Euro 2016. Polska-Holandia Jak pokonać Holendrów?

Holandia jest w depresji po przegranych eliminacjach, Polska w euforii, stawką meczu w Gdańsku jest, by to się nie zmieniło. Co piłkarze Adama Nawałki muszą zrobić, by nie zepsuć sobie humorów na ostatniej prostej przed Euro 2016? Początek spotkania w środę o godzinie 20.45, relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl.

Jak pokonać Holendrów? Nie budzić ich ze snu

Może nie jadą na Euro 2016, może w kraju piłkarska depresja, ale co do jednego nie ma sporu: ławkę mają najsilniejszą na świecie. Problem w tym, że nie ławkę rezerwowych, tylko ławkę trenerską. Tam, zgodnie z holenderską tradycją, będzie dziś gwiazdorsko: asystent Marco van Basten, asystent Ruud van Nistelrooy, asystent Dick Advocaat, kiedyś bardzo bojowy pomocnik. Oraz szef tej trójki, główny trener Danny Blind. Kiedyś obrońca, który świetnie czytał grę, dobrze wyprowadzał piłkę i sprawiał, że wszyscy wokół grali spokojniej. Ale to już było. Gdyby mogli wejść na boisko, pewnie byłaby inna rozmowa. Ale jako trenerzy, mimo wielkiego doświadczenia, nie są na razie w stanie wyrwać reprezentacji z letargu. Van Basten był już trenerem kadry, prowadził ją w Euro 2008. Advocaat: w Euro 2004. Robią co mogą - "robili" w przypadku van Nistelrooya, który właśnie żegna się z kadrą i skupi na pracy w PSV - by tchnąć w drużynę nowego ducha, ale na razie dodawanie kolejnych świetnych lekarzy ani trochę nie poprawia stanu pacjenta. Nawet Advocaatowi się na razie nie udało. On dołączył do sztabu ostatni, przed obecnym zgrupowaniem. Poprosili go o to Blind i van Basten, szukali człowieka który kipi energią, sypie anegdotami, będzie cały czas pokrzykiwał na piłkarzy. Oni takiego temperamentu nie mają. A zobaczyli, że to co oni mogą dać, czyli siłę spokoju, kadrze nie wystarcza.

Advocaat był tym trenerem, który przejął kadrę po poprzedniej wielkiej katastrofie: przegranych eliminacjach mundialu 2002. Poprosił go o to sam Louis van Gaal, ten który tamte eliminacje przegrał: weź to Dick, ty ten statek wyprowadzisz na spokojne wody. Teraz Advocaat - to jest asystent który zachowuje się jak pierwszy trener, ale to w Holandii nic nowego, z Frankiem de Boerem i Bertem van Marwijkiem było tak samo - ma pomóc w rozwiązaniu problemu, który też gdzieś daleko w tle ma van Gaala. Bo to właśnie van Gaal, wyciskając z drużyny tyle sił i talentu ile się dało i doprowadzając ją do trzeciego miejsca na mundialu w Brazylii, zamazał obraz holenderskiej piłki. Zrobił wynik ponad stan, ale to pokazały dopiero eliminacje Euro, gdy drużyna przeszła w ręce Guusa Hiddinka i jego asystenta Blinda. Oni myśleli, że wszystko pójdzie siłą rozpędu. A gdy drużyna stanęła, nie mieli pomysłu jak jej pomóc. Przeszkadzała w tym plaga kontuzji, wyeliminowała z gry między innymi Arjena Robbena, spustoszyła obronę. Ale trenerzy też nie pokazali, że chcą walczyć i wiedzą jak. Dlatego Hiddink musiał odejść. Z Blindem jako szefem poprawy nie było. Stąd pomysł z przebudową jego sztabu.

Nastroje przed meczem z Polską są podłe. Wielu kibiców uważa, że obecne tournee kadry - przed meczem z Polską był towarzyski mecz z innym finalistą Euro, Irlandią (1:1), po meczu z Polską będzie kolejny, z Austrią - trzeba było odwołać, lepiej się teraz nie pokazywać, nie przypominać o wstydzie z eliminacji, nie patrzeć jak się szykują do turnieju inni, tylko ćwiczyć na zgrupowaniu. Pod artykułami zapowiadającymi mecz wylewa się żółć i szyderstwa. Seria meczów towarzyskich ma przygotować kadrę do eliminacji mistrzostw świata w Rosji. Już pierwszy mecz będzie bardzo trudny: ze Szwecją we wrześniu. Czas ucieka, ale nastroje się nie poprawiają. Wprawdzie po eliminacjach Holandia wygrała mecze towarzyskie w Walii i Anglii, ale też przegrała u siebie z Francją i jest świeżo po kompletnie nieudanym sparingu z Irlandią i remisie uratowanym w ostatniej chwili. Dla tych którzy Holandii dawno nie oglądali, może być drużyną nie do poznania. Nie ma Arjena Robbena, który trenował z kadrą na zgrupowaniu w Portugalii, ale w meczach nie może jeszcze grać po kontuzji i gdy reprezentacja leciała do Polski, on odleciał do Monachium, do pracy nad powrotem do formy w klubie. Nie ma Wesleya Sneijdera, który złapał kontuzję tuż przed przyjazdem na zgrupowanie. Nie ma żadnego naturalnego lidera, bo Kevin Strootman, przeczołgany przez los przez ostatnie dwa lata - dwie kontuzje kolana, trzy operacje - jeszcze potrzebuje czasu, by zostać przywódcą z prawdziwego zdarzenia. Ale to w nim właśnie największa nadzieja trenerów. - Niewielu takich mamy w Holandii jak on: to typ zwycięzcy - mówi o nim Danny Blind. I to "niewielu takich mamy" mówi właściwie wszystko o obecnej Holandii. Odeszło w przeszłość pokolenie piłkarzy pewnych siebie, zaprawionych w wielkiej piłce. Zostali piłkarze aspirujący, szukający drogi do wielkiej piłki, czasem po prostu znakomici wyrobnicy. Brakuje iskry, pozytywnej bezczelności. A Strootman, który ją ma, być może z Polską nie zagra, bo Blind zapowiedział kilka zmian po Irlandii. Kontuzja wykluczyła z gry jego syna Daleya Blinda, jego miejsce zajmie zapewne Ron Vlaar. Na środku ataku niewidocznego w meczu z Irlandią Vincenta Janssena może zastąpić Luuk de Jong. Nie wiadomo czy zagra Memphis Depay, w ostatnich miesiącach właściwie tylko krytykowany, nie bez podstaw.

Odciąć skrzydła, polować na przechwyty

To jak Holandia sprzeciętniała najbardziej widać w ataku. On jest nieciekawym symbolem tego, co się z tamtejszą piłką stało. - Dlaczego wszyscy w tej drużynie podają sobie do nogi, a nie na dobieg? - pytał podczas eliminacji Johan Cruyff, niestrudzony krytyk kadry. Z gry Holandii zniknął duch dobrze wymierzonego ryzyka. Zniknęli artyści ataku, nie widać następcy Robbena na skrzydłach, o następcach napastników takich jak van Basten czy van Nistelrooy nie wspominając. Blind upiera się przy tradycyjnym ustawieniu ze skrzydłowymi, ale ani Memphis Depay ani Quincy Promes nie spełniają oczekiwań. Depay przerastał ligę holenderską, ale po przejściu do Manchesteru United utonął. Ma trudny charakter, zachowuje się czasem jak duże dziecko, które robi głupoty, byle tylko zwrócić na nie uwagę. I to wyjątkowo irytuje teraz, gdy stracił formę i pewność siebie. W Manchesterze boleśnie zderzył się z rzeczywistością, na zgrupowaniu przed meczami z Irlandią i Polską trenował bez werwy. I tak też zagrał z Irlandią. Jak spętany. Holandii brakuje ruchu z przodu, brak skrzydeł sprawia, że wszystko jest przewidywalne. Akcje kończą się stratami i to jeszcze mocniej paraliżuje piłkarzy przy kolejnych próbach. Kończy się na indywidualnych szarżach, zamiast wspomnianych podań na dobieg.

W pierwszej połowie przeciw Irlandii Holandia tylko dwa razy przedostała się w pole karne, a napastnik Vincent Janssen usychał bez podań. Miał najmniej w drużynie kontaktów z piłką. W pierwszej połowie nie było żadnego strzału na bramkę rywala, co się Holendrom poprzedni raz zdarzyło w meczu z Włochami we wrześniu 2014. Do przerwy naliczono im tylko dwa kontakty z piłką w polu karnym Irlandczyków. Pierwszą dobrą próbę mieli po 75 minutach. Od porażki uratował ich rezerwowy Luuk de Jong, uderzając głową po podaniu Jetro Willemsa. I to był jedyny celny strzał Holendrów w całym meczu. Depay został w drugiej połowie zmieniony: zastąpił go Steven Berghuis, który w ostatnim sezonie ligi angielskiej zagrał niewiele ponad 200 minut w Watford.

Wspomniany Vincent Janssen to król strzelców Eredivisie, ale ostatnie lata i przykład Depaya każe zachować wstrzemieźliwość przy przepowiadaniu przyszłości gwiazdom holenderskiej ligi. Na Euro pojedzie tylko dwóch piłkarzy Eredivisie. Z czego jeden Polak, Arek Milik. Drugi reprezentant ligi holenderskiej to Słowak Adam Nemec. Polska ekstraklasa ma w finałach we Francji 15 piłkarzy, w tym pięciu z innych reprezentacji niż polska. Cztery lata temu piłkarzy z Eredivisie było w Euro aż szesnastu. Siedmiu w holenderskiej kadrze, dziewięciu w innych drużynach. A Euro było wtedy tylko 16-zespołowe. Doszło do tego, że liga holenderska będzie miała w turnieju więcej sędziów niż piłkarzy, bo sędziować będzie we Francji Bjoern Kuipers z drużyną asystentów.

Nie dawać obronie spokoju

Mija niemal rok od kiedy Holendrzy ostatni raz kończyli mecz bez straty bramki: 12 czerwca 2015 w meczu z Łotwą. Od tego czasu po trzy gole w meczu strzelali im Turcy, Czesi i niedawno Francuzi. Automatyzmy wypracowane przez van Gaala przestały działać z powodu plagi kontuzji i innych pomysłów Hiddinka i Blinda. Nie ma pary w środku obrony, która gwarantowałaby spokój. Ustawienie z trójką środkowych obrońców było sprawdzane, ale już nie działa tak jak za van Gaala. Virgil van Dijk, jeden z najlepszych obrońców w ostatnim sezonie Premier League, traci wiele atutów, gdy nie czuwa nad nim klubowy trener z Southampton, Ronald Koeman. To van Dijk przegrał główkowy pojedynek z Johnem O'Shea, od którego się kilka dni temu zaczęło zamieszanie w polu karnym Holendrów, zakończone golem dla Irlandii. Holandia od dłuższego czasu sprawia w obronie wrażenie bardzo nieodpornej na ciosy. - Oni dziesięć dni spędzili razem przed tym meczem, a wyglądało to jakby się zebrali ludzie z ulicy - pisał po Irlandii Willem van Hanegem, wicemistrz świata z 1974 i 1978, dziś ekspert piłkarski. Jedną z przyczyn słabości w obronie jest też to, że Holandia dalej chce mieć piłkę jak najczęściej. Ale nie ma pomysłu co z nią zrobić, poza jałowym wymienianiem podań. W Holandii tiki-takę nazywa się "knitten" - robienie na drutach. Marne 'Knitten" to szykowanie pułapki na samych siebie. Holandia już się o tym przekonywała. Podobnie będzie w Gdańsku?

Zobacz wideo

Wszystkie składy na Euro 2016. Kogo powołali selekcjonerzy, a kto został w domu?[ZOBACZ]

Więcej o:
Copyright © Agora SA