, ale z racji ich braku - Rosjanie przynajmniej nieźle się ustawiali - prez większość czasu pozostawał niewidoczny. Problem Rooneya polega na tym, że są różne rodzaje kreatywności. Będąc napastnikiem można stwarzać zagrożenie albo ruchem bez piłki, albo świetnym dryblingiem. Na skrzydle to kwestia również kiwania lub dopracowania podań w pole karne. Jednak już w środkowej strefie ten podział ról jest bardziej skomplikowany.

Po występie Rooneya z najwyżej przeciętną Rosją nie wiem, w jakiej kategorii go sklasyfikować. Nie jest i nie będzie "dziesiątką", do bycia "ósemką" brakuje mu sił (jak on wyglądał, gdy schodził na kwadrans przed końcem!), a od "szóstki" wymaga się więcej dyscypliny. Oczywiście w 4-3-3 środkowe trio może bardziej różnić się rolami, ale ta Rooneya pozostaje słabo zdefiniowana. Tym bardziej warto przyglądać mu się na Euro 2016. Wolty Hodgsona nie będzie, jeśli już to wstawi dodatkowego napastnika i puści Rooneya do przodu. Jednak póki co nie musimy zastanawiać się, czy zbyt dużo o (byłym) napastniku United piszemy - on sam dostarcza nam powodów, by po każdym meczu uruchomić analizę.

Futbol analitycznie, statystycznie i konkretnie - Zachodny do tablicy >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.